Confiteor artysty
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Confiteor artysty |
Pochodzenie | Drobne poezye prozą |
Wydawca | Księgarnia D. E. Friedleina, E. Wende |
Data wyd. | 1901 |
Miejsce wyd. | Kraków, Warszawa |
Tłumacz | Helena Żuławska |
Tytuł orygin. | Le Confiteor de l’artiste |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Jakże przejmujące są schyłki dni jesiennych! Ach! przejmujące aż do bólu! są bowiem rozkoszne wrażenia, których nieokreślność nie wyklucza bynajmniej wysokiego napięcia; nie ma kolca ostrzejszego nad kolec Nieskończoności.
Co za rozkosz napawać wzrok widokiem bezmiaru nieba i morza! Samotność, milczenie, niezrównana czystość błękitu! drobny żagiel trzepocący na horyzoncie i który swoją małością i odosobnieniem przypomina mi moje własne, nieuleczalne istnienie, — melodya jednostajna tłumu, wszystko to myśli przezemnie, albo ja myślę przez to wszystko (gdyż w majestacie marzenia moje „ja“ rychło się gubi!); wszystko to myśli, mówię, ale muzykalnie, malowniczo, bez dociekań, bez syllogismów, bez wywodów.
W każdym razie te myśli, czy wychodzą ze mnie, czy z rzeczy się wydobywają, stają się wkrótce nadto intensywne. Energia w rozkoszy sprawia niesmak i bezpośrednie cierpienie. Moje nadto napięte nerwy wydają już tylko wibracye zgrzytliwe i bolesne.
I teraz przeraża mnie nieba głębokość i jego przeźroczystość mnie przygnębia. Wzdrygam się przed martwotą morza i niezmiennością widoku... Ach! czyż trzeba wiecznie cierpieć, czy też wiecznie uciekać przed pięknem? Przyrodo, czarodziejko bezlitosna, rywalko zawsze zwycięska, ostaw mię w pokoju! Nie wódź na pokuszenie mych żądz i mej dumy! Badanie piękna to zapasy, w których artysta krzyczy z trwogi nim zostanie pokonany.