Dziennik Dolnośląski nr 114 (47)/Martenice to już wiosna

>>> Dane tekstu >>>
Autor Elżbieta Socha
Tytuł Martenice to już wiosna
Pochodzenie Dziennik Dolnośląski nr 114 (47)
Redaktor Włodzimierz Suleja
Wydawca Norpol-Press sp. z o.o.
Data wyd. 7 marca 1991
Miejsce wyd. Wrocław
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


Martenice to już wiosna


ELŻBIETA SOCHA


Bułgarzy to święto obchodzą 1 marca. W tym dniu obdarowują się wzajemnie martenicami, biało-czerwonymi amulecikami. Nieistotne, czy będą to wykonane z włóczki laleczki (koniecznie para „męsko-damska”), czy wydziergane kółeczko-wisiorek, czy bransoletka z naszytymi niebieskimi koralikami bądź takiż diadem - wszystko zależy od inwencji wykonawcy. Ważne są jedynie barwy talizmanu. Noszony przez miesiąc zapewni pomyślność, uchroni przed wszelakim złem, które na człowieka zsyła baba (jak brzmi dosłowna nazwa ludowego święta, baba-marzec to odpowiednik naszej „marzanny”).
Wrocławscy Bułgarzy uczcili tegoroczne martenice połączone ze świętem narodowym (rocznica wyzwolenia spod jarzma tureckiego) w gościnnych progach Towarzystwa Miłośników Wrocławia - w kamieniczce „Małgosia”. Radość uczestników spotkania była jednak połowiczna. Trudno bowiem bawić się, gdy z ojczyzny płynie rozpaczliwe wołanie o pomoc. Bułgarska Unia Sił Demokratycznych informuje o braku nawet podstawowych medykamentów, żywności i opału. Członkowie wrocławskiego oddziału Bułgarskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Christo Botewa próbują więc uświadomić wrocławianom, iż obecnie pomoc niezbędna jest już nie tylko Rumunii i Litwie.
Aby społeczeństwo Wrocławia pomogło Bułgarii - mówi Dimczo Angełow, szef miejscowego BSKO - musi ona zaistnieć w świadomości ludzkiej. Próbujemy dokonać tego poprzez popularyzację kultury i sztuki naszego kraju.
Pretekstem zaś są nie tylko święta ludowe. W ubiegłym roku na przykład - podpowiada żona lidera, Anna - zorganizowaliśmy festyn w Parku Południowym i imprezę plenerową w Czernicy.
W piątkowe popołudnie - ze względu na mikre możliwości lokalowe - uczestnicy bawili się wprawdzie w niezbyt licznym gronie, ale za to tradycyjnie już tańcząc przy ludowej muzyce i zajadając smakołyki bułgarskiej kuchni.


Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0.
Dodatkowe informacje o autorach i źródle znajdują się na stronie dyskusji.