Żywot człowieka poczciwego (Rej, 1881)/Księgi pierwsze/Rozdział III

<<< Dane tekstu >>>
Autor Mikołaj Rej
Tytuł Żywot człowieka poczciwego
Wydawca Księgarnia Polska
Data wyd. 1881
Druk Druk. I Związkowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały utwór
Indeks stron


ROZDZIAŁ III.
Jako mają rodzicy starać się o wychowanie młodych dziatek swoich, i jako mają rozeznawać przyrodzenie ich.

A tak rodzicy poczciwi gdy im się rodzą dziatki, mają pilnie obaczać, jeśli nie z planet, tedy wżdy z przyrodzenia ich, ku czemuby się na potem sprawy ich i postępki ich pociągać miały. Bo snadnie koleryka poznasz i po sierści, bo się urodzi czarno, melankolik lisowato, flegmatyk blado, krewnik z biała rumiano. A także wnet i z przypadków i z młodych jeszcze obyczajów dziecinnych snadnie się obaczyć może, ku czemu się którego przyrodzenie ściąga. Bo się będzie krewnik wnet wszytko smiał a igrał, flegmatyk spał a drzymał, koleryk się gniewał, melankolik się frasował, a wszytko mu się nie w czas będzie zdało. A jeśli mu k’temu dodasz pokarmu takiegoż, tedy jedno z drugiem pomięszawszy się, jeszcze będzie więtszą moc w onem przyrodzeniu miało. A tak panie matki, a zwłaszcza które są przyrodzenia dobrego, barzoby dobrze, aby samy dziatki swe i karmiły i wychowywały. A jeśliże by tak być nie mogło, tedy iście pilnie trzeba szukać mamki nie kordiacznej, nie melankolicznej, nie frasownej, ale coby była przyrodzenia dobrego, obyczajów uczciwych, która aby wnet obaczała, ku czemuby się przyrodzenie dzieciątka onego ściągało, jeśli ku gniewu, jeśli ku ospalstwu, jeśli ku zbytniemu płaczowi albo lamentowi, tedy go potrosze, nie gniewem, nie fukiem, ale jakoby igraniem, a nadobnem i łagodnem upominaniem pohamować, a potrosze go od onego przyrodzenia jego odwodzić będzie potrzeba, aby się wżdy w nim potrosze skromiły ony przyrodzone przypadki jego. Bo widzisz, i wosk póki miękki, tedy w się rychlej pieczęć przyjmie, niżli kiedy stwardnieje.

Jedła jakie mają być dzieciom dawane.

Też gdy się już imie dziecię jeść, trzeba mu i pokarmy rozeznawać według przyrodzenia jego. Bo jeśli koleryk, nie dajże mu pokarmów gorących, także i melankolikowi, bobyś jeszcze barziej podpalił onego gorącego przyrodzenia jego. Jeśliże też flegmatyk, nie dajże mu też rzeczy z przyrodzenia zaziębłych, bobyś także jeszcze więcej poprawił tępości i gnusności jego, a nie pieść też nazbyt przyrodzenia jego, nie żufeczkami, nie temi wymyślonemi pieścidełki, nie winki też, a jeśli tedy barzo rzadko i mało, bo i mdlejsze będzie, i żołądek czemu z młodu przywyknie, tego mu się zawżdy będzie chciało. A potem gdy przyjdzie na grubsze potrawy, tedy i z trudnością je będzie przechowywać mogło, i onemu żołądkowi rozpieszczonemu zawżdy każda rzecz zaszkodzić więcej będzie mogła, niźli owemu sękowatemu, co przywyknie z młodu złemu i dobremu. A możemy się w tem i widomemi rzeczami sprawić. Patrz na te kraje gdzie cebrem piwo piją, a pani matka i w sześci niedzielach donice z grzankami czasem nachyli, jacy się chłopi, by zubrowie rodzą, bo jeszcze w brzuchu utyje jako prosię, urodzi się jako cielę, a uroście jako wół. Patrzże zasię na owy winarze, jako chodzą jako kokoszki z zadrobionemi twarzyczkami, a ledwie go połowica na świecie, a i między chłopy już dziś urodziwszego najdzie, niźli między tą rozpieszczoną szlachtą, co się winki a papinki zadrobili.

Ubiory jakie mają być dziecinne, i ćwiczenie obyczajów młodych.

Nie więżyż mu nazbyt z młodu knefliczkow, bryżyczków, pstrych sukienek jako prosięciu, bo jako się tego z młodu nauczy, tak mu się to w pamięć wbije, i tak mu się tego napotem zawżdy będzie chciało, a ztąd mu i swowola napotem, i wszeteczeństwo snadnie rość będzie mogło, a wszak mu to i napotem nie zginie, gdy już ku lepszemu obaczeniu przychodzić będzie. Potem gdy już będzie podrastać, nie trzeba go też nazbyt w grozie chować, bo ona młodość jego, gdyż jeszcze zmysły słabe we młodem ciele być muszą, tedy zbytnią grozą a frasunkiem snadnie może być zgwałcona, iż potem zawżdy straszliwa, tępa a głupia być musi. Ale bez zbytniej grozy a bez frasunku nadobnem napominaniem przedsię mu potrosze trzeba ujmować obroków, aby nie rosło jako wierzba, którą jako nachyli także też rość będzie. Także go też już będzie trzeba strzedz od głupich a od plugawych chłopiąt, od zbytniej czeladzi, bo co z młodu widzi, słyszy, to mu się snadnie wbije w onę młodą pamięć jego, i także z nim będzie rosło. Bo i od starszych to słychamy, iż lepiej to więc pamiętają co się z młodu około nich działo, niżli co przed małym czasem czynili. Boć może dzieciątko czyście się igrając i paciorka, i łacińskich słów wiele nauczyć, i a, b, c, d, barzo mu się to snadnie igrając w pamięć wbić może. Nie dajże mu też wiele leda czego szczebiotać, jako to inni barzo radzi widzą, a zowią to szpaczkiem, bo jako mu to w obyczaj wnijdzie, tedy mu potem z tego wszeteczeństwo uroście, którego go potem trudno oduczyć będzie. Także też i panie matki około dzieweczek swych powinny takież pilność mieć, gdyż to jest naród mdły a na wszystko snadnie nałomny. Albowiem wierz mi, iż młode wychowanie rostropne, siła potem obyczajów dobrych na starość każdemu umnożyć może. A widamy to i między rodzoną bracią, iż jeden doma źle a swowolnie wychowany jaki jest brzydki w obyczajach swoich, jako jest niedbały w sprawach swoich, iż wszystko snadniej i utracić i sam się w niwecz obrócić może. A drugi który będzie dobrego a poczciwego wychowania, wszystko ono zanim chodząc pozbiera. A przytem różna wdzięczność i różne uważenie obyczajów u ludzi poczciwych będzie jednego niż drugiego.

Jakiego preceptora młodym dzieciom szukać.
Potem gdy już dzieciątko podrośnie, iż mu się zmysły i przyrodzenie lepiej stanowić będzie, starajże mu się pilno o jakiego cnotliwego, statecznego, trzeźwego, a pomiernego preceptora, aby nauki słuszne i obyczajnie poczciwe mógł z niego brać i obaczać. A nalepiej go doma do czasu pochować, bo wżdy i rodziców i preceptora potrosze się przestrzegać będzie, i lepszy wczas w swem młodem wychowaniu mieć może: i wżdy z onemi sprosnemi chłopięty szkolnemi pospołu rość nie będzie, i ich obyczajów sobie do młodej głowy nie nabije. Bo to być inaczej nie może, jakie towarzystwo takie też i obyczaje pospolicie bywają, a wszak to i między starszymi widamy. Albowiem to jest rzecz pewna, w jakie obyczaje młodość dziecinna będzie podana, takie długo i pamiętać i używać ich będzie. A możem baczyć i po młodem drzewie, które im nalepiej uszczepiono a oprawiono będzie, tem narychlej i uroście, i wdzięczne owoce snadniej może podać z siebie. Także i po młodym koniu i po innych zwierzętach. Nie dajże się z nim z młodu łamać twardemi a wichrowatemi naukami, boć mu snadnie w młodej głowie wszytko pomieszają, ale co nalepiej uczyć go czyść a pisać, a potrosze słowa na polski język wykładać, coby mu ku cnotom a ku poczciwym obyczajom ono młode przyrodzenie przywodziło. Boć wierzę gramatyka z logiką nie wiem by się i staremu czasem nie uprzykrzyła.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mikołaj Rej.