Dziennik Dolnośląski nr 0/Farsa na koszt klubu
Dane tekstu | ||
Autor | ||
Tytuł | Farsa na koszt klubu | |
Pochodzenie | Dziennik Dolnośląski nr 0 | |
Redaktor | Włodzimierz Suleja | |
Wydawca | Norpol-Press sp. z o.o. | |
Data wyd. | 31 sierpnia 1990 | |
Miejsce wyd. | Wrocław | |
Źródło | Skany na Commons | |
| ||
Indeks stron |
Farsa na koszt klubu
Komisja egzaminacyjna (2-osobowa) zachowuje powagę. W końcu egzekwuje postanowienia związku, więc z taśmą i stoperem odmierza, notuje wyniki skoków, rzutów i biegów. Sprawność jest bardzo ważna, gdyż bez zaliczenia takiego egzaminu żadna zawodniczka ani zawodnik nie otrzyma licencji. A w lidze piłki ręcznej taki papierek upoważnia do wyjścia na boisko. Klub musi oczywiście wykupić licencję za jedyne 30 tys. zł (w sezonie 50 tys. zł), co należy jeszcze przemnożyć średnio razy piętnaście.
Trudno dociec po co naprawdę są te licencje. Miały ponoć podnieść poziom, dać obraz sprawności, położyć tamę przeciw niedołężnym i rutyniarzom, zajmującym tylko miejsce. Młodzi przecież czekają. A tak szczerze, to nawet najlepsze wyniki z licencyjnych egzaminów nie dają gwarancji na dobrą grę, a tym bardziej mistrzostwo kraju. Być może ktoś napisze pracę doktorską, mając gotowy materiał z „badań”. Pieniądze — to chyba bardziej przyziemny powód. Ile grosza wyciąga się w ten sposób z klubów? Każdy może sobie sam policzyć. W I lidze kobiet i mężczyzn są 32 zespoły (po 15 osób)...
Licencja — to brzmi dumnie, kojarzy się niemal ze statusem zawodowca, a tymczasem to zwykła fikcja. Z takim glejtem można grzać ławę rezerwowych cały sezon. Typowo administracyjne sposoby nie wyciągną dyscypliny z dołka.
Dodatkowe informacje o autorach i źródle znajdują się na stronie dyskusji.