365 obiadów za 5 złotych/Kartofle a la maitre d'hotel
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | 365 obiadów za 5 złotych |
Wydawca | Lucyna Ćwierczakiewiczowa (nakładem autorki) |
Data wyd. | 1871 |
Druk | Drukarnia Aleksandra Pajewskiego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Kartoflle, ta jarzyna tak powszechnie lubiona i znana, zdaje się iż nie potrzebuje żadnego przepisu; ja jednak jestem zdania, że właśnie najbardziéj używane potrawy potrzebują najwięcéj przepisów. I tak każde kartofle czy młode czy stare nie powinny być solone w wodzie, lecz natychmiast po odlaniu, solą bardzo miałką. Potrząśnięte i postawione jeszcze na chwilę na wolnym ogniu, aby je sól ogarnęła, a para wyszła. Jest to sposób chłopski, a wiemy, że nikt téj jarzyny tak dobrze gotować nie umie, jak właśnie chłopi. Należy także pamiętać, nigdy nie nalewać kartofli gorącą wodą, albowiem będą twarde i niesmaczne.
Sposób à la maitre d'hôtel. Pokrajane w plasterki kartofle sparzyć ukropem, odlać, włożyć w rondel, położywszy poprzednio na 10 kartofli łyżkę młodego masła, posolić lekko, wlać dwie łyżki gorącéj wody, przykryć rondel pokrywką i dusić na wolnym ogniu 20 minut, potrząsając często rondlem, ale je nie mieszając. Kto lubi może zamiast wody wlać 2 łyżki słodkiéj śmietanki i posypać siekanym koprem lub pietruszką. Wyborny to sposób, gdyż najstarsze kartofle tak duszone są kruche i smaczne. Kto lubi cebulę, może zaraz w surowe kartofle włożyć troszkę siekanej i sparzonéj, a będą jeszcze lepsze. Młode kartofle nie podają się nigdy z cebulą, ani polewają masłem, lecz po odlaniu w gorące kartofle sypiąc sól, kładzie się łyżkę młodego masła i sypie siekana pietruszka, potrząsając garnkiem, póki się masło nie rozpuści.