Przy gruzach zamku św. Kunegundy w Pieninach
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Przy gruzach zamku św. Kunegundy w Pieninach |
Pochodzenie | Tatry |
Wydawca | Nakładem autora |
Data wyd. | 1866 |
Druk | Drukarnia O. O. Mechitarystów |
Miejsce wyd. | Wiedeń |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Przy gruzach zamku św. Kunegundy
w Pieninach. Cienie drzew, mogił, jak olbrzymy leżą,
Coś o przeszłości szepce struga bliska. Bohdan Zaleski. Niebiosa stare, a silnie wciąż stoją, Sosna choć padnie, na zawsze nie zginie, Czyli zdziczałe hordy Tatarzyna, Długo słuchałem tej wymownej skargi,
|
- ↑ Roku pańskiego 1287 wpadli do Polski Tatarzy, a pustosząc kraj uprowadzili z sobą 21000 samych tylko niewiast i dziewic. Popłoch był niezmierny. Nawet odważny książę Leszek Czarny zmuszony się widział uciekać do Węgier. W tenczas opuściła Kunegunda klasztór Starosądecki razem ze swojemi towarzyszkami i schroniła się do zamku w Pieninach, wśród gór karpackich, gdzie szczęśliwie uszła poganów napaści. (Mała Encyklopedya polska, tom 1.)
Jest podanie pomiędzy ludem w okolicy Krościenka, iż na prośbę świętej królowy spadła mgła wielka, i zamek przed oczyma Tatarów zasłoniła. Święte dziewice bez przestanku się modliły; w skutek ich modłów musieli bezbożne pogany z gór ustąpić, a gubiąc się po lasach wyginęli od głodu.
Lud górski opowiada o Kunegundzie rozmaite dzieje i przypisuje jej modłom cuda rozliczne. Wnet pokaże ci skałę na którą wstąpiwszy, ślad stopy swej zostawiła; wnet poprowadzi do źródła, które na zawołanie Świętej bić poczęło; to znowu przywiedzie do ogromnego odłamu opoki, który diabeł niósł w swych szponach na rozwalenie kościoła, posłyszawszy atoli błagalny głos świętej Kunegundy, takowy upuścił — i kościół ocalał. Kiedy dojdziesz do szczątków zamku w Pieninach, wskaże ci pobożny góral miejsce, gdzie święta królowa modlić się była zwykła i uklęka sam na modlitwę prosząc Świętej o opiekę nad sobą, rodziną i Krościenkiem.
Zapytaj go, od kiedy zamku niema i czem się to stało, że tylko zaledwo ślad z niego pozostał; to westchnąwszy wstrząśnie ramionami i powie: „Już od wieków zamku nie ma, bo go opuściła święta królowa, i w nim więcej już się nie modli.“ Nie pytaj dalej, bo on ci więcej nie powie, tylko, żałośnie się obejrzawszy, wskaże na zieloną wodę Dunajca i rzeknie: On chyba wie lepiej, jego pytajcie o czas i przyczynę zniszczenia zamku.