<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Czerwony złoty
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


XIV. Czerwony złoty.

Z pośrodka ziemi niegdyś wydobyty,
Różne na siebie bierałem postaci :
Teraz pod stęplem mennicznym ukryty,
Włóczęga na wzór moich innych braci,
Niech też przemówię, a w przykładzie rzadki.
Opowiem moje rozliczne przypadki.

Murzyn mnie zdobył, gdym był jeszcze proszkiem,
Prostak! na lemiesz do pługa ukował.
Byłem naczyniem, zrobili mnie bożkiem,
Ten, co mną orał, czcił potem, szanował;
Zwyczajne ślepej fortuny igrzysko,
Raz zbyt wysoko byłem, drugi nisko.

Choć byłem bożkiem, przecież, żem był złoty,
Przyszło do tego, iż z ołtarza spadłem!
Trzeba pójść było na nowe obroty,
Znowum się spotkał z młotem i kowadłem;
A przyciśniony stęplowym mosiądzem,
Lemiesz, bóg, kubek, zostałem pieniądzem.

Idealnego towarów szacunku,
Zrazu bywałem cechą sprawiedliwą:
Wspierałem nędznych w przystojnym szafunku,
Rozdany szczodrze ręką dobrotliwą:
Z latym się popsuł, a powszechną szkodą,
Stałem się niecnót i zdrady nagrodą.

Dopierom poznał dzielność, przedtem skrytą,
Kiedym się w ręku bezbożnych obaczył :
Zacząłem rządzić Rzecząpospolitą,
Jam prawa znosił, stanowił, tłumaczył.
Skorom gdzie błysnął, zaraz jak najrychlej
Zagadłem mędrców, a mówce ucichli.

Tam, gdziem był wieków przykładem odparty,
Gdzie Likurg wszystkie przystępy zagrodził;
Przecież z Lizandrem wkradłem się do Sparty,
Lud z jarzma prostej cnoty oswobodził.
Ow, co przemysłem tyle dokazywał,
Mną Filip zamków najlepiej dobywał.

Gdzie nigdy owe nieprzedajne dusze,
Stateczną zawsze tłumiły mnie wzgardą,
Jam przeinaczył rzymskie animusze,
Jam zgnębił cnotę, ubóztwem zbyt hardą.
Tych, co Porsenna, Pyrrus nie zbogacił,
Numid Jugurta pieniędzmi zapłacił.

W dalszym przeciągu pod różnemi cechy,
Rządziłem światem i z cnotą wojował;
Jej świętą odzież jam wkładał na grzechy,
Jam sprawiedliwość niezbytą kupował.
Waleczny zelant, statysta uprzejmy,
Dla stołków, świeczek, rwałem wolne sejmy.

Ryłem nieprawych korzyści zapłatą,
Jaśnie wielmożnych, jaśnie oświeconych:
Byłem bezczelnych złodziejów intratą,
Byłem orężem w ręku u szalonych;
Wpadłem dziś gorzej niż w pazury wilcze,
Jestem tam, gdzie to. — Lepiej, że zamilczę.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.