X.
Tu Judas i z bracią żegnają Józefa, gdy się
im już oznajmił, a z wielkim strachem idą do
domu; i jako żałobliwie ojca przepraszając,
powiedają mu o Józefie, a to:

ROZPRAWA DZIESIĄTA

ROZMOWCE:
JUDAS — RUBEN — JAKÓB

(JUDAS:)
Raczyż, panie miły, Pan Bóg
wszytko szczęście tobie...
My idziemy i w radości

5940 
i w wielkiej żałobie;

Bo acz teraz nasze serca
po części się śmieją,
Ale wiecznie z przeszłych rzeczy
snadź nie otrzeźwieją.

5945 
Bo chociaś ty jako mądry

nam raczył przepuścić,
Lecz sumnienie co wspomienie,
zawżdy się musi gryźć.
Albo z ojcem żałościwym

5950 
co my począć mamy?

A snadź sobie jego łaski
wiecznie nie zjednamy.
A jednak inaczej sami
nie możemy zeznać,

5955 
Żechmy mu wiecznie nieprawi,

nie ma zacz dziękować.

RUBEN już idąc w drogę mówi ku braciej:
Pomnicież, panowie bracia,
wszytkom ja też tuszył,

5960 
Iże był każdy z was w on czas

barzo dzwonka ruszył:
Zdradzić Boga, zdradzić ojca,
brata rodzonego,
A iż się to kiedy stało —

5965 
żal się Boże tego.

A barzochmy w on czas na to
trzęśli rogi pyszno;
A baczycież nacz tu teraz
nam to wszytkim wyszło?

5970 
Iż teraz chodzierny wszytcy

by w odmącie ryby,
A z ojcem wielkich kłopotów
używiem bez chyby...
Jużem sobie nędzną głowę

5975 
tak barzo zfrasował,

A co sobie dalej począć,
rozum się zepsował.
Owdzie mię wstyd kole w oczy,
owdzie strach powiedzieć...

5980 
A cóż czynić? już się trudno

z pokojem wysiedzieć.

JUDAS cieszy brata a radzi ku ojcu co rychlej:
Próżnoć się już rozmyślać
i we mnięć duszy mało,

5985 
Jedno wszytko powiedzieć

tak, jako się stało:
A iżechmy nieprawi
wszytcy między nami,
Pódźmy przedsię, a prosząc

5990 
padmy przed nogami...

Bo już widzę, iż trudno
przed Bogiem mędrować;
Na wszem on dziwnie chce swą
możność okazować.

5995 
A pilnie len pan strzeże

serca niewinnego,
A dziwnie je wywyższa,
niszczy złośliwego.

RUBEN i z bracią wita ojca:

6000 
Witaj nasz miły Panie

a ojcze jedyny!..
Niesiemyć snadź, dali Bóg,
wesołe nowiny.
Jużechmy wszytcy spełna

6005 
i co był w więzieniu,

Acz został Beniamin
k twemu pocieszeniu.

JAKÓB narzeka, iż został Beniamin:
Ach, tocieście mię teraz

6010 
pięknie pocieszyli!..

Snadź lepiej, byście wszytcy
tam zostali byli...
Bo już mnię moje zdrowie
i ze wszytkim minie,

6015 
Jestliże mi to dziecię

jeszcze jako zginie!..

JUDAS z bracią padszy przed nogi ojcu proszą o miłosierdzie:
Nie lękaj się, panie ojcze,
gdy powiemy tobie,

6020 
Bo wieczną radość uczynisz

gdy usłyszysz sobie:
Ale niźlić co powiemy
przed tobą padamy:
Odpuść nam, prze miły Bóg,

6025 
coć powiedzieć mamy.


JAKÓB niechce odpuścić, jestli co o Beniamina:
Jestliże co o dziecię —
ani powiadajcie,
A mego mi skonania

6030 
już nie przekażajcie!..

Boć lepiej z dobrą wiarą
niż w rozpaczy zginąć,
Bo mię iście marna śmierć
nie może ominąć,

6035 
A jestli co inego

wszytko wam odpuszczam,
W opiekę panu swemu
swe sprawy przypuszczam.
Ten już niechaj o wszytko

6040 
jako raczy radzi,

Bowiem, kto temu dufa
nigdy się nie zdradzi.

RUBEN płaczliwie powieda, co się stało, i co się
dnieje z Józefem:

6045 
O dziecięć, panie, idzie

o pirwsze, nie o to,
Któreć Pan Róg obrócił
snadź lepiej niż w złoto...
Acz strach rozum i mowę

6050 
musi wszytkim odjąć,

Jako nóż w serce wraził,
gdy to mam wspomionąć.
Wierz, ojcze namilejszy,
cochmy udziałali:

6055 
Nie zginął ci on Józef —

mychmy go przedali,
Zajrząc mu onej łaski
coś mu okazował...
Dziwnąś zwirzchność nad nami

6060 
zawżdy prorokował.

Wzgardziwszy Boskie sprawy,
w których dziwnie słynął,
Przedalichmy go byli
aby wiecznie zginął...

6065 
Tobiechmy powiedzieli,

iż go zwierzę zjadło...
Aleć nam tej niecnoty
już dziwnie przesiadło!..
Ten ci to jest tym panem

6070 
jako król w Egipcie...

Dziwnie na wszem od Boga
obdarzon obficie.
A wiele by powiadać,
co tam z nami działał:

6075 
Musiał każdy zapłakać,

kto tam o tym wiedział.
A wszakoż nam już wszytko
przepuścił łaskawie,
Jako brat miłosierny

6080 
przyjął w łaskę prawie:

Ale nas tak tym ślubem
prawie związał wszytki,
I ukazał każdemu
rozliczne pożytki,

6085 
Których tam z nim używać

mamy z roskoszami...
Snadź za tę pańską łaskę
nie stoimy sami.
A chce, byś k niemu jechał

6090 
ze wszytkim narodem,

A nic się nie frasować
już więcej tym głodem.
Brata Beniamina
dziwnie umiłował,

6095 
Płacząc nad nim z radości

obłapiał, całował,
A tamże ji przy sobie
w roskoszach zostawił,
Chcąc, abyś się sam k niemu

6100 
co rychlej wyprawił.

A tak, nasz miły ojcze,
nóg się nie puścimy,
Aż, iżeś nam odpuścił,
pewnie się dowiemy,

6105 
A obiecasz i z rodem

tam swym wszytkim jechać;
Bo iścieć jest tu prze co
wszytkiego zaniechać.

JAKÓB usłyszawszy o Józefie z radości

6110 
przemówić nie może:

Poczkajcież trochę, mało,
aż mię mdłość ominie...
A niechaj nędzna głowa
trochę, odpoczynie,

6115 
Bo z dziwu i z radości

przemówić nie mogę...
A dziwną mam swej głowie,
nędznik, teraz trwogę.
Ale, me miłe dziecię —

6120 
mamli wierzyć pewnie,

Iż tak jest? boć ja mało
czuje dusze we mnie...

JUDAS pewni ojca o Józefie, iż jest:
Oto masz nasze garła.

6125 
panie, w mocy swojej;

Inak-li jest, nie lituj
srogiej ręki twojej,
A pomści się nad nami,
bochmy jednak krzywi,

6130 
A snadź się nie sprawiemy

pókichmy tu żywi.
Ale swego Józefa
wiem, że go pożądasz,
Iście w rychłe, dali Bóg,

6135 
oczyma oglądasz.