[67]Dziadek przy kominku.
W późnej, dżdżystej jesieni, w wieczornej godzinie,
Nałożono stos suchych drewek na kominie.
Palił się suty ogień, drewienka trzaskały;
W garnuszkach dzieci piwo dla dziadunia grzały;
Opodal nieco siedział dziadzio posiwiały,
Wdzięcznem okiem spoglądał na kochane wnuczki,
[68]
A że wiedział, jak lubią moralne nauczki,
Aby dziecinki zabawić,
Tak im zaczął prawić:
— Patrzajcie, jaka słota, jak smutno na dworze!
Nie lepiej przy kominku posiedzieć w tej porze?
Nie zawsze tak wygodnie spoczywać będziecie,
Z ciepłego pokoiku w słotny świat pójdziecie,
Musicie znosić trudy, troski, niewygody,
Póki wam służy wiek czerstwy, wiek młody,
Ale gdy pożytecznie ten czas przepędzicie,
Z siwą głową do tego kominka wrócicie;
Mile się piękne czyny będą wspominały,
Wnuki wam, jak wy dla mnie, będą piwo grzały,
Nie zapomnijcież nauk dziadka przy kominku:
Młodość do pracy, trudów, starość do spoczynku.