„Ukraiński“ Ruch Kobiecy/Organizacje

<<< Dane tekstu >>>
Autor Cezaryna Mikułowska
Tytuł „Ukraiński“ Ruch Kobiecy
Rozdział Organizacje
Wydawca Skupienie Lwowskie „Zarzewie“
Data wyd. 1937
Druk Zakł. Graficzne S. A. Książnica-Atlas we Lwowie
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
I. Organizacje.

Ani „kompleks filoukraiński“, ani też jego przeciwieństwa „lwowski kanibalizm“, czy też „lwowska ukrainofobia“ nie spowodowały zwrócenia zainteresowań w kierunku śledzenia dróg rozwoju ukraińskich spraw kobiecych. Wyłania je ku uwadze polskiej samo życie. Ukraińską bowiem społeczność kobiecą nurtują obecnie do głębi tak podstawowe w swem znaczeniu prądy, że stało się nieodzowną koniecznością zasygnalizowanie ich polskiemu ogółowi.
Inteligencja ruska, nieliczna w stosunku do ruskiego włościaństwa, stanowiącego 89%, ruskiego narodu, wyrównuje swą nieliczebność trwałym zapałem do patriotycznej pracy, z dnia na dzień ogarniającej coraz większe zastępy kobiet. Zadaniem naczelnym inteligentek ruskich jest niesienie uświadomienia narodowego w najszersze warstwy kobiece, którym w najgorętszych słowach mówionych i pisanych, przedstawiają one zadania narodowe kobiety pod gromkim hasłem: „borotba za wolu, dolu — boriteś sestry“.
Ponieważ zaś ruski kobiecy ruch organizacyjny dotarł do mas, staje się on równoznaczną z ruchem spółdzielczym dźwignią narodowego uświadomienia wsi i miejskich nizin społecznych. Rezultaty zaś organizacyjne tych kobiet są bardzo znamienne, skoro zważymy, jak nikłe są tradycje aktywności kobiet ruskich. Wprawdzie wśród Rusinów dominują dziś tendencje postarzania ich metryki kulturalnej i dążą oni do przerzucania jak najdalej wstecz zaczątków ich narodowego aktywizmu, mimo jednak mozolnych poszukiwań, nie zdołano dla organizacyjnego ruchu kobiecego wykazać dłuższego nad dwa pokolenia istnienia. Daty też założeń tych poszczególnych, z naciskiem cytowanych dawnych stowarzyszeń nie świadczą zresztą jeszcze o równie długotrwałej ich działalności. Puls bowiem ich życia nieraz zaledwie po kilku drgnieniach zanikał na lata całe i następowały okresy zastoju a nawet zaniku.
W wykazie swych stowarzyszeń kobiecych omijają dzisiejsze „Ukrainki“ celowo i ostentacyjnie najstarszą organizację kobiet ruskich we Lwowie, założone w 1876 r. a do dziś istniejące „Obszczestwo russkych dam“, ponieważ jego moskalofilskie znamię, ciążenie ku Rosji, uznawanie jedności kultury ruskiej i rosyjskiej, propaganda „jedinstwa russkawo naroda“, stoją w jaskrawej sprzeczności z ruskim programem nacjonalistycznym.
Za swą prakomórkę organizacyjną uznają „Ukrainki" założone w 1884 r. w Stanisławowie „Towarystwo ruskych żeńszczyn“, utworzone w feministycznych i oświatowych celach przez Natalię z Ozarkiewiczów Kobryńską (1851–1920). Ruskie społeczeństwo na Ziemi Czerwieńskiej nie nazywało siebie jeszcze wówczas ukraińskim, nie wywieszało wyzwoleńczego sztandaru, a mimo to owe pierwociny ruchu kobiecego już w swym zaraniu czerpały swe siły z idei nacjonalistycznych. Chociaż Kobryńska przesiąkła feminizmem zachodnim, siewem nienawiści były jej wołania o odporność kobiet ruskich na sugestię polskich wpływów, o otrząśnięcie się z „polskiego kulturalnego pokostu“.
Dziś uznaje tę pierwszą feministkę ruską całe jej społeczeństwo za „istotę z iskrą Bożą“, organizacje kobiece obierają ją sobie za patronkę, czczą obchodami, ale za życia nie zyskała Natalia Kobryńska poklasku dla swych emancypacyjnych zamierzeń. Chłopsko-księże społeczeństwo ruskie uznawało, a i dziś przeważnie uznaje, feminizm za „liberalistyczno-materialistyczną gangrenę“, nie więc dziwnego, że przed przeszło 50 laty te „nowinki“ kobiece rozszerzały się niezmiernie powoli wśród Rusinek.
We Lwowie dopiero w 1892 r. powstał dzięki staraniom Herminii Szuchewyczowej „Klub Rusynok“, który w 1894 r. wziął udział w Wystawie Krajowej, zorganizowanej dla uczczenia stulecia Kościuszkowskiego powstania. Wówczas jeszcze Rusini nie bojkotowali współżycia z Polakami i w „Pawilonie Towarzystw Ruskich“ wystawiły ruskie kobiety okazy swej pracy, sprzedawane dla zebrania funduszu na pomnik Tarasa Szewczenki. W rok potem, w 1895 staraniem Klubu wydany został zbiór ornamentów ruskich.
