Dżuma (Wóycicki, 1876)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Kazimierz Władysław Wójcicki
Tytuł Kania i Cicha
Pochodzenie Klechdy, starożytne podania i powieści ludowe
Wydanie trzecie pomnożone
Data wyd. 1876
Druk S. Lewental
Miejsce wyd. Warszawa
Ilustrator Andriolli, Kostrzewski, Sypniewski, Pillati, Witkiewicz, Gerson
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Dżuma.



Kiedy dżuma grasowała, całe wsie stały pustkami, koguty wszystkie ochrypły i żaden nie zapiał nigdy; psy nawet, domowe stróże, zaszczeknąć nie mogą, lecz czują to widmo i zobaczą zdala. Wtedy warczą, rzucają się na nie, a dżuma drażnić je najwięcej lubi.
Spał parobek na wysokim brogu siana, a przy nim stała drabina. Noc miesięczna, widna, cicha; nagle jakby niesiona z wiatrem, zdaleka powstaje wrzawa, w której wyraźnie odróżnić można warczenie psów zajadłe i skowyczenie.
Powstał parobek na nogi, i widzi z przestrachem, jak pędzi prosto wysoka niewieścia postać, cała w bieli, z rozczochranym włosem, a psy za nią. Ale na jéj drodze stał długi płot i wysoki; niewiasta jednym go susem przesadza, na drabinę wskakuje; bezpieczna tém schronieniem ciągle psom nadstawia nogę, a drażniąc zajadłą gromadę, ustawnie woła: Na goga, noga! Na goga, noga!
Parobek poznał odrazu straszliwą dżumę; podchodzi z cicha i trąca z całéj siły drabinę. Wysoka niewiasta spada, psy ją porywają; pogroziła mu zemstą i znikła. Młody wieśniak nie umarł, ale przez całe życie nadstawiał nogę i nic innego przemówić nie mógł, jeno one wyrazy niewiasty: Na goga, noga! Na goga, noga!





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Kazimierz Władysław Wóycicki.