[71]BALLADA
Z OSTATNICH CZASÓW.
Car się dowiedział, że jeszcze na Litwie,
W odległym jednym powiecie
Żyje, dni pędząc w płaczu i modlitwie,
Wygnańca żona i dziecię. —
«Śmierć! krzyknął w gniewie, ktokolwiek się waży
Igrać z rozkazy mojemi;
Jam przeklął Lachów, a syny zbrodniarzy,
Śpią swobodnie w lackiej ziemi?
Porwać natychmiast z krainy litewskiej,
Oduczyć wiary! języka!
By jeszcze kiedyś wrariłwraził miecz moskiewski
W serce ojca buntownika!»
Rzekł. W Moskwie rozkaz, jako piorun leci,
I jako piorun uderza;
Przed wiejskim dworem broń kozacka świeci,
We dworze pełno żołnierza.
[72]
Mówiąc z moskiewska, służalec rubacha,
Ukłonem matkę obdarza:
«Przyszedłem zabrać z rozkazu Cesarza
W naukę młodego Lacha.»
I ręką wprawną do grabieży, sięga
Na łono matki po dziecię:
«Słuchaj! daj syna, bo Carska potęga —
Jak drugiej nie masz na świecie!»
I ciągnie chłopca, i woła na straże —
Ten krzyczy w matki objęciu,
On ścisnął rękę małemu dziecięciu:
«Puszczaj natychmiast! — Car każe!»
Zbliż się do lwicy, kiedy szczenię strzeże,
A w paszczy strzaska twe kości;
Tak płód swój kocha bezrozumne zwierzę,
Bo to cząstka jej wnętrzności. —
A tu kobieta, Polka, chrześcijanka!
Jedyną pociechą dziecię!
Jedyny obraz męża i kochanka,
Co się gdzieś tuła po świecie!
[73]
Oddać pierwszemu z tyranów w ofierze:
By się jak moskal wychował,
Jak plaga ludzi, sługa, w obcej wierze,
By potem braci mordował!
O tutaj rozpacz i Bóg sam przebaczy!
Już dziecko w ręku Moskala —
Nóż w ręku matki! — uderza w rozpaczy —
Syna od czarta ocala! —
I kozak pobladł — i wypuścił z dłoni
Zbroczone ciałko anioła! —
Co powiesz Carze? — gdy śmierć w tron zadzwoni,
A Bóg przed swój swój zawoła!
Ludwik Orpiszewski.