Apologia (tłum. Kozłowski)/Uwagi krytyczne

<<< Dane tekstu >>>
Autor Felicjan Kozłowski
Tytuł Uwagi krytyczne
Pochodzenie Dzieła Platona:
Apologia
Wydawca S. Orgelbrand
Data wyd. 1845
Druk S. Orgelbrand
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Felicjan Kozłowski
Źródło Skany na Commons
Inne Cała Apologia
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Indeks stron
Uwagi krytyczne.

Strona 190. „Lubo i to nawet uważam za rzecz przyzwoitą, gdy kto umié tak udzielać nauki jak Gorgias Leontyński, Prodik, i Hippiasz Eliski...“
Ujmowanie się za temi którzy dla zysku nauki udzielali, w miejscu w którém należało Sokratesowi zbić zarzut że za naukę nie brał pieniędzy, wcale zdaje się być niestosowne; lecz aby to było naśladowaniem miejsca w Protagorze przez jakiegoś Sofistę który całą tę obronę ułożył, trudno uwierzyć Astowi, chyba przypuścićby należało, że skoro tylko dwie myśli podobne w dwóch dziełach się znajdą, jedna musi być koniecznie naśladowaniem drugiéj; lecz wtenczas wszyscy nowsi pisarze nicby swojego nie mieli, tylko od starożytnych wzięli.
Strona 195. „Tego właśnie zdania ja sam teraz szukam i badam u każdego o kim tylko z obcych lub obywateli mądrym słyszę, i jeżeli takim go nie widzę, powiadam że nim nie jest. “
Nie wiem czyli kto może powiedzieć tak jak Ast: że to miejsce jest komiczne, i że śmiać się z niego trzeba!!
Strona 199. „A przecież i młodzież to wié odemnie i nawet z Orchestry za dwie drachmy najwięcéj dowiedziećby się mogła.“
Szlejermacher w uwadze nad tém miejscem mówi. „Niektórzy rozumieją tym sposobem że zapłaciwszy drachmę, w teatrze można było dowiedzieć się o zasadach Anaxagory, którego w komedyach tak wyśmiewano jak Sokratesa. W końcu dodaje: „Inni ztąd wnoszą że w Orchestrze było miejsce gdzie przedawano książki.“ Lecz ani jedno zdanie ani drugie nie jest prawdziwe, tylko rzecz się ma następującym sposobem: — Anaxagor miał między swemi uczniami Eurypidesa. Ten w tragedyach swoich głosił jego zasady filozoficzne, osobliwie zdania o ziemi i słońcu, jeżeli mamy wierzyć Scholiaście do piérwszéj Olimpiki Pindara i do 601 wiersza Hippolita, 983 Oresta, wreszcie Walkenarowi in reliqiis Euripidis. Dlatego więc Sokrates mówi, że nauki téj (to jest o Słońcu i Xięzycu) słyszeć można z Orchestry za jednę drachmę, która była największą ceną widowiska, jak podają Scholiasta Lucyana do Timona, Harpokration i Suidas przy wyrazie Θεωρικά; albowiem w Orchestrze która była częścią teatru, śpiéwano chór, w którém poeta objawiał zwykle swoję zdania filozoficzne: ztąd Sokrates chcąc powiedzieć że nauki Anaxagora usłyszeć można w teatrze za drachmę, użył wyrażenia πρίαυϑαί δραχμῆς ἐκ τῆς δρχήστρας kupić za drachmę z Orchestry, ale nie w Orchestrze, przez co by się zdało że w niéj przedawano książki, tak jak w naszych teatrach.
Strona 200. „Czy jest kto coby w coś boskiego wierzył a w bogów nie wierzy!?“
Sokrates przypuszczał jakieś natchnienie nadzwyczajne, które mu wskazywało co miał czynić, a czego się chronić. Zdawało mu się że czuł w sobie coś nadludzkiego, które go oświecało i nauczało. Nie nazywał tego Bogiem, lecz pewnym duchem pośrednim między ludźmi i Bogiem demonem. Oskarżono go że zamiast bogów w jakich wszyscy wierzyli, on wierzył w coś demońskiego od duchów pochodzącego καινὰ δαιμόνια. „Niech tak będzie, odpowiedział Sokrates, bylem nie był bez religii; jeżeli wierzę w τὶ δαιμόνιον, τινὰ δαιμόνια, domyślając się πράγματα, trzeba przy znać że wierzę w δαίμόνας; a ci jak wiadomo są bogami albo dziećmi bogów z Nymf zpłodzonemi: zatém wierzę w bogów.“ Miejsce to jest samo przez się jasne, lecz przez wielu zaciemnione, którzy prócz Szlejermachera δαιμόνια brali za rzeczownik i tłumaczyli przez wyraz bóstwa.
Strona 209. „Ale może kto z was przypomniawszy sobie że w daleko mniejszéj sprawie wzywał i błagał ze łzami litości sędziów, przedstawiał im swe dzieci, przyjaciół, krewnych, by większą wyjednał dla siebie łaskawość, gniewać się będzie na mnie, że ja tego wcale: nie robię.“
Całe to miejsce uważa Ast za naśladowanie Izokratesa περὶ ἀντιδόσεως. Nie pamięta jednak tego co sam Sokrates w Fedrze mówi „że są takie okoliczności w których każdy jednakowo powié“ jakoż tak jest niezawodnie, byle tylko cel był jeden. Nadto miejsce w Izokratesie wzorem tego być nie mogło: bo okoliczność do niego nie jest tak naturalna i prosta jak tutaj, ani rzecz sama tak bogato i ozdobnie jak ta wyłożona. Równie i to trudno odkryć aby cały koniec mowy był wzięty z Izokratesa.
Taż sama strona. „Bo jak Homer mówi, nie powstałem ze skały ani z drzew.“ Odyss. XIX v. 163.
οὐ γὰρ ἀπὸ δρυός ἐσσι παλαιφάτου, οὐδ᾽ ἀπὸ πέτρης
Przytaczać wiersze nie wiadomo dla czego, Ast uważa nie po Platońsku!!
Strona 212. „Kiedym każdego z osobna upominał aby piérwéj niż o swych rzeczach o sobie samym myślał.“
Ast uważa miejsca to za kopią podobnego w Sumposium, i ztąd powód bierze do zaprzeczenia autentyczności Apologii. Ja sądzę, że każdy kto by był obronę Sokratesa pisał to samoby był powiedział, a więc i Plato. Nadto miejsca te nie są tak dalece między sobą podobne jak utrzymuje Ast.
Strona 214. „Nie długo słyszéć będziecie Ateńczykowie wyrzuty.“
Tu zaczyna się trzecia część mowy; albowiem między poprzedzającą a tą ostatnią już nastąpiło oznaczenie kary.
Strona 215. „Uległem wprawdzie, ale nie przez brak dowodów w obronie, tylko przez brak śmiałości, bezwstydu.“
Miejsce to ma być naśladowaniem podobnego w Gorgia; lecz trudno je znaleść. Ast podobnie się myli.
Strona 216. „Mnie bowiem sędziowie jak was słusznie mogę nazwać...“
I tu Ast widzi naśladowanie Gorgia, choć nie ma nic więcéj jak użycie jednychże wyrazów.
Strona 219. „Kto z was czego lepszego doświadczy, samemu tylko Bogu wiadomo.“
Niech i tu każdy się zastanowi, czy jak mówi Ast, można Sokratesowi zarzucić samochwalcze siebie wynoszenie, i zimną prostych retorów obojętność.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Felicjan Kozłowski.