[210]BUŁAWA REWERY.
Twarz taka pogodna, pod hełmem włos siwy,
Na czole promienie spokoju;
Powraca z daleka, choć starzec sędziwy,
A jeszcze przewodził tam w boju.
Lecz tęskno Rewerze po bojach spoczynku,
I życia z rodziną w zagrodzie,
I gędźby przy szklance, i dum przy kominku,
I słońca zachodu w pogodzie.
O! dosyć mu krwi już — i dosyć już chwały,
Zdobytej na hordzie, Osmanie
I Moskwie i Szwedzie; bohater on biały
Już doma do grobu zostanie.
Sześćdziesiąt lat gromi, i wiatry stepowe
Prześciga zwycięzką pogonią;
Na morzach północy obielił on głowę,
A pierwszy, gdzie w szable zadzwonią
A wielcy Rewerze rówieśni i druhy,
Wódz Stefan na Czarnce i Jerzy,
[211]
Hetmani, co szwedzkie kruszyli łańcuchy,
Orłowie sarmackich rycerzy.
Dziś spokój w Koronie; śmierć w bojach nie miała
Dla piersi żelaznych tych gromu,
Więc myślił Rewera: bądź, Panie, Ci chwała,
Żywota dokonam już w domu!
Tam syn mu w sen wieczny zaciśnie powieki,
Po życiu burzliwem i srogiem;
Rozmawiał on z wrogiem jako step daleki,
Dziś pragnie rozmowy już z Bogiem
Tu jego już błonia, bogate tak w plony
Koń stąpa dróżyną zamkową;
Tam rolnik sędziwy swe orze zagony,
I nuci skowronek nad głową.
Rewera tak dawno nie widział już pługa,
Więc stanął, — szczęść Boże! — zawoła,
I patrzył jak czarna krajała się smuga,
I radość błyszczała mu z czoła.
I wzrok się promieni; wtem rolnik się zwrócił,
Poznaje, — pan jego wielmożny;
Więc skoczył od pługa i do nóg się rzucił,
— A witaj, hetmanie, w dzień zbożny!
[212]
— Nie hetman jam, bracie, orz dalej twą rolę,
Orz śmiało, ja wracam do domu;
Tatarzyn już końmi nie stłoczy twe pole,
Ni Bohdan przyniesie ci gromu.
I rolnik usłuchał, pług sprawił, gnał woły,
Pług w ziemię się zaciął, — ustawa;
Pękł lemiesz, — patrzają — o święci Anioły!
Pod skibą hetmańska buława.
Podnieśli, — śniedź starli, — i podziw ich ima.
A rolnik przy pługu uklęka,
I patrzy na niebo łzawemi oczyma,
I rzewną modlitwę wyjęka.
Od wschodu bo dziwnie widnokrąg się mroczy,
I ptactwa mnogiego tam wrzawa;
Wtem rolnik się zerwie, do wodza poskoczy:
— O panie! to twoja buława,
— Weź broń twą, hetmanie, jam znachor twej włości,
Bóg czasem mi zgadnąć pozwoli,
A przyszłość wyczytać umieją i prości;
Buławę weź w dani z twej roli.
Rewera się zdumiał: — Żyw jeszcze przez Boga!
Nasz hetman koronny żyw jeszcze!?
[213]
A rolnik odpowie: — Idź, panie, na wroga,
Źle wróżą nam ptaki te wieszcze.
— Patrz, lecą od wschodu, tam burza się zrywa,
Ptak darmo od gniazda nie leci:
Znać grzmi tam janczarka i burczy cięciwa,
Hetmanie, pośpieszaj do dzieci! —
Rewera na trakt się zawrócił już lwowski,
Bodzony ostrogą koń bieży,
Wieść leci dopo drodze: zginął Kalinowski!
Rewera i wierzy — nie wierzy.
I modli się w duszy rolnika słowami:
— O Boże! czyż nigdy spokoju?
Czyż wiecznie twój piorun grzmieć będzie nad nami?
Ach, wiecznież nam latać do boju?
On wjeżdża do Lwowa, a dziwny gwar w grodzie,
I odgłos go wita studzwonny,
Witają go pany i ludu powodzie:
— Hej! wjeżdża nasz hetman koronny!
— O ratuj, hetmanie! — wieść straszna od Boha,
Chmielnicki Bohdanko znów w polu;
[214]
Legł hetman koronny na błoniach Batoha,
A Kozak już hula w Podolu!
— Skąd wieści, rycerze? — hej szlachta, Bóg z wami!
Podano list króla, — buławę:
Rewera list czytał i zalał się łzami,
I pomknął na boje, na krwawe.
1857.
|