[205]DO FRANCISZKA SZEMIOTHA.
Nie zapominaj, że niegdyś ubogi
Twój przodek, włosy zarosły długiemi,
Miał swoję puszczę i miał swoje bogi
I swoich duchów opiekę na ziemi.
A kiedy mówił pacierz tajemniczy 5
I o potomstwo wielkie prosił ducha,
To krzyczał z piersi — tak jak morze krzyczy,
A Bóg go słuchał, tak jak morze słucha.
Dziś, z jego domu rozwalonej ściany
Na krąg kamieni gdyś trafił w młodości, 10
Ciekawy byłeś, lecz nie zapłakany;
Nie ducha jego ciekawy — lecz kości.
Dziś, gdy cię ręka prześladowcza losu
Nad morze wiedzie, a tajemnic uczy:
W żywiołach — przodków ty nie słyszysz głosu, 15
Nie po litewsku tobie bałwan huczy.
Duchy twe jednak wodzą cię na pasku
I niańczą — i dziś to sprawiły rano,
Żem kląkł przed tobą i pisał na piasku
Te rzeczy, które w puszczy już wiedziano. 20
Pamiętaj ten dzień, gdy cię duch gołębi
Ostrzegał, własnych zapomniawszy krzyży;
[206]
Bo wkrótce w piasku tym ja jeszcze głębiej
Będę — i u nóg ludzkich jeszcze niżej...
Ale ci wtenczas tęsknota nakaże 25
Po mego ducha iść w duchów krainę,
Aż — odświeconych myśli moich twarze
Ujrzysz, i piasek ten i tę godzinę.
Dieppe, w niedzielę 1846, 23 sierpnia,
w dzień moich imienin.