<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kasprowicz
Tytuł Dzikie gęsi
Pochodzenie Mój świat
Pieśni na gęśliczkach i malowanki na szkle
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1926
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawn. „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
DZIKIE GĘSI

Gromadzi się tucza
Nad moim jesionem,
Dzikie gęsi pogęgują
W powietrzu omglonem.

Oczy moje płyną
Śladami ich klucza,
A nad drogim mym jesionem
Gromadzi się tucza.

Jeszcze-ci on nie zwiądł,
Zieleni się jeszcze,
Jakby mówił, że przedwczesne
Gęganie złowieszcze.

Że tu nie tak prędko
Pojawią się grudnie,
Choć uchodzą stada gęsi
W słoneczne południe.

Azali tak prawda
W oczy się nam śmieje,
Czy też witać trzeba starą,
Kłamliwą nadzieję?

Nadzieja, czy prawda,
Któżby myślał o tem,
Gdy na polach jeszcze leżą
Jęczmiona pokotem.


Ale patrzaj, patrzaj,
Jak się naród krząta,
By je zebrać jak najprędzej
Do suchego kąta.

Uczą go rozumu,
Przezorności uczą
Dzikie gęsi, co uchodzą
Przed zimową tuczą.

Słyszę ich gęganie
W powietrzu omglonem,
Nad mą łączką, nad tymotką,
Nad moim jesionem.

Zali się raduje
Klucz dzikiego ptactwa,
Że nie ujrzy, jak mrzeć będą
Te moje bogactwa?

A może i one
Czują smętek w duszy,
Chociaż dziś już odlatują,
Nim je śnieg oprószy.

Od rzek i od bagnisk,
Od jezior, moczarów
Płyną stada dzikich gęsi
Do słonecznych żarów.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kasprowicz.