Żywot Józefa/Krótka przedmowa
KU NAJAŚNIEJSZEJ KSIĘŻNIE
IZABELI KRÓLEWNIE POLSKIEJ
NA TEN CZAS KRÓLOWEJ WĘGIERSKIEJ, CZESKIEJ.
KRÓTKA PRZEMOWA.
Najaśniejsza a Miłościwa Królowa, ty książki W. K. M.
przypisać a przywłaszczyć, w których w nieszczęściu sta-
łość, a w przygodach cnota (która jest naslachetniejszy
klenot) jest wypisana: onego od Boga przejrzanego w sta-
ciwość i na wielką pociechę jest obróciła. Zwłaszcza, iż
też na stan W. K. M. szczęśliwych i sprzeciwnych rzeczy
wielekroć przypadło, abowiem będąc w wielikiej roskoszy
a wielikiem kochaniu w przyrodzonym polskim królestwie
w rozliczne przygody a frasunki, a wszędy zachowy
wając w wielkiej poczciwości sławną powagę stanu swego
królewskiego. Co jako onemu Józefowi jego poważne a
cnotliwe zachowanie na wielką radość a na wielką poczci-
hojnie powyższać a rozmnażać będzie raczył, jeśli jemu
upełną wiarę chowając dufać a poruczać się będziesz. A to
toż k temu, aby W. K. M. znała życzliwe k sobie przyro-
dzone Polaki swoje a wierne poddane wszego narodu W.
wie wszego dobra rozmnożenie na długie czasy.
Nazajutrz po świętym Macieju 1545.
ARGUMENT
TO JEST POŁOŻENIE TEJ SPKAWY
Kto chce przeczyść, wszak niewadzi,
Bo wiec ludzie barzo radzi
Z cudzych się szkód naprawują,
A co gorsze odmietują,
Przy tym radszej zostawają.
Sprawa jest tych książek małych,
Co jest napisano na nich:
Cnota z niecnotą wojuje!
Józef z rodu żydowskiego,
Syn Jakóba, człeka cnego,
Prze zazdrość od własnej braciej
Był przedan do ziemie cudzej.
Znając w nim cnoty obficie,
Wielką ji był łaską przyjął,
A prawie i za syna wziął.
Będąc więźniem pana swego,
Że mu się tak był przyuczył,
Iż mu wszytek dom poruczył.
On mu iście w tym stale trwał,
I wielki zysk pan z tego miał;
Wiele mu rosło dobrego.
Czart, iż źle już o nim tuszył,
Potym panią w serce ruszył,
Aby ji zwiódł z onej cnoty,
Bo to stare sidło jego,
Tym snadź ułowi każdego.
Pani go dziwnie zwodziła
Z tej stałości, co w nim była.
Zawżdy cnota spełna była.
Potym, gdy prawie doznała,
Iż go namówić nie miała,
Pełniąc swoje przyrodzenie –
Gdy nie może po myśli mieć,
Szuka, jakoby się pomścić –
Wnet nań gwałtu zawołała,
Panu z płaczem powiedziała,
Targnął się na jej poczciwość.
Tu wiec najdziesz sprawę jego,
I jako Bóg cnotliwego
Acz go skarze na czym mało,
Bo to sowicie nagradza,
Gdy kto swej cnoty nie zdradza.
Bo potym w wielkiej zacności
Użył żywota w radości
Iż był prawie panem owym,
Co wszytkim królestwem władał,
Wielkie stany w swej mocy miał.
Przeczci-ż, nie maszli co czynić,
Jestlićby się co nie zdało,
Używ w tym rozumu mało;
Wszak się żaden nie urodził,
Aby wszytkim w myśl ugodził.
OSOBY TY SĄ KTÓRE Z SOBĄ ROZMAWIAJĄ:
JÓZEF, młodzieniec.
JAKÓB, ociec Józefów.
RACHEL, matka.
JUDAS, młodszy brat.
COROBON, kupiec Izmaelita.
POTYFAR, pan, co ji był kupieł.
MAGON, hausknecht Potyfarów.
ACHIZA, panna służebna.
CEKLARZE.
GULLOFER, więzień[1]Potyfarów.
HANO, podczaszy.
FARAON, król.
Ostatka się cztąc domyślaj.