Elegia 3 księgi III

<<< Dane tekstu >>>
Autor Owidiusz
Tytuł Elegia 3 księgi III
Pochodzenie Obraz literatury powszechnej
Redaktor Piotr Chmielowski,
Edward Grabowski
Wydawca Teodor Paprocki i S-ka
Data wyd. 1895
Druk Drukarnia Związkowa w Krakowie
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Benedykt Hulewicz
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Elegia 3 księgi III.
Poeta dziwi się, że jego ukochana, lubo stała mu się niewierną, nie straciła swej piękności i wyrzuca bogom brak kary za jej przeniewierstwo.

Idź, wierzaj, że są bogi! Ślub przysięgły łamie,
A twarz jej wiarołomstwa nie piętnuje znamię!
Jak długie miała przedtem, nim przysięgła, włosy,
Tak długie ma, niewiarą zelżywszy niebiosy.
Jak przedtem białość róży wstyd zapalał twarzy,
Ten się teraz rumieniec w białem licu żarzy.
Nóżka była malutka i teraz tak mała;
Kształtnie była wysmukła, wysmukłą została.
Chytre miała, jak gwiazdy lśnią się oczka teraz,
Któremi wiarołomna zwodziła mię nieraz.
Bez wątpienia, dziewczętom poprzysięgać zdradnie
Z Niebios wolno; a piękność bóstwa mocą władnie.
Pomnę świeżo, że na me oczy i na swoje
Przysięgała — jej zdrowe, a bolały moje!
Powiedzcie mi, bogowie? gdy was ona zwodzi
Bezkarnie, za co cudzy mnie występek szkodzi?
Nie godnaż Cefeusza córa[1] od was wsparcia,
Za zuchwałość swej matki dana do pożarcia.
Nie dosyć, żem za świadków użył was daremnie!
Nie dość, że ta bezkarnie z was szydzi i ze mnie!
Trzebaż, by swą niewiarę mą gładziła karą;
Ja zwodzony, zwodzącej mam stać się ofiarą?
Albo czczą Jowisz marą jest i głupią ludzi
Swojej zemsty bojaźnią omamia i łudzi;
Albo jeżeli jest jaki — ten płeć lubi ładną
I samym tylko daje moc nad wszystkim władną.
Nas Mars płytkiem przeraża ostrzem swojej broni!
Nas dosięga Pallady włócznia silnej dłoni!
Nas rażą zgiętych łuków lotne strzały Feba,
Na nas mściwe pioruny Jowisz rzuca z nieba!
Samych dziewcząt z bojaźni gniew bogów nie ściga,
Gdy się nieba nie boją, ich się niebo wzdryga.
Niechże odtąd z kadzidłem kto się bogom kłania!
Pewnie więcej mężczyźni mieć powinni zdania;
Jowisz swym gromem lasy i wieże obala,
A same wiarołomne od gruzów ocala,

Gdy tyle zasłużyły!... Nieszczęsna Semele
W ufności szuka kary i ginie w popiele...[2]
Lecz na co fukam? na co niebianom złorzeczę?
I bogi mają oczy i ich miłość piecze.
Sam gdybym został bogiem, nie karałbym mściwie,
Choćby mię zwiodła jaka kobietka kłamliwie.
Sam przysiągłbym, że prawda, co kobieta powie,
Nie byłbym z bogów, co się skrupulatnym zowie.
Ty jednak, dziewczę, skromniej obchodź się z ich darem,
Lub mych oczu nie ściskaj boleści ciężarem.

(B. Hulewicz).





  1. Kasyopa, żona Cefeusza, chełpiła się, że jest piękniejsza od Nereid. Na prośby obrażonych Posejdon czyli Neptun zesłał na kraj Cefeusza potworę; dla pozbycia się jej musiał Cefeusz oddać na pożarcie córkę swą Andromedę. Nieszczęśliwą dziewicę wybawił od śmierci Perseusz.
  2. Semele ukochana od Zeusa, spaliła się, gdy ten bóg na jej prośbę ukazał się jej w całej swej potędze.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Owidiusz i tłumacza: Benedykt Hulewicz.