<<< Dane tekstu >>>
Autor Mikołaj Biernacki
Tytuł Bezstronni krytycy
Pochodzenie Piosnki i satyry
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1879
Druk Józef Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Bezstronni krytycy.


Powieść. Mam być sprawozdawcą;
Autor młody, nieznajomy,
Od razu bazgrze dwa tomy.
Za pozwoleniem łaskawco!
Racz się powstrzymać w zapale!
Hultaj pisze nieźle wcale,
Gotów narobić hałasu;
Trzeba go ściągnąć z Parnasu,
Powiem że pisze niedbale.

— Aj! ta przeklęta broszura
Kochanego pana Prota!
Nic nie poradzę, lichota;
Po co on się rwie do pióra?
Ten nudziarz, ten, ten niezdara!
Pisać o nim istna kara.
Poczciwiec, moje powieści
Chwali co się tylko zmieści.
Powiem że autor się stara.


— Tej książki to nie znam jeszcze;
„O braku u nas oświaty.“
A! to tego demokraty!
Pójdziesz bratku w moje kleszcze!
Napiszemy sobie o tem!
Hrabiów tłucze jakby młotem!
Mądra z ciebie, mądra sztuczka!
Nie bój się! znajdziemy kruczka,
Osmarujemy cię błotem.

— Ta bazgranina hrabiego,
Po prawdzie, nędzna kompletnie;
Ogół haniebnie ją zetknie.
Ale co to ma do tego.
Pan hrabia, jest hrabią panie!
Takie moje przekonanie.
Czyż nie chwalą i bazgraczy?
Hrabia, powiem, pisać raczy...
A i „czas“ poprze to zdanie.

— Ktoś tam te poezje chwali;
Dobre, lecz, jak mi Bóg miły,
I moje nie gorsze były;
Przecież je zkrytykowali
Za moją odę do trumny!
Będę ja teraz rozumny,
Przypnę łatkę jegomości

Poecie, niech się pozłości,
Niech nie będzie nadto dumny.

— Czart zabierz chemje, fizyki...
Wolę zostać literatem!
Przeczytałem dramat — zatem
Mogę objąć dział krytyki.
Głupstwo! napiszę to, owo,
Miejscami zgromię surowo,
Powiem: djalog wart nagany,
Styl gdzieniegdzie zaniedbany,
Będzie dobrze — daję słowo.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mikołaj Biernacki.