Droga przyjaźń, drogi przyjaciel
Jak stosownie, że w kilku, jakie znam językach,
(I nie wątpię, że w wszystkich jakie istnieć mogą),
W mowie ustnej, pisanej i w prostych okrzykach,
Przyjaźń jest uważana za rzecz bardzo drogą;
Ale mało kto dotąd chciał pomyśleć o tem,
(Choć się człekiem myślącym niejeden być mieni)
Jak ta przyjaźń istotnie drogim jest przedmiotem
Nie tylko dla serc naszych, lecz i dla kieszeni.
Gdy mówisz, albo piszesz: „przyjacielu drogi“, —
Sam nie wiesz jakąś prawdę powiedział niezbitą;
Bo czyś człowiek bogaty, czy całkiem ubogi,
Przeczułeś duszą stratę gdzieś na dnie ukrytą,
Którą za sobą ciągnie ten przymiotnik miły;
Widzisz oczyma duszy cały szereg nędzy
Ztąd płynącej, te kłamstwa, i ten nad twe siły
Wydatek władz moralnych, jeśli nie pieniędzy.
Masz bowiem czas, — przyjaciel go tobie zabiera,
Masz zdolności, — te także dla siebie zużyje,
Masz serce, — w tem jak w swojem wciąż dłubie i szpera,
Masz duszę, — i tę całą, aż do dna wypije;
A jeśli masz pieniądze, tak cię z nich obierze,
Że od wszystkich żebraków stawszy się uboższy,
Umierasz na ostatek przekonany szczerze,
Że z wszystkich rzeczy drogich, przyjaciel najdroższy.
Dodać jeszcze możemy, że tym cnotom dzięki,
Które, każąc nam wierzyć w wszystko, co kłamane,
Redukują posagi z hojnej papów ręki
Po szóstej części tego co miało być dane, —
To prawidło się daje stósować dokładnie,
Do większej liczby teściów i małżonek pono,
I jeśli „drogi papo“, brzmi nadzwyczaj ładnie,
Niemniej sensem swym trafne jest: „najdroższa żono!“
Nie sąż więc dobrodziejstwem te zacne języki,
Które nam ułatwiają z ludzkością pożycie;
Z poszanowaniem prawdy, sensu i logiki,
Dają też wszelkie prawo kłamać przyzwoicie;
Gdybym mówił: kochany i najukochańszy,
Ominąłbym się z prawdą często w sposób srogi,
Unikam tego grzechu w sposób dużo tańszy,
Mówiąc z miłym uśmiechem: „przyjacielu drogi!“