Bismark i Kulturkampf
Wszystkich u nas niepowodzeń
Wszystkiego złego przyczyna,
Chorób, klęsk, ciała uszkodzeń
Zawsze jedna i jedyna,
To jest Bismark. Niech ci z garnka
Wykipi rosół z jarzyną,
Pewnie to winą Bismarka I Kulturkampfu to winą. |
} bis |
Zgrał się ktoś jak skrzypce w karty,
Lub zadłużył się po uszy,
Ma surdut w łokciach wytarty,
I ani grosza przy duszy,
Zmarzła komuś w polu jarka,
Lub zawiodła koniczyna,
Pewnie to wina Bismarka Pewnie Kulturkampfu wina. |
} bis |
Miałeś dobra, las, kapitał
Kredyt, dobrą sławę człeka,
Każdy się za czapkę chwytał
Jak cię zobaczył zdaleka:
Ale chciało się z folwarka
Zrobić coś nakształt Berlina,
Pałac, — to wina Bismarka,
Meble, — Kulturkampfu wina,
Srebra — to wina Bismarka
Bronzy — Kulturkampfu wina.
Żona z córkami pół świata
Dla bontonu obleciały,
W Ostendzie spędzają lata,
A w Warszawie karnawały,
Wszystkie rujnuje modniarka,
Syn się w Monte Carlo zrzyna,
Naturalnie to Bismarka I Kulturkampfu to wina. |
} bis |
Angielskie miałeś wierzchowce,
Prześliczne cugowe konie,
Za to nędzne krowy, owce,
I jakieś wywłoki w bronie,
A i z tych zaledwie parka
Lepsze czasy przypomina...
Czyż nie wina to Bismarka? Czyż nie Kulturkampfu wina? |
} bis |
Sprzedałeś dobra niemcowi
Skutkiem złej administracyi,
Las twój dostał się żydowi,
Za pół darmo z subhastacyi;
O procenta się wekslarka
Natarczywie upomina...
Czyż nie wina to Bismarka? Czyż nie Kulturkampfu wina? |
} bis |
Osiadłeś na bruku w mieście
Z resztkami kapitaliku,
Jejmość jak pulardka w cieście
Zadaje ci w świecie szyku.
Cudowna z niej jest kwestarka,
Choć o kuchni zapomina,
Wina to czyjaż? Bismarka, Razem Kulturkampfu wina. |
} bis |
Bez posagu panny obie
W Jezusowe zaszły latka,
Powtarzając codzień sobie:
Jakiż osioł z tego tatka;
Jedna z nich sławna plotkarka
Druga tyć strasznie zaczyna,
Naturalnie to Bismarka I Kulturkampfu to wina. |
} bis |
Zacząłeś popijać z biedy:
Z początku lampeczka wina,
Potem koniak, rum niekiedy,
Wreszcie podła gorzalina,
Bo za słaba nawet starka...
A że z ciebie pijaczyna,
Wina to czyjaż? Bismarka, A i Kulturkampfu wina. |
} bis |
Psuje ci się całkiem zdrowie,
Przy nudnościach ślad gorączki,
Nieporządek jakiś w głowie,
Zdaje się jakby zajączki,
Masz się czasem za Petrarka,
Niekiedy za Lamartina,
Czyż nie wina to Bismarka? Czyż nie Kulturkampfu wina. |
} bis |
Prócz poezyi cię napada
Fantazya spekulowania,
Polska także czysta wada.
Z manią politykowania;
Pleciesz jak stara kucharka,
Lecz niech nikt nie zapomina,
Że to wina jest Bismarka Że to Kulturkampfu wina. |
} bis |
Umierasz wreszcie w szpitalu,
Albo też w domu waryatów,
Ostatnim zwykle lokalu
Tego rodzaju magnatów,
Pochowanych za talarka,
Pod śpiew księdza Bernardyna...
Czyż nie wina to Bismarka Czyż nie Kulturkampfu wina? |
} bis |
Słowem, nikt mi nie zaprzeczy,
Na świadectwo biorę panów,
Niema złej na świecie rzeczy,
Bez udziału tych szatanów;
Przez nich gaśnie ci latarka,
Przez nich dym ciągnie z komina
Deszcz pada — wina Bismarka Sucho — Kulturkampfu wina. |
} bis |