Domowa nauka oprawiania książek/Narzędzia potrzebne przy oprawianiu książek
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Domowa nauka oprawiania książek |
Podtytuł | Z rysunkami |
Wydawca | Spółka nakładowa tanich wydawnictw |
Data wyd. | 1899 |
Druk | Drukarnia Józefa Jeżyńskiego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
1) Prasa. (Rysunek 1). Najpierwszem i najpotrzebniejszem narzędziem przy oprawianiu książek jest prasa. Składa się ona z dwóch beleczek drewnianych i z dwóch śrub z mutrami; śruby osadzone są w dolnej beleczce tak mocno, aby się nie mogły wykręcać, wyciągać lub ruszać przy kręceniu muter. Beleczka górna jest ruchoma, ma bowiem dwie okrągłe dziury naprzeciw śrub i niemi wchodzi na śruby. Mutry zakręcają się ponad górną beleczką. Obie beleczki powinny być jednakowej długości i grubości; grubość ta powinna być półtrzecia lub trzy cale w kant, to jest nie powinny być w jednym boku grubsze, a w drugim cieńsze. Długość beleczek może być różna — większa lub mniejsza, lepiej jednakże mieć prasę dłuższą; czasem trafi się książka dość długa, której w krótką prasę włożyć nie można. Otóż beleczki prasy muszą mieć długości z jakie 24 cale, to jest łokieć, a nawet i więcej nie zaszkodzi. Miarę tę rachuje się tylko od jednej śruby do drugiej, a poza śruby końce beleczek powinny wystawać około sześciu cali; jeśli zaś beleczki zrobione są z drzewa twardego i łupać się nie będą, to końce ich mogą być trochę krótsze. Śruby mogą mieć długości 15 lub 20 cali; dłuższe są lepsze, bo można więcej książek nakłaść przy ściskaniu w prasie. Grubość śrub w średnicy około 2-ch cali. Gwint na śrubie powinien być dość długi i głęboki, aby się mutry nie zsuwały i nie wyrywały go. Mutry powinny mieć sześć cali długości, dwa cale grubości i około półtrzecia cala głębokości. Dziury z gwintem w mutrach powinny być w samym ich środku, a końce tak obrobione, aby je było dogodnie brać rękami. Śruby i mutry powinny być koniecznie z drzewa grabowego, dobrze wysuszonego, beleczki jednak mogą być z bylejakiego, aby mocnego, (tylko nie sosnowego).
Po większych miastach są czasem takie prasy gotowe do sprzedania, ale dość drogo je cenią; lepiej zatem kazać tokarzowi zrobić śruby, a beleczki każdy stolarz, lub nawet gospodarz, co się zna z siekierą i heblem, zrobić potrafi. Osadzenie śrub w beleczkach również nie przedstawia żadnej trudności. Takim sposobem można mieć niezłą prasę za jakie 10 złotych lub dwa ruble, a tymczasem w mieście trzeba zapłacić za nią kilka lub kilkanaście rubli.
Mutry powinny lekko chodzić na śrubach, aby ręki nie męczyły.
2) Zszywaczka. (Rysunek 2). Jestto przyrząd potrzebny do zszywania książek. Zrobisz zszywaczkę tak: W brzegu równej deski, szerokiej na 16 a długiej na 24 cale, robią się dziury na półtora cala od brzegów; w dziury te wstawia się cienkie śruby drewniane (1 cal średnicy) na moc, aby sztywno stały, wysokości 1 łokieć; dwie muterki okrągłe nakłada się na śruby podobnie jak u prasy, tylko że tam umieszcza się je po nad górną beleczką, a tu przeciwnie. Muterki służą do podnoszenia płaskiej deseczki, z okrągłemi dziurami naprzeciw śrub, z wązkim rowkiem pośrodku, jak pokazuje fig. 2.
Gdy podniesiemy na muterkach deseczkę w górę, przywiązujemy do niej przez wspomniany rowek sznurki dwa albo trzy, stosownie do długości książek, jakie szyć mamy. Sznurki u dołu przywiązują się do kołeczków wystruganych, kołeczki te razem ze sznurkami podsadzają się pod deskę. Ażeby nam nie wyskakiwały, przysuwamy zasuwkę, jak to widać na rysunku; zasuwka jest to kawałek deseczki na gwint umocowanej.
Po zawiązaniu sznurków, trzeba muterki podkręcić w górę, aby sznurki silnie wyprężyć. Na tej zszywaczce sposzywa się książki, a w jaki sposób — o tem powiem we właściwem miejscu.
3) Piłka (Rys. 3) Narzędzie to potrzebne jest do wyrzynania w grzbietach książek rowków, czyli felców, w które później zaciąga się szpagaty. Można sobie w domu sporządzić taką piłkę z kawałka piły stolarskiej, osadziwszy ją w drewnie. Kto jednak ma za co, niech sobie kupi w sklepie taką, jakiej używają bednarze do wyrzynania okrągłych dziur w uchach cebrzyków. Kosztuje 15 lub 20 kopiejek. Zęby tej piłki nie powinny być zbyt szeroko rozwiedzione, aby nie robiły rowka za szerokiego, w taki bowiem musisz potem kłaść grube szpagaty, które będą sterczały pod oprawą i szpeciły książkę.
4) Nóż oprawniczy czyli kółko okrągłe, potrzebne do obrzynania brzegów książki. Jest on tak urządzony: Ostrze — główna część noża, zrobione jest z dobrej stali, aby było jak najostrzejsze.
Jest ono okrągłe, niby dno od dużego garnka, grube na jedną ósmą część cala, a szerokości w średnicy ma około sześciu cali; brzeg wokoło spiłowany jest poszluznie czyli „na fazę“ i dobrze wyostrzony; brzeg ten właśnie obrzyna książkę. W samym środku denka czyli ostrza wybita jest dziura czterokantowa, mająca jeden cal w kwadrat; brzegi tej dziury zerżnięte są również na fazę i dlatego jest ona z jednej strony denka szersza, z drugiej węższa. W dziurę tą wstawiona jest muterka żelazna, dobrze dopasowana; w środku zaś tej muterki jest również dziurka z gwintem i tu jest wkręcony żelazny trzonek. Na tej stronie denka, która chodzi po beleczce prasy, tak muterka, jak i koniec trzonka, obcięte są równiuteńko, aby drzewa nie czepiały; na koniec trzonka, wystający poza drugą stroną denka, włożona jest drewniana rurka, z wierzchu mocno przykręcona muterką. Rurka ta czyni cały nóż sztywniejszym i człowiekowi wygodniej trzymać ją w ręce, niż cienkie żelazo.
Nóż taki zdolny kowal potrafi sporządzić. Ale ponieważ potrzeba, żeby to narzędzie było bardzo ostre i umiejętnie uszykowane (a takie jedynie robią w fabrykach zagranicznych) więc najlepiej jest kupić je gotowe. Ta tylko niedogodność, że ich w miastach mniejszych nie dostanie wcale; są do nabycia w sklepach Bruna (róg Senatorskiej i Bielańskiej) i Fajansa na Rymarskiej w Warszawie. Kosztuje nóż dwa ruble. Trafia się niekiedy podobny nóż używany donabycia od oprawiacza i taniej można kupić, ale może nie być wcale zdatny do roboty.
5) Nóż ostry i mocny do rżnięcia tektury, papieru i płótna, właściwy dla oprawiaczy. (Rys 5.)
6) Linijka prosta i dosyć długa, drewniana lub żelazna.
7) Szczoteczka potrzebna do skrapiania farbą brzegów książki. Są one do sprzedania, ale można zrobić samemu. Wziąć szczeciny świńskiej tyle, jak grubość palca, związać mocno szpagatem, obciąć i szczoteczka gotowa.
8) Czcionki, czyli litery, potrzebne do złocenia tytułów książek na grzbietach. Są to kawałeczki cynku lub mosiądzu, około półtora cala długie. Odlewają je osobne gisernie. Na jednym końcu każdej takiej laseczki wyrobiona jest foremka litery. Są one oddzielne i można je dobierać i składać tak, jak potrzeba. Kupuje się je w giserni Orgelbrandów przy ulicy Krakowskie-Przedmieście 66 w Warszawie, płacąc po dwa lub trzy ruble za alfabet mniejszy i większy liter cynkowych. Alfabet liter mosiężnych kosztuje do 20 rubli, ale są one nieporównanie lepsze od cynkowych, dają się bowiem mocno nagrzewać bez szkody i służyć mogą na dłuższy czas, gdy tymczasem cynkowe łatwo się stapiają, krzywią, kręcą i psują. Alfabet jeden obejmuje po 6 sztuk każdej litery od A do Z. Dobrze jest, kogo stać na to, mieć kilka różnych alfabetów większych i mniejszych, bo na grubej książce tytuł krótki złocony drobnemi literami nieładnie wygląda — na cienkiej zaś książce długiego tytułu grubemi czcionkami odbić niepodobna, gdyż się nie zmieści.
9) Maszynka do liter. Ma ona korytko, w którem się czcionki ustawia, śrubkę żelazną, która ściska wspomniane czcionki czyli litery, i rękojeść do trzymania. Korytko i rękojeść są mosiężne. Maszynka taka kosztuje 3 ruble 50 kop.
10) Foremki mosiężne do odciskania różnych ozdób na grzbietach i bokach książek. Są to narzędzia dosyć drogie i ten tylko potrzebuje takowe nabyć, kto musi oprawiać ozdobnie i dobrze zarabia, a wielu oprawiaczy może się bez nich zupełnie obejść.
11) Deski do ściskania książek równo wyheblowane, duże i małe, grube i cienkie. Oprawiacz powinien mieć ich ze sześć tak dużych, aby mogły objąć książki długie i szerokie, oraz z 15 mniejszych do małych książek. Można ich narobić w domu.
Jest jeszcze wiele innych narzędzi, ale ich nie opisuję, bo samouk bez praktyki nie nauczy się obchodzić z niemi, a przytem nie zawsze są one potrzebne. Dosyć będzie dla oprawiacza wiejskiego na początek i tych, jakie wyliczyłem, a nawet nie każdy odrazu je nabędzie, bo są dosyć drogie. Bez nich jednak nic zrobić nie można — jak kowal bez młota, szewc bez szydła, a krawiec bez igły.