Wiosna! wiosna! śliczne czasy!
Zielenią się gęste lasy,
Kwiateczek się ze snu budzi,
Słychać śpiewy ptasząt, ludzi;
Trzody się pasą na trawie,
Skacze jagnię na murawie.
Ludzie, ludzie, chwalcie Pana!
Ta nam pora z nieba dana.
Lato! lato! w niem upały,
Kwiatki główki pospuszczały
I róża się pochyliła;
Ale Pan Bóg deszczyk zsyła,
On się o swe dziatki stara:
Będzie chleba co niemiara.
Ludzie, ludzie, chwalcie Pana!
I ta pora z nieba dana.
Jesień! jesień! czas bogaty!
Już pożółkły liście, kwiaty,
Lecz się za to owoc złoci.
Bóg wielki, pełen dobroci,
Dzieli skarby między dziatki,
Na zimę zsyła dostatki.
Ludzie, ludzie, chwalcie Pana!
I ta pora z nieba dana.
Zima! zima! ciężkie czasy!
Szronem się okryły lasy,
W białem futrze ziemia chodzi,
Już jej zimno nie zaszkodzi.
Mają owce wełnę swoją,
Ptaszki mrozów się nie boją.
Ludzie, ludzie, chwalcie Pana!
I ta pora z nieba dana!