Czorsztyn (Maniewski, 1866)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Konstanty Maniewski
Tytuł Czorsztyn
Pochodzenie Tatry
Wydawca Nakładem autora
Data wyd. 1866
Druk Drukarnia O. O. Mechitarystów
Miejsce wyd. Wiedeń
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Czorsztyn[1].
Smutno tam panie, kędy życia nie ma.
Z podania.

Ileż tu życia, dumy i rozkoszy
Bywało niegdyś za szczęśliwych czasów!
A teraz puszczyk w gruzach się panoszy
Z taka swobodą, jakby to wśród lasów. —

Wszytko co ziemskie jako sieć pajęcza
Rwie się w kawałki i przepada marnie;
Choć wielkość niby czyn ludzki otęcza,
Chwilkę pobłyszczy — i gaśnie ofiarnie.


Co nie od Boga — to rychło upada,
I choć najtrwalsze, rozsypie się w gruzy —
Nie wstrzyma śmierci i ludów gromada,
Ona we wszystkiem, co ziemskiego płuży. —

Mchami porosły złociste komnaty,
Z pysznych pokojów nie widać i śladu;
Gdzie oko piękne bawiły sztukaty,
Tam roje tylko przebrzydłego gadu. —

I taż-to postać zamku, gdy w gościny
Przybył z stolicy odważny król-młodzian![2]
Wielkości w tenczas święcił narodziny,
A wieczną sławą zdawał się być odzian.

Troje rodzeństwa głośnego po świecie
Wpisało Czorsztyn w nieśmiertelną księgę;
A z dwojga ludów przybrali go w kwiecie
Dzielni mężowie, i w rycerską wstęgę.


Polska i Węgry tu się zaślubiły,
Lecz zahulają pod Warną swój taniec; —
Tu im coś duszno, choć pobyt tak miły,
Tam na wesele zaprasza pohaniec.

O ślub to świetny odbył się w Czorsztynie,
Sam Wawel nawet zazdrościł mu sławy.
A chyba Czorsztyn już tylko zasłynie,
Kiedy król jemu tak wielce łaskawy.

Toż duma jego tem większa urosła,
Że począł słynąć rozgłośnie po świecie,
A wieża mocna pod obłok wyniosła,
Bacznie stanęła, niby na widecie. —

Ale zło-wieszczo w lasach coś gwarzyły
Świerki i sosny, i kiwały głową, —
Szmer tajemniczy — ponury — niemiły
Szeptał: Nie będzie gmach wiecznie stał zdrowo.


O drzewa wieszcze, bo patrzą w niebiosy,
I z tamtąd zawsze odbierają wieści;
W cichej ich mowie są Boże odgłosy,
W niej sama błogość z nadzieją się mieści.

Lecz kiedy szumieć groźnie poczynają,
Sądy nastają na wszystko co harde;
A jak swe czoła ku ziemi schylają,
Rozsuć się mogą i opoki twarde. —

Mijały lata i wieki mijały,
A zamek w górę dumnie dźwigał głowę,
I obraz jego jaśniał okazały,
Przybrany w barwy coraz świeższe, nowe.

Z niemiłej wróżby urągał zuchwale,
Źe nieśmiertelny okazywał czynem;
Kiedy kraj cały bolał oniemiałe,
On zdobił czoło zwycięzkim wawrzynem.
. . . . . . . . . .


Zabrakło kąta w rozległej krainie
Nieszczęśliwemu z poczciwych jej królów;[3]
Więc tu chce spocząć, nim burza przeminie,
I ulżyć sercu król — tułacz wśród bólów.

Czorsztyn się znów stroi w szaty weselne,
Bo króla przyjąć ma w swych mocnych murach,
J zbroje nawet niegdyś w bojach dzielne
Z pleśni przesusza po wyniosłych górach.

Lasy jak niegdyś znów szumią złowieszczo,
A smukłe jodły schylają swe czoła —
Poważne buki, rosłe świerki trzeszczą.....
Groźno i czarno i bojno do koła. —

Straszliwa walka w nadpowietrznym świecie,
Niesforne chmury kłócą się rozgłośnie;
Wicher szalejąc po skalistym grzbiecie,
Przeciągle stęka i jęczy żałośnie.


Głos zaś niemiły od równin gdzieś leci,
I wprost w komnaty biesiadne się wkrada,
Głos wydobyty z piersi biednych kmieci[4]
Taki potężny jak polska gromada:

„Co podniósł człowiek na swoją obronę,
To nazbyt słabe, kiedy Bóg nie strzeże;
Nie ufaj królu w tę mocną zasłonę,
Nie ufaj królu w te Czorsztyńskie wieże.“

Wieszcze dla króla snać było wołanie,
Bo rychło uszedł z tąd w ościenne kraje;
Czorsztyn zdarł z siebie świąteczne ubranie,
I gniewnie wyrzekł: Ma świetność ustaje.
. . . . . . . . . .
. . . . . . . . . .

Bywało cudne zbroje tu błyszczały,
W bojach przywykłe pisać swoją chwałę;
Niemi to rycerz odważny — zuchwały,[5]
Światu okazał co wieczne i trwałe.


Ależ ostatni raz już pod Dąbrową
Na chlubę kraju zbroja ta błyszczała;
Potem krwią hojnie zbryzgana Ablową[6]
Przez długie czasy gnuśniejąc rdzewiała.

Toż Bóg w swym gniewie w wyciągnął prawicę,
Ognistą wstęgą opasał zamczysko.[7]
Złociste niegdyś Czorsztyna świetlice
W prochu umaczał i strącił je nisko. —

Smutno jest dzisiaj, posępno w Czorsztynie,
Bo nie ma życia, tylko obraz śmierci —
Smutno, bo zamek świetnie już nie słynie,
A zgubny robak mury na wskróś wierci. —






  1. Na wyniosłej górze po lewym brzegu Dunajca, wznosi się sławny w dziejach narodu polskiego Czorsztyn. Góra, na której legł zamek, odłączona od Tatrów Dunajcem, spojona jest małą polaną z Pieninami. Z niej widok cudowny na Babią Górę i Tatry. Na przeciwko, po prawym brzegu Dunajca już na stronie węgierskiej, widać zamek Niedzica, do tych czas zamieszkały. Kiedy zamek Czorsztyn został zbudowany, dowiedzieć się z dziejów dokładnie nie można. Długosz, a za nim Maciejowski (Polska pod względem obyczajów i zwyczajów) wspominają, iż niejaki Wydżga z Czorsztyna posłał w 13. wieku w darze Krzyżakom (snadź niemi i handlował) różne przychody ziemskie. Posłał im trzy statki naładowane: winem, miodem, pszenicą, słoniną, zbożem, masłem i inszemi żywnościami; posłał wiele bydła, trzody, krów i koni. W 13. zatem już wieku istniał Czorsztyn. W najstarożytniejszym czasie zwano go Czarny Tyn, jednakże początku istnienia naznaczyć nie umiano. Dopiero król Kaźmierz Wielki przemieniając Polskę drewnianą na murowaną, odnowił i wzmocnił zamek na wyniosłej skale pośród gór karpackich. (Starożytna Polska Balińskiego, tom II.)
    Odtąd były świetne i mniej świetne czasy dla zamku Czorsztyńskiego, jak w poemacie to opowiedziano, idąc o ile można było ściśle w ślad historyi.
  2. Odnosi się do Władysława III Warneńczyka, syna Jagiełły, który odziedziczywszy po ojcu tron Polski, zarazem i królem Węgier został obrany. Przytaczamy tutaj słowa ze Starożytnej Polski: „Władysław Jagiełło udając się na objęcie tronu do Węgier 1440 r. przybył tu ze świetnym orszakiem; po dwudziestodniowym pobycie, rozstał się z odprowadzającą go matką Zofią i bratem Kaźmierzem.“ — Lud okoliczny wspomina dotąd jeszcze, że jakiś król młody bawił na zamku, a niezliczone wojsko odprowadzało go gdzieś w dalekie kraje. Młody król obejrzawszy się w około, żałośnie odezwał się do ludu: „Pamiętajcie, żem tu był, ja więcej już pono do was nie wrócę.“ Wiadomo, co zaszło pod Warną 1444 r., i na czem skończył młodziuchny król — bohater, Władysław III. Dziwna, że lud górski z tak wielkim uniesieniem o młodym królu rozmawia; bo kiedy zapytałem, czy to był dobry i przyjacielski, odpowiedzieli mi starcy sędziwi: „My nie wiema, jaki on był, ale jak nasi ojcowie nam opowiadali, to był już chyba aniołem, gdyż biednych hojnie pieniędzmi obdarzył, i święcie im przyobiecał, że będzie miał o nich staranie, skoro znów do Krakowa powróci.“ —
  3. Znane są nieszczęśliwe wypadki w czasie panowania króla Jana Kaźmierza Wazy. W roku 1655, kiedy już Szwedzi cały nieomal kraj opanowali, a tylko jedna broniła się Częstochowa, opuścił nieszczęśliwy król swoją siedzibę w Warszawie i udał się do Czorsztyna mniemając, iż w miejscu tem, górami i lasami okrytem, bezpieczne dla się znajdzie mieszkanie. Zaraz po króla przybyciu nadciąga nieprzyjaciel, i nieszczęśliwy monarcha udaje się za obręb swego państwa (Starożytna Polska Balińskiego, tom II.) Spełniło się zatem, co wieszczo przepowiedział był Kaźmierz Sarbiewski śpiewając za czasów Władysława IV. brata króla Jana Kaźmierza:
    Frustra, Poloni, cingimus oppida
    Muris, et arces addimus arcibus.
    Lyric. lib. IV.
  4. Aluzya do nastąpić mającego ślubu sławnego, w rok później po ukryciu się w Czorsztynie, który to ślub uczynił Jan Kaźmierz we Lwowie dnia 1. Kwietnia 1656 r; wyrzekając przed ołtarzem Bogarodzicy następne słowa: „Ślubuję Bogu i przeczystej jego Matce, Bogarodzicy dziewicy, iż wszelkiego starania dołożę Ja z mojemi senatorami i radcami, ażeby w całem Mojem królestwie, włościanie zawsze sprawiedliwemi cieszyli się prawami.“ Jakże to dawno przemyśliwali królowie polscy nad poprawą nieszczęsnej doli swoich poddanych, idąc za popędem serca, i kierując się sprawiedliwością!
  5. Zawisza Czarny będąc panem dziedzicznym zamku Czorsztyna zginął, walcząc przeciw Turkom, w bitwie pod Gołubiem r. 1420. Przydomek Czarnego od czarnej zbroi pochodzi; którą nosić był nawykły. Roku pańskiego 1410 walczył on, w pamiętnej bitwie pod Grunwaldem i Tannenbergiem dnia 22⁰ lipca razem z Janem i Farurym Grabowskiemi, Kalskim, Malskim, Dobkiem, Broglewskim, Grzymałą, Skarbkiem, i przyczynił się stanowczo do wygranéj tak, że wielki Mistrz Ulryk de Jungingen razem z 40000 krzyżaków zasławszy pole bitwy trupem, już więcej się nieodrodził zbrojno i wojskowo w następcach swoich, na postrach jak bywało i plagę otworem stojącej Polski.
  6. Mowa tu o Aleksandrze Napierskim. Przywodzimy dosłownie ze Starożytnej Polski Balińskiego, tom II str. 224, następujące słowa: „Za poduszczeniem Chmielnickiego, usiłującego w całej Polsce stan wiejski przeciw szlachcie poburzyć, opanował Czorsztyn 1651 r. niejaki Aleksander Napierski, dla większej wziętości mieniący się ze Sztemberga Kostką. Podżegał on lud do powstania, obiecując większe swobody i nadciągnąć mające posiłki. Aliści wyprawione przez Piotra Gembickiego bisk. krak. własne nadworne hufce, zdobywają zamek, a Napierski wraz z innymi dał gardło w Krakowie.“
  7. Roku pańskiego 1811 zniszczył piorun opuszczone zamczysko. Dumne wieże i pyszne komnaty zostały bez nakrycia. Złość ludzka i zawistny los podały sobie ręce na zniszczenie do reszty tego obronnego i wspaniałego niegdyś zamku. Pomalowane cegły obrócono na browar, a pordzewiałe żelaza powyciągał lud i ukuł z nich trzósła, lemiesze i podkowy. Pozostałe resztki murów stojąc hardo jeszcze na skale, świadczą po dziś-dzień o minionej wielkości i chwale.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Konstanty Maniewski.