[197]BOGACTWO.
DO MŁODEGO DZIEDZICA.
Żal mi ciebie, młodzieńcze! żal twéj duszy czystéj,
Żal twéj myśli, jak palma rosnącéj nad ziemię,
Że wnet na nią uderzy wyziew mgły bagnistéj,
Że ją wnet giąć ku ziemi ciężkie zacznie brzemię:
Wyziew pochlebstw, obłudy, i rachuby ludzi,
Brzemię rzeczywistości, trosk życia i mienia.
Cóż, że poznasz pochlebstwo? że cię fałsz nie złudzi?
Że pracy sprosta siła myśli i ramienia? —
Jedno jest szczęście serca — kiedy kochać może,
Gdy ma komu zaufać i wierzyć bezpiecznie.
Jedno jest szczęście ducha — gdy wolny ku górze
Wzleci, i światłem Niebios odetchnie słonecznie.
[198]
A co kochać, w co ufać będzie serce, które,
Z poznania ludzi, tylko wyczerpnie k’nim wzgardę?
A jak myśl, jak duch ludzki zdoła wznieść się w górę,
Gdz je tu ziemska praca wprzęże w jarzmo twarde?
O! młodzieńcze! to właśnie, co świat zajrzy w tobie,
To we mnie żal nad tobą i obawę budzi! —
Nie mając innych skarbów, prócz tych, co masz w sobie,
Kupiłbyś za nie serca wszystkich prawych ludzi.
Oniby cię na ziemi otoczyli kołem,
W nich poznałbyś i uczcił piękność cnót ludzkości;
Myśl twoja, duch twój z niemi pracujący społem,
Znalazłby pokój w Prawdzie, a szczęście w Miłości.
A dziś — jak gniew lub boleść utrzymasz na wodzy.
Gdy za gminem pochlebców nie dójrzysz człowieka? —
Bo tém są od bogatych szczęśliwsi ubodzy,
Że zły do tych się kwapi, a od tych ucieka.
Jak znajdziesz chwilę spocząć z trosk i trwóg złowrogich,
Gdy ci wciąż grozić będą zdrada albo szkoda? —
Troska, ciągły cierń bogactw; tak jak skarb ubogich
Jest ich ciągła nadzieja, i myśli swoboda.
Lecz mającym tu wszystko, w jakiéj żyć nadziei?
A bez niéj życie — przesyt, albo trud mozolny! —
Nie ma, nie ma dla ciebie, jedno świat idei,
Gzie możesz być, jak człowiek, szczęśliwy i wolny!
[199]
Tam tylko godne siebie ujrzysz cele życia,
Tam tylko godną siebie spotkasz dusz społeczność.
Tam cię tylko nauczą ziemskich dóbr użycia,
Dwie Niebieskie Mistrzynie: Powinność i Wieczność.
Powinność względem Boga, bliźnich, i narodu. —
Czuj ją tylko! — a spełnić, Bóg da czas i dzielność.
I obyć tak wiódł drogą twojego zawodu,
Byś w sercu czuł wżdy pokój. w duszy nieśmiertelność!
1852.