<<< Dane tekstu >>>
Autor Bolesław Leśmian
Tytuł Cień
Pochodzenie Sad rozstajny,
cykl Pieśni mimowolne
Wydawca J. Mortkowicz
Data wyd. 1912
Druk W. L. Anczyc i Ska
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tomik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

CIEŃ.


Anim patrzał na słońce przez lny,
Anim chodził do boru po sny, —
Jenom widział, jak rzucony wzdłuż
Cień mój powstał by nie upaść już.

Przetarł oczy i otrząsnął pył,
Co był złoty i wiekowy był,
W dniach zamierzchłych rozejrzał się wstecz,
Przywdział zbroję i przypasał miecz.

Siadł na rączy, na bułany koń,
Uśmiechnięty cwałował przez błoń,
Kopytami tratując na płask
Kół słonecznych po murawie brzask!

Dokąd zbiegłeś, konny cieniu mój?
Czy z różami na śmiertelny bój?
Czy do baśni, niewidzialnej stąd?
Czy w umyślny gwiazd po niebie zbłąd?


»Ni do gwiezdnych wyżej ziemi burz,
Ni do białych niżej słońca róż,
Jeno pragnę powrócić w ten kraj,
Gdzie ty byłeś — drzewom dany Maj!

Gdzie ty byłeś — ponad jarem dąb,
Zasłuchany w zew anielskich trąb,
A ja — wpobok od słonecznych wrzeń —
W głębi jaru — twój dębowy cień!

Gdzie ty byłeś z tamtej strony chat
W snach zapadły, nieprzebyty sad,
A ja — na wznak poległy u wrót —
Twej zadumy wzór nikły i skrót!...«

Wracaj, cieniu, konny cieniu mój,
Po przez kwiaty — w ten za nimi znój,
Poprzez biały na jabłoni puch —
W zmierzch dębowy, gdzie bywał mój duch!

Anim patrzał na słońce przez lny,
Ani chodził do boru po sny, —
Jenom widział, jak w wiosenny czas
Z cieniem moim Bóg spotkał się raz...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Bolesław Leśmian.