[13]VI.
Ochocza piosnka ulata nad niwą,
W jej takt czeladka uwija się żywo,
Zębatym sierpem, dłoń wprawna co chwila
Garść złotych kłosów na rżysko pochyla,
Ściele się zboże, aż spojrzeć radośnie,
Z garści snop, — ze snopów wnet kopa urośnie.
A jak się z roli posprząta do kłoska,
Będzie okrężne, aż zadudni wioska!
Kogoż nadzieja uciechy nie nęci!
U wiejskiej dziatwy dożynki w pamięci,
Toż choć przy pracy pot spływa po twarzy,
Idą na wyścig i młodzi i starzy.
Lecz przed wszystkiemi już het! przodownica,
Jak pas rumieniec okrasił jej lica,
[14]
Sierp jeno błyska w spracowanej dłoni,
A myśl daleko... za okrężnem goni.
Marzy jak w onej chwili uroczystej,
Dziedzice wieniec odbiorą kłosisty,
Wieniec z jej skroni, jej ręką spleciony,
Jak pieśnią sute wywróży im plony,
Jak reszta dziewcząt zazdrośnie nań zerka,
Gdy pójdzie z panem pierwszego oberka.
Więc i ekonom na dereszu pląsa,
Kontent z roboty, aż pokręca wąsa.
Baczną źrenicą spogląda gdzie trzeba,
„Szczęść Boże w pracy, nie zbraknie nam chleba.”