Ekonomik (Ksenofont, 1857)/Rozdział XIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Ekonomik |
Data wyd. | 1857 |
Druk | N. Kamieński i Spółka |
Miejsce wyd. | Poznań |
Tłumacz | Antoni Bronikowski |
Tytuł orygin. | Οίκονομικός |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Kiedy zatem, ozwałem się, wpoisz to w niego i to mocno, że powinien starannym być o sprawy które zechcesz, czyż taki zdolnym już będzie dozorować, czyli też trzeba mu jeszcze coś innego się nauczyć, jeżeli ma zostać dokładnym Dozorcą? 2 Owszem na Zeusa, rzekł Ischomach, jeszcze przecież poznać musi, co, kiedy i jak należy czynić? w przeciwnym razie, czyż się bez tego na więcej przyda Dozorca jak lekarz, któryby doglądał chorego rano i wieczorem przychodząc, lecz coby mogło pomódz jemu, tegoby nie wiedział? Kiedy zaś pozna i prace jak się odbywać powinny, czyż jeszcze czego, rzekłem, potrzebować będzie, czy będzie już skończonym Dozorcą? Rządzić jeszcze (mówił) mniemam, pracującymi powinien się nauczyć. Azaliż ty więc, zawołałem, i rządzić czynisz zdolnymi swoich dozorców? Staram się przynajmniej, odparł Ischomach. I jakże to, rzekę znowu, na bogów! ukształcasz ich na rządzców nad ludźmi? Zbyt prosto, odrzekł, Sokratesie, tak iż może wyśmiejesz mnie słysząc. Zaprawdę, powiedziałem, nie do śmiechu to sprawa, Ischomachu! kto bowiem rządzców nad ludźmi zdolen przysposabiać, jawną jest, że i panować nad ludźmi uczyni zdatnymi, kto zaś panować, ten i królować nauczyć potrafi. A zatem nie wyśmiania, ale wielkiej pochwały godnym zdaje mi się być człowiek to sprawić umiejący. Wszakże, rzekł, Sokratesie, inne żyjące twory z tego dwojga uczą się być posłusznemi, że kiedy są niesforne karę odbierają, kiedy z chęcią służą, dobrze im się dzieje. Tak młode konie uczą się słuchać swoich ujeżdżaczy przez to, iż, kiedy są powolne, obchodzą się z niemi łagodnie, kiedy są krnąbrne cierpią dopóty, dopóki nie zaczną chodzić podług rozkazu ujeżdżaczy. I psy młode o wiele niedołężniejsze rozumem i mową od ludzi jednakowoż i w kółko biegać i w wodę skakać i wiele innych podobnych zręczności tymże samym sposobem się wyuczają: kiedy bowiem są posłuszne dostają żywność, kiedy nie, biją je. Ludzi zaś przecież lepiej przekonywać jeszcze wolno i rozumem, pokazując jak korzystnem jest dla nich posłuszeństwo; u niewolników zaś i owa, zwierzęcą się wydająca, szkoła, do wdrożenia im karności bardzo jest skuteczną; gdyż, przy właściwych im żądzach dogadzając i żołądkowi, wiele na nich dokażesz. Natury znowu ambicją się powodujące, zaostrzają się i pochwałą. Nie mniej bowiem łakną niektóre pochwały, jak inne pokarmów i napojów. Tego więc, co sam czyniąc mniemam mieć ludzi powolniejszymi, nauczając i tych, których pragnę stanowić Dozorcami, i tę jeszcze nadto pomoc im przynoszę: szaty, które zobowiązałem się dawać robotnikom, i obuwia, nie wszystkie jednakowo robić każę, lecz jedne gorsze drugie lepsze, ażebym mógł pilniejszego nagradzać lepszemi, mniej gorliwemu dawać pośledniejsze. Wielka bowiem niechęć, Sokratesie, zdaje mi się o władać dobrych, kiedy widza, iż sami pracy dokonali, a jednak równą, biorą nagrodę z nimi ci, którzy i trudów i niebezpieczeństw podejmować się wzdragają, kiedy potrzeba. I sam więc żadną miarą niedozwalam, ażeby równe dobra odbierali lepsi z gorszymi, i Dozorców, kiedy się dowiem iż najgodniejszym rozdzieli najlepsze pochwalam, kiedy zaś ujrzę iż który, czy to dla przymilenia się czy dla innej podobnie nagannej przysługi wywyższył kogo, nie puszczam bez uwagi, lecz gromię zaraz i pouczyć się staram, Sokratesie, iż przez to nawet sobie nic pożytecznego nie czyni.