[154]IX.
do
SWOICH WIÉRSZY
PISANYCH W MŁODOŚCI.
Oh! primave a! gioventù dell’ anno
Oh! gioventù primavera della, vita.
Piérwiosnku! młodości roku!
Młodości! piérwiosnku życia!
O kochaniu, młodości, cnocie, piosnki moje,
Czyż to wy? Upojeniem waszém się upoję,
I klęczący was odczytam,
Pozwólcie, że na chwilę wrócę w wasze lala,
I że od obecnego oderwany świata,
Z wami znowu się przywitam.
Miałem lat ośmnaście i żyłem marzeniem,
Kołysała mnie lubém nadzieja zmyśleniem,
Zabłysła mi gwiazda miła,
Téj byłem bóstwem, któréj imię w sercu pieszczę.
Byłem wówczas młodzianem, dziś mężczyznę, jeszcze
Pamiątka szczęścia wzruszyła.
Wieku! w marzenie, siłę i wdzięki bogaty,
Czekać co wieczór szmeru przyjść mającéj szaty,
Rękawiczkę tulić skrycie,
Chciéć by potęgę, miłość, chwałę lało życie,
Być czystym, dumnym, śmiałym i jak w oczywistość,
Wierzyć w nieskażoną czystość.
[155]
Teraz czułem, widziałem i wiém. Mniejsza o to,
Że wiek późniejszy przerwał dumań tkankę złotą,
Już mnie nieułudzą więcéj;
O jak ten wiek burzliwy, do którego wzdycham,
Przy cichéj spokojności, którą dziś oddycham,
Iskrzy się jeszcze goręcéj.
Cóż ja ci przewiniłem, o mój wieku młody,
Żeś mi tak prędko zniknął. O wieku swobody!
Myślałżeś, że dość użyłem.
Ah! że nie chcesz już dla mnie zabłysnąć na ziemi,
Że nie chcesz mnie skrzydłami unosić błogiémi;
Powiédz, cóż ci przewiniłem?
Ah! gdy ta luba przeszłość, gdy ten wiek bez skazy,
Spotkamy w białéj szacie z cudnémi obrazy,
Pełen najdroższych pamiątek,
Chwytamy go, a potém ciężko nam przychodzi,
Skropić łzami goryczy z młodocianéj łodzi
Pozostały wspomnień szczątek.
Zapomniéjmy o wszystkiém. Gdy młodość umarła,
A zimna do poziomu burza nas przyparła,
I wszystko zamknęła w grobie;
Jest nam zagadką powód naszego istnienia,
Gdy człowiek błędne widmo mija i po sobie
Nie zostawia nawet cienia.