[143]DO HENRYKA SIEMIRADZKIEGO.
Powitanie.
Kiedy w ciemności gwiazda dnia zapada,
I zmrok żałobne swe rozpostrze cienie,
Wychodzi księżyc nena nieba sklepienie,
I o piękności zgasłej opowiada,
Przez wszystkie nieba twarzą wysrebrzoną,
Świadcząc, — że piękność ta niezwyciężoną! —
Prawdę mówiłeś Mistrzu: „Nie ogarną
Ciemności światła!“ — Tyś takim księżycem,
Który promiennem swojem świadczy licem,
Piękności zamierzchłej w niedoli noc czarną,
Bo póki jedno takiem tętnem bije
Serce w narodzie — naród taki zyje!
Promiennyś stanął, o Mistrzu, z protestem —
W blaskach jeniuszu, i w blaskach miłości —
Jak herold Polski przed sądem ludzkości; —
Czynem Twym woła Polska światu: „Jestem!
Patrzcie: kólowąm ja mimo łańcucha,
— Bo rodzę synów królewskiego ducha!“
[144]
I oto stoisz nad serc bratnich falą,
Jak księżyc biały, co morzami włada;
Pierzcha strach nocny, z ócz łuska opada,
Święte się żary w sercach wszystkich palą,
Duch Twym przykładem oskrzydlony leci
Znów ku wyżynom, gdzie twa tarcza świeci!
I stanął kościół przykładem ofiary!
To, co w serc głębi drzemało ukryte,
Zaklęciem Twojem na jaw wydobyte,
Rwie się dziś w błękit śmiałemi filary,
I chram nadziei wyzywa moc wrogą,
— I już go bramy piekieł nie przemogą!
Błogosławiony bądź-że budowniczy,
Coś Twem ramieniem dźwignął duchy silnem,
I niewzruszonem zrobił, i niemylnem
To, czem się naród krzepił wśród goryczy
Twardego losu — tę wiarę, o której
Powiada pismo, że „przenosi góry!“
Witaj na Rusi Mistrzu! tu, gdzie ducha
Polskiego kresy! O, bo nam potrzeba
Tutaj tej wiary anielskiego chleba; —
Niechaj ożywcze tchnienie Twe rozdmucha
Zniczowe żary, co tlą w serca głębi,
A które trwoga i niedola ziębi.
[145]
Tym, co zbłąkani, weszli na manowiec,
Widząc naokół noc mroźną i czarną,
Mów, że „ciemności światła nie ogarną!”
A tym, co tęsknią, choć wierzący, powiedz,
Że „nieomylnie wywalczą zbawienie,
Idąc — przez miłość i przez poświęcenie!”
1879.