Z czasem „Klub Rusynok“ pod wpływem postępowej frondy, nazywającej się już „Krużok ukraińśkych diwczat“ uległ reorganizacji i przyjął miano „Żinocza Hromada“. Z tej zaś z kolei wyłonił się w 1917 r. „Sojuz Ukrainok“, którego pierwszą prezeską była Eugenia Makaruszkowa.
Treść pracy ruskich towarzystw kobiecych była dawniej filantropijna, oświatowa i towarzyska. Ześrodkowywały te stowarzyszenia głównie sfery miejskie i inteligenckie. Obecnie zmieniły się ich cele i zespół. Dziś mają cele uspołeczniające a przede wszystkim cele narodowe, dążą do związania mas kobiecych z ruchem wyzwoleńczym, niepodległościowym, grupują wszystkie klasy społeczne a zwłaszcza ludowe. Niech nie myli nas ich nazwa, czy też założenia gospodarcze. Wszystkie są jednym owiane duchem, który zamiennie wypowiada się w oświadczeniu ich kierownictwa: „ktokolwiek idzie przeciwko narodowi ukraińskiemu, wszystko jedno, z lewa czy z prawa, w tej lub innej formie, otwarcie czy podstępem, — ten zastanie na narodowych szańcach ukraińską kobietę, równorzędnego z mężczyzną i najzawziętszego bojownika za najwyższe narodowe ideały“.
Uodpornianie narodowe, mnożenie stanu posiadania ziemi i dobra narodowego, rozwój narodowej sztuki i kultury, wzmożenie uświadomienia społecznego, podźwig oświaty ludowej, są dla wszystkich stowarzyszeń środkiem do budowy własnej państwowości, po przez Ukraińską Zachodnią Republike, utworzoną na zrębie Ziemi Czerwieńskiej, etapem prac na szlaku ku „zołotowerchomu Kijowowi“. Stowarzyszenia te wykuwają duchowe i materialne uzbrojenie do walki przeciwko „okupantom“ ziem „Wielkiej Ukrainy“, rozdartej, jak naucza się młodzież, politycznymi i duchowymi kordonami, które znieść muszą najbliższe „ukraińskie“ pokolenia.
Zarówno członkinie towarzystw ściśle kobiecych, jak i kobiety w stowarzyszeniach mieszanych są bardzo czynne w zdecydowanie antypolskim kierunku. Np. stowarzyszenie „Buducznist’“ zajmuje się służbą domową a właściwie wszczepia jad niechęci do polskich służbodawców. Jego działaczka i przedstawicielka pani Konradowa, żona kanonika przy katedrze św. Jura, na wszystkich konferencjach i zjazdach kobiecych głosi niebezpieczeństwo służenia dziewcząt ruskich w domach polskich, nawołuje do tworzenia ich moralnej ochrony i zapobiegania denacjonalizacji. Członkinie złożonego z mężczyzn i kobiet stowarzyszenia „Widrodżennje“, którego prezeską jest dr. Zofia Parfanowicz, rozwijają szeroką akcję antyalkoholową i antynikotynową, nie tyle pod hasłem zdrowia społecznego, ile w celu zwalczania i niepopierania polskiego monopolu spirytusowego i tytoniowego.
Jednakim nacjonalizmem kierowane są prace sekcji żeńskich przy czytelniach „Proświty“ jak i kółek kobiecych „Ridnoji Szkoły“ czy „Ukraińskiej Zachoronki“, czy sekcji gospodyń Wiejskich przy „Silskym Hospodarze“, jako też „Żinoczoj Hromady“ czy „Maryjskiego Towarystwa Pań“ albo żeńskich oddziałów stowarzyszeń studenckich i sportowych.
Niejednokrotnie zaznacza się i dopływa do wiadomości ogółu rozdźwięk między starym a młodym pokoleniem ruskiego społeczeństwa, ale oddziaływanie wzajemne w kierunku wzmagania szowinistycznego światopoglądu jest nieustanne. Ruskie kobiety wszystkich generacji występują jednako ostro przeciwko „małżeństwom mieszanym“, głosząc bojkot rodzinny i towarzyski za poślubienie „czużyńcia“. Gdy my nie zwracamy nawet uwagi, ile dusz polskich przenika tą drogą do społeczeństwa ruskiego na terytoriach mieszanej wyznaniowo ludności, Rusinki głoszą wśród wszystkich sfer a zwłaszcza włościańskich, że „małżeństwo mieszane“ to daleko idąca forma zdrady narodowej, obejmującej w swych skutkach nie jednostkę, ale pokolenia. Nie jest to prywatna sprawa człowieka, ale czyn narodowo niemoralny, godzien jak najjaskrawszego napiętnowania, więc przed jego popełnieniem strzec należy młodzież wszystkich warstw społecznych. W niektórych stowarzyszeniach studenckich i młodzieżowych odbiera się od członków i członkiń przysięgę, iż nigdy młodzież ta nie poślubi „czużynki“ ani „czużyńcia“, pod którym to terminem w pierwszym rzędzie rozumie się Polaków i Polki, bo na ogół kontakty rodzinne z „dalszą“ zagranicą są cenione i polecane.
Mimo wspólnoty tych haseł istnieje jednak wśród kobiecych organizacji ruskich silna emulacja międzystowarzyszeniowa, odbija się na ich współżyciu zaczepność i wojowniczość, cechująca dziś w ogóle wzajemne ustosunkowanie się różnych politycznie odłamów społeczeństwa ruskiego, a wytwarzające stan, który Rusini sami charakteryzują jako „borba wsich proty wsim“.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Łucja Charewiczowa.