Djabliż tam o tem wiedzieli
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Djabliż tam o tem wiedzieli |
Pochodzenie | Piosnki i satyry |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1879 |
Druk | Józef Unger |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Czy to sam, czy wśród zabawy,
Wiecznie ci brak wychowania.
Eh! co tam! szkoda gadania!
— No, no, no, jestem ciekawy,
Mów ojciec, bez ceregieli,
Djabliż tam o tem wiedzieli.
— Skromni powinni być młodzi:
A ty, z papierosem w łapach,
Rozrzucasz się po kanapach,
To w salonie nie uchodzi;
To nie przy jakiejś mamzeli.
— Djabliż tam o tem wiedzieli.
— Dziś bratku, każdy stróż prawie,
Zna szacunek dla kobiety;
Ty o tem niewiesz niestety!
Wczoraj siedziałeś przy kawie
Tyłem do pani Adeli.
— Djabliż tam o tem wiedzieli.
— Chociaż twój dowcip lichota,
Ty, gdy toczy się rozmowa,
Nie dasz innym przyjść do słowa,
I cieszysz się gdy głupota
Twoja znajdzie wielbicieli.
— Djabliż tam o tem wiedzieli.
— A to niby wychowanie,
Nieodpisywać na listy?
Jesteś impertynent czysty!
Wielki mi człowiek mosanie!
Napoleon! Antonelli!
— Djabliż tam o tem wiedzieli.
— Dajże raz pokój z djabłami,
Bo mnie to już niecierpliwi;
Wszystkiemu się panie dziwi!
Powiem ci wprost, między nami,
Żeś cymbał, bez ceregieli.
— Djabliż tam o tem wiedzieli.