[72]»BAJKI NOWE«.
Z CZĘŚCI II.
XII. CZAPLA, RYBY I RAK.
Czapla stara, jak to bywa,
trochę ślepa, trochę krzywa,
gdy już ryb łowić nie mogła,
na taki się koncept wzmogła.
Rzekła rybom: »Wy nie wiecie,
a tu o was idzie przecie«.
Więc wiedzieć chciały,
czego się obawiać miały.
»Wczora
z wieczora
wysłuchałam, jak rybacy
rozmawiali: wiele pracy
łowić wędką, lub więcierzem.
[73]
Spuśćmy staw, wszystkie zabierzem.
Nie będą mieć otuchy,
skoro staw będzie suchy«.
Ryby w płacz, a czapla na to:
»Boleję nad waszą stratą,
lecz można złemu zaradzić
i gdzieindziej was osadzić.
Jest tu drugi staw blizko,
tam obierzcie siedlisko.
Chociaż pierwszy wysuszą,
z drugiego was nie ruszą«.
»Więc nas przenieś« — rzekły ryby.
Wzdrygała się czapla niby,
dała się nakoniec użyć,
zaczęła służyć.
Brała jedną po drugiej w pysk, niby nieść mając.
i tak pomału zjadając.
Zachciało się nakoniec skosztować i raki.
Jeden z nich widząc, iż go czapla niesie w krzaki,
postrzegł zdradę, o zemstę zaraz się pokusił,
tak dobrze za kark ujął, iż czaplę udusił.
Padła nieżywa:
tak zdrajcom bywa.