[165]DO LITWY.
[167]
Litwo! nie jesteś ty już dawną Litwą!...
I Anioł Unii, zasłoniwszy lice,
Na zrysowane pogląda świątnice,
Gdzie niegdyś górna dwu narodów dusza
Jedną do czynu rwała się modlitwą...
Litwo! Twa cicha, twa słomiana strzecha
Zawarła wrota, jak serce człowieka,
I róg Wojskiego już nie budzi echa...
I cała przeszłość, jako sen, ucieka...
Prastara Litwo Pana Tadeusza...
Litwo! Jagiełłów zbrojny mąż na znaku,
Od Piastowego odlatując ptaka,
Gniewną ostrogą krwawi bok rumaka
I przez złączone w śmierci dziadów kości
Goni ku obcym z świętych mogił szlaku!...
[168]
Litwo! gdzie twoi śpiewacy miłości?!...
Oto ofiarna czara, jak grób pusta,
I nienawiścią dyszą bratnie usta...
A tam — z ogromnej wieków dalekości —
Idzie duch smutny Zygmunta Augusta...
Przez bitew pola, przez doliny płaczu,
Przez mrok potępień i przez chwały zorzę
Idziesz z mogiły, o królu tułaczu!
Szukać swych ludów bijącego serca,
Co, jak dzwon, grzmiało na lądy i morze...
Śpią cicho w grobach żałosne Reytany
I śpiewak Litwy śpi z królami razem,
Na cichej Rossie, pod omszonym głazem,
Lirnik wioskowy rozkwitł w darń kobierca,
A serce żywych, jako dzwon — strzaskany!...
Litwo! pieśń twoja, ta arka przymierza,
Zrodzona w święte Promienistych lata,
Dziś w pierś litewską, jak w kamień, uderza
I w sercu brata — nie znajduje brata!...
Pieśń, jak błysk miecza i jak szept pacierza...
Od Bazylianów jeszcze echa dzwonią
I w Ostrej Bramie twarz ta sama świeci,
Z uliczek Wilna, z gwiazdami nad skronią,
Długim pochodem suną Filareci...
Dziady bez wnuków... Ojcowie bez dzieci...
[169]
Widm nie puszczając, co stoją za progiem,
Z siół twych i grodów, z powietrza i z ziemi,
Widm umęczonych drogi dalekiemi, —
Litwo! Tyś sama większym sobie wrogiem,
Niźli był niegdyś tamten wróg krzyżowy!
Jeżeli kiedy siwy chłop litewski
Nad wyoranym rdzawym mieczem stanie,
Może się tobie przyśni sen królewski
I, zadumanej pochylając głowy,
Dawną purpurę obaczysz — w łachmanie!...
Wspomnij! lecz choćbyś zapomniała o tem! —
My — na Wawelskie Konradowe lochy!
Na Grunwald, grzmiący skroś wieki z łoskotem!
Na bezmogilne Jasińskiego prochy! —
Miłość niezłomną ślubujeszślubujem z powrotem!...
I czyli razem, czy duchową bitwą
W jeszcze chmurniejsze pogrążeni cienie, —
Nie przestaniemy i na jedno mgnienie
Braterską ciebie pozdrawiać modlitwą:
Błogosławiona bądź, o Siostro!... Litwo!...