Dziennik Serafiny/Dnia 12. Lipca
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dziennik Serafiny |
Rozdział | Dnia 12. Lipca |
Wydawca | Księgarnia Gubrynowicza i Schmidta |
Data wyd. | 1876 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Wstać musiałam... dziś moje zaręczyny... Nie mogę patrzeć na tego człowieka, ale potrafię się pomścić nad nim najlepiej, gdy się ze mną ożeni... Ojciec, którego zaproszono, przybyć odmówił. Świadkami będą: Radca tajny, Baron, eks-bankier, pani Celestyna... Mościska... Zaproszono na wieczór Adelę i Florę... Przejrzałam się w źwierciedle, okropnie wyglądam. Wzruszenia tych dni kilku tak mnie zmieniły... jakbym rok w kilkudziesięciu przeżyła godzinach. Adela wierzy święcie, że byłam chorą i wymawia mi tylko, że jej niedozwolono mnie pilnować... Flora przeszyła mnie oczyma, zagryzając usta, jak by się czegoś domyślała. Może już mówią, może wiedzą... No Oskar... tak ograniczony... gotów był... Wszystko do niego podobne. Mógł się z tem pochwalić nawet!
Trzeba przyznać, iż z innych względów znaleźli się — przyzwoicie. Choć nie ma zwyczaju przynoszenia podarków przy zaręczynach... Oskar mi ofiarował bardzo piękne perły z fermoarem brylantowym. Flora powiada, że warte być mogą jakie tysiąc dukatów... Do nich należy bransoleta, spinka, kólczyki... Perły i brylanty wszędzie...
Radca tajny od siebie dał mi cacko zegareczek... un amour de petite montre z chatelainą cudowną... Zkąd gust u takiego eks-namiestnika, który przez całe życie miał do czynienia z piórem, atramentem i biuralistami?
Mama wystąpiła z wieczerzą...
W całym Karlsbadzie nie mówiono tylko o moich zaręczynach...
Stało się... będę panią Herburtową... Voge la galére... A! bylebym tylko nie była zmuszoną powiedzieć sobie, jak to Mama często powtarza... Mais qu’al lait il faire sur cette galére.