<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom I)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1873
Druk Czerwiński i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii

Annaty, Annatae. Pod tém nazwiskiem w wiekach średnich znane były opłaty, uiszczane przy otrzymywaniu niektórych beneficjów. Nazwa ta pochodzi od annus — rok, annaty — jakoby roczny dochód. Lecz niezawsze wysokość annaty wyrównywała dochodowi rocznemu z beneficjum, a raczej była to taksa, do oznaczenia której posługiwała ilość rocznego dochodu. Annaty opłacane kurji rzymskiej, tylko półowę rocznego dochodu wynosiły. Były annaty dwojakie: jedne rzymskie, to jest płacone od beneficjów konsystorjalnych, czyli wakujących w kurji rzymskiej, to znaczy takich, które tylko Stolica Apostolska rozdawać mogła i te opłacały się w Rzymie, przed wyexpedjowaniem bulli, beneficjum udzielającej; drugie były miejscowe, to jest płacone biskupom, opatom i innym, od których kollacja beneficjum zależała. Annaty znane są od w. XII, a w XVIII zupełnie wyszły z użycia. S.
(Z prawa prow.). Duchowieństwo polskie, równie jak i innych państw, od najdawniejszych czasów płaciło annaty. Na soborze konstancjen. radzono o annatach, ale tam szło o zniesienie pewnych nadużyć w ich pobieraniu. Byli tam posłowie polscy: arcybiskup gnieźń., biskup poznań. i legaci króla Jagiełły, a nic przeciwko annatom nie rzekli. Rzeczpospolita na nie zezwalała. Sobór bazylej. je zniósł; ale był on nieprawnie zebrany i słusznie nazwany Conciliabulum przez sobór lateraneń., na którym również byli posłowie polscy. Szły więc od nas annaty do Rzymu. Dopiero gdy luteranizm owładnął umysły wielu ze szlachty i dał hasło do walki przeciw Papieżowi i duchowieństwu, powstały spory o annaty. Najprzód, pod panowaniem Zygmunta I poczęto narzekać na tę opłatę, jako uciążliwą, i z kraju pieniądze wynoszącą; chciano, żeby raczej na obronę rzeczypospolitej obracaną była. Polska bowiem uważała się za przedmurze chrześcjaństwa przeciw Turkom: chciała więc annat używać na wojnę z tymi nieprzyjaciołmi imienia chrześcjańs. Jakoż r. 1543 król Zygmunt, na nalegania panów radnych świeckich i posłów ziemskich, miał wysłać do Ojca ś. prośbę o annaty, by ich więcej nie dawać do Rzymu. Mówi tam zaraz, iż gdy tego nie da się otrzymać, płacić annat nie będzie się, ani ich wywozić pozwoli (Vol. I, fol. 571, § Satisfaciendo). Te ostatnie słowa statutu obrażały wielu katolików, opuszczono je więc na sejmie następnym r. 1544, gdzie powiedziano tylko: per nuntium annatas impetrare conabimur (Vol. I, fol. 585, § De spiritualibus). Lecz król słów swych nie przywiódł do skutku, czy to dopatrując w nich niesprawiedliwość, czy też uważając się tylko znaglonym do ich wyrzeczenia, na usilne nalegania panów świeckich. Lipski (Decas Quaest. pub. str. 58) za przywódcę przeciwników annat wymienia Przyłuskiego, apostatę księdza. Za Zygmunