[42]ZWALISKA.
- Był, nie jest, będzie.
Za lat kilka wędrowiec, patrząc na te szczątki,
Ciekawy, prędszym przybliży się krokiem,
Usiędzie na kamieniu i badawczém okiem
Będzie czytał napisy i śledził pamiątki.
A jeśli go nieszczęścia wzruszyć mogą czyje,
Łzę choć jednę wyleje nad pomnikiem sławy,
Może schowa kamyczek lub ździebełko trawy,
Końcem ostrza swe imię na głazie wyryje,
Albo ze łzawém okiem drzącą ręką skréśli
Jakieś czarne, złowróżbe, niepojęte myśli.
Kiedy zniszczenie zalegnie krainy,
Smutnym się ozwą jękiem puste okolice,
Ustaną śpiewy, zamilkną świątnice,
Tęskność osiędzie powabne doliny;
[43]
A jak tylko daleko sięgnąć może oko,
Ciągną się puste poła długo i széroko.
Lecz się znowu na wiosnę trawa ściele łanem,
Znowu barwą nadziei przyodziéwa ziemię,
Jakby zachęcić chciała nowe plemię
Do nowéj walki z tyranem!
Tu już śmierć rozciągnęła swoje panowanie;
Przez zimne głazy, szczeliny,
Wieże, baszty, strażnice,
Woła głosem ruiny
Na puste okolice:
„Znajcie moje panowanie,
„Kto umarł, już nie powstanie!“
O! nie wierzcie jéj, bracia! ona błędnie mówi,
Nie umarł, kto żyje duchem;
Bo przyroda na przekor śmierci aniołowi
Przyszłość z przeszłością związała łańcuchem.
Bracia! cieszcie się z odkrycia:
Oto na trupie upadłego miasta
Już zielony mech porasta,
I daje hasło do nowego życia!
[44]
O przyrodo! śród dobrych i śród złych kolei
Z równą czułością swe dzieci piastujesz;
Witaj więc barwo nadziei!
Ty zmartwychwstanie zwiastujesz.