Człowiek o czterdziestu talarach/Wprowadzenie
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Człowiek o czterdziestu talarach |
Pochodzenie | Powiastki filozoficzne / Tom drugi |
Wydawca | Krakowska Spółka Wydawnicza |
Data wyd. | 1922 |
Druk | Drukarnia »Czasu« w Krakowie |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Starzec pewien, który zawsze biada na teraźniejszość a wychwala przeszłość, powiadał mi: „Mój przyjacielu, Francya nie jest tak bogata, jak była za Henryka IV. — Czemuż to? — Bo ziemia gorzej jest uprawna; brak jest ludzi; robocizna zdrożała, wielu tedy rolników zostawią ziemię odłogiem.
— A skąd pochodzi ten brak robotników?
— Stąd, iż, ktokolwiek ma głowę na karku, chwycił się rzemiosła tkacza, szlifierza, zegarmistrza, adwokata lub księdza; stąd, że odwołanie edyktu Nantejskiego wyludniło kraj; że wzrosła liczba zakonnic i żebraków; że wreszcie każdy, o ile tylko może, umyka się uciążliwej pracy na roli, do której Bóg nas stworzył, a której myśmy, w swoim wielkim rozumie, dali piętno hańby!
Druga przyczyna naszego ubóstwa leży w naszych nowych potrzebach. Musimy płacić sąsiadom cztery miliony za jeden produkt, a pięć do sześciu za drugi, aby pchać do nosa cuchnący proszek
pochodzący z Ameryki. Kawa, herbata, koszenila, indygo, kosztują nas przeszło sześćdziesiąt milionów rocznie. Wszystko to było nieznanem za Henryka IV, z wyjątkiem korzeni, a i tych zużywało się o wiele mniej. Spalamy sto razy więcej świec, a sprowadzamy więcej niż połowę miodu z zagranicy, ponieważ zaniedbujemy pasieki. W uszach, na szyi, na rękach mieszkanek Paryża i innych wielkich miast, lśni się sto razy więcej dyamentów, niż ich miały wszystkie damy dworu Henryka IV, licząc w to królowę. Prawie wszystkie te błyskotki trzeba było zapłacić w gotowiźnie.
Zważ, że nasze wojny domowe ściągnęły do Francyi skarby Meksyku, kiedy don Felipe el discreto[2] chciał kupić Francyę, a że, od tego czasu, wojny zagraniczne wyssały z nas połowę gotowizny.
Oto, po części, przyczyny naszego ubóstwa. Kryjemy je pod złoconym szychem, dzięki zręczności modniarek; jesteśmy biedni ze smakiem. Są finansiści, przedsiębiorcy, kupcy, bardzo bogaci; ich dzieci, ich zięciowie są bardzo bogaci: naród naogół nie“.
Wywody tego starca, słuszne czy nie, zrobiły na mnie wielkie wrażenie; nasz proboszcz bowiem, zawsze bardzo łaskaw na mnie, nauczył mnie nieco geometryi i historyi, wskutek czego zacząłem się zastanawiać: rzecz bardzo rzadka w naszej okolicy. Nie wiem, czy miał we wszystkiem słuszność; ale, będąc sam bardzo biedny, uwierzyłem chętnie że mam wielu towarzyszów niedoli[3].
- ↑ Człowiek o czterdziestu talarach, jest satyrą wymierzoną w naukę fizyokratów, o „ziemi jako jedynem źródle bogactw“. Głową tej szkoły był lekarz Quesnay (1694—1774).
- ↑ Filip II hiszpański, popierający stronnictwo Ligi przeciw królom Francji.
- ↑ Pani de Maintenon, kobieta we wszystkiem bardzo rozumna, z wyjątkiem tego ze powodowała się radą franta i pieniacza X. Gobelin, swego spowiednika; pani de Maintenon, powiadam, obliczyła, w jednym z listów, wydatki swego brata i jego żony w r. 1680. Płacili najem ładnego domku, mieli dziesięcioro służby, cztery konie i dwóch woźniców, codziennie dobry obiad. Pani de Maintenon oblicza to wszystko na dziesięć tysięcy franków rocznie, z czego rachuje trzy tysiące na grę, teatr, zachcianki i zbytki obojga państwa.
Aby dziś prowadzić takie życie w Paryżu, trzebaby mieć około czterdziestu tysięcy: za czasu Henryka IV wystarczało sześć. Przykład ten świadczy, że starowina nie bredził tak zupełnie. (Przypisek Woltera.)