Do Ignatka.




Darmoś w swym rymie gładkim i uczonem
Nazwał mię, piękny Ignatko, Maronem.
Anim ja jeszcze ogromnemi tony
Śpiewał zburzone z gruntu Iliony;
Ani rolników uczył, jako krzywy
Pług ma zarzynać zbożosiejne niwy.
A jeślim kiedy słomianemi dudki
Nucił coś sobie, pasąc skot malutki;
Tak mię z łacińskim łatwo rymopisem
Porównać, jako lichy krzak z cyprysem.
Stąd chyba tylko mogę być nazwany
Słowiańskich grodów Maron zawołany,
Żeśmy obadwa, choć nie z jednéj miary,
Na Augustowe zasłużyli dary:
Tamtemu August, ile było trzeba,
Dodawał zawsze Maronowi chleba.
Ale mój August za dwu dawnych stoi;
Bo mię i karmi i tokajem poi.