[101]VI.
A czy też urok jaki,
Czy mi tak na śnie stanie,
Że mnie ktoś nocką woła:
— »A wstawajże, hułanie!«
Miesięcznaż bo noc!...
Ja konia duchem z łąki...
Stronami ognie świecą...
A za mną czarne wronki
Od boru, kracząc, lecą...
Miesięcznaż bo noc!...
Trąbkę gdzieś słychać w dali...
Psy we wsi czegoś wyją...
A we mnie serce wali,
I wdziewam ferezyją...[1]
Miesięcznaż bo noc!...
A tu ci już gromada
I tatuś przede progiem...
Ja czapkę ciskam w górę:
— Ostańcież z panem Bogiem!...
Miesięcznaż bo noc!...
[102]
W lot furczą chorągiewki,
Pode mną konik skacze...
U krzyża na rozstaju
Zosienka czegoś płacze...
Miesięcznaż bo noc!...
Oj, płacze, lamentuje,
Cości przez dwie niedziele...
A w trzecią idzie prosić
Sąsiady na wesele!
Miesięcznaż bo noc!...
Z pod lasu tuman wstaje...
Rży siwy, coś się lęka...
A cóż ja temu winien,
Że mi się śni wojenka?..
Miesięcznaż bo noc!...