XI.
Tu Jakób dziękuje Panu Bogu za szczęsną
nowinę i jedzie do Egiptu ze wszem narodem;
i jako się żałobliwie z Józefem na drodze zjechał
i przywitał, a to:

ROZPRAWA JEDENNASTA

ROZMOWCE:
JAKÓB — RUBEN — JUDAS — JÓZEF

(JAKÓB mówi:)
Bądź pochwaleń, mój panie,

6145 
com usłyszał z tego,

Żeś mię raczył pocieszyć
nędznika swojego;
Bo to jest twego Bóstwa
święte przyrodzenie,

6150 
Każdemu kogo karzesz,

dawasz pocieszenie.
Aleć żadny nie wątpił,
acz w przygodach bywa,
Kto jedno tobie dufa

6155 
zawżdy rad wypływa.

Już moje miłe dziecię,
gdyż się już tak stało,
Już me serce z radości
trochę otrzeźwiało.

6160 
Już wam wszytko odpuszczam,

z Bogiem się jednajcie,
A już wstańcie od mych nóg
a przed nim padajcie:
Bowiemeście snadź jemu

6165 
więcej przewinili,

Żeście się jego mocy
Pańskiej przeciwili.
A ja nie dla roskoszy,
lecz więcej dla tego,

6170 
By oczy oglądały,

tak syna miłego,
Pojadę co narychlej,
abych go mógł widzieć;
Snadź by mi tej godziny

6175 
nie żal było umrzeć!..

Gotujcie wszytko rychlej,
przyjaciołom każcie,
A co się z nimi dzieje,
wszytko im rozważcie...

6180 
Aby ze mną jechali

z nędze w obfitości,
Gdy nam Pan dał doczekać
takowych radości.

JUDAS powiada, iż radzi a gotowi wszytcy:

6185 
Jużechmy, panie ojcze,

wszytkim powiedzieli;
Było płaczu z radością
między nimi wiele,
Dziwując się nowinie,

6190 
co się teraz stała;

A prawie w każdym dusza
teraz otrzeźwiała.
A już wszytcy gotowi,
panie ojcze miły,

6195 
A iście barzo radzi

takiej krotofili.
Już jedźmy, w imię Boże!
gdy tak przejrzeć raczył —
Któż kiedy jego dziwne

6200 
sprawy był obaczył?..


JAKÓB Judasa naprzód śle:
Już jedź naprzód, mój synu,
kiedyś już tam świadom;
Powiedz miłemu synowi,

6205 
iż ja i wszytek dom

Jedziemy k niemu wszytcy,
bychmy go widzieli,
I z tej wielkiej łaski pańskiej
pocieszenie mieli.

6210 
JUDAS przyjechawszy do Józefa naprzód powiada,

iż już ociec jedzie i z narodem:
Panie Boże bądź pochwalon,
namilejszy bracie,
Iż cię tak często nawiedzam

6215 
a iż patrzam na cię.

Iż me oczy na świecie
póki będą żywe,
Gdy na cię patrzyć mają
muszą być wstydliwe.

6220 
Już masz wszytko po myśli,

czegoś pilnie żądał,
Abyś miłego ojca
w starości oglądał:
Już ci i z swym narodem

6225 
tu jedzie do ciebie,

Aby mieli swe kochanie
już na wieki z ciebie.

JÓZEF z radością bieży przeciw ojcu a mówi ku Judasowi:
Wsiadaj ze mną wnet na wóz,

6230 
bieżmy przeciw jemu,

A uczyńmy mu poczciwość
jako ojcu swemu.
Dziękujęć, miły Panie,
żeś mi dał doczekać,

6235 
Aż dziś me oczy mają

radość swą oględać!..
Onoż jedzie mój staruszek —
bądź pochwaleń Boże!
Serce się trzęsie z radości

6240 
ledwie wytrwać może.

Z oczu się łzy wymiatają,
patrząc na swój naród,
Który k mej wielkiej radości
tak rozmnożył Pan Bóg.

6245 
Zwłaszcza, iż się tak tego

nigdy nie nadziali,
Aby mnie straconego
kiedy oglądali.

JAKÓB żałościwie wita Józefa:

6250 
O witajże, moje dziecię,

z dawna pożądliwe!
Panu Bogu cześć i chwała,
iż cię widzę żywe...
Szczęsny-że to był czas u mnię,

6255 
gdyś się był urodził,

Prawieś teraz w mej starości
serce me ochłodził.
Już jako się kolwiek stało,
gdy ja widzę ciebie,

6260 
Niechaj będzie wieczna chwała

Panu Bogu w niebie!
Oczy płaczą, słów nie stawa
od wielkiej radości...
Jako mię mój Pan pocieszył

6265 
dziś w mojej starości!..

A jakaż mnię to przypadła
dziś szczęsna godzina,
W którą ja teraz oglądał
tak miłego syna.

6270 
Dajże mi nań, miły Panie,

do swej wolej patrzyć,
Abych wżdy mógł swe kłopoty
przeminęłe zetrzeć.

JÓZEF wysławia tę swą radość przypadłą:

6275 
Ach, mój namilejszy ojcze,

nie mniejszać mnię radość,
Iż po mych wszytkich przygodach
patrzę na twą starość.
Oczy patrzą, a serce by

6280 
rado przemówiło,

Jako teraz swe kłopoty
wszytki ucieszyło.
Acz mi Pan Bóg miłą matkę
raczył wziąć do siebie,

6285 
A snadź ta więtszych roskoszy

tam używa w niebie,
Aleć by mię iście była
ta rzecz nie mier-ziała,
Aby była tych przypadków

6290 
naszych doczekała.

Daj-że nas tak Pan Bóg raczył
w łasce długo chować,
Bo i tak mu wszytcy sprawnie
mamy zacz dziękować.

6295 
A tym upadłym nędznikom

już odpuśćwa oba,
Wszak twa sroga nie bywała
szlachetna osoba.
Mnieć winniejszy, lecz mi bracia

6300 
a tobie synowie,

I tak ci dosyć kłopota
mają w nędznej głowie.

JAKÓB odpuszcza po wtóre synom:
Ach, mój namilejszy synu,

6305 
wszytko jako raczysz

Po twej myśli niech się dzieje,
bowim wszytko baczysz;
Bo podobno pańska wola
już tak mieć raczyła,

6310 
Która im rozum i pamięć:

w ten czas odmieniła.