A chociażbyście mi dawali...

<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Różycki
Tytuł A chociażbyście mi dawali...
Pochodzenie Wybór poezyi
cykl Szczęście
Wydawca Towarzystwo Akcyjne S. Orgelbranda Synów
Data wyd. 1911
Druk Towarzystwo Akcyjne S. Orgelbranda Synów
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tomik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


A CHOCIAŻBYSCIE MI DAWALI...

A chociażbyście mi dawali
Pałac z rubinów i z korali
I płaszcz, perłami bramowany,
To ja potrzykroć jeszcze wolę,
Swoje rodzone, szczere pole,
Gdzie się te żytnie chwieją łany.

Wolę ten ciemny bór świerkowy,
Zielone łąki i dąbrowy,
Stojące w mgieł porannych bieli,
Niż wszystkie skarby tego świata,
Do których wasza myśl wylata
I które posiąść byście chcieli.

Wolę ten cichy plusk mej rzeki,
Smętnych fujarek płacz daleki
I pieśni świerszczów, żab chorały,
Niźli melodye te najczystsze,
Które stworzyli pierwsi mistrze
Dla swojej sławy, swojej chwały.


Wolę tę zorzę wieczorową,
Która nad chatą, nad ojcową
Rozlewa codzień tyle złota,
Niż piękne freski i obrazy,
Pełne natchnienia i ekstazy,
Boticell’ego albo Giotta.

Wolę, bo tutaj... na tej ziemi,
Żyjąc pomiędzy najbliższemi,
Jest mi tak dobrze i bezpiecznie;
Tu każdy kamień i krzewina
Dziecięce lata mi wspomina
I wszystko kocha mnie serdecznie.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zygmunt Różycki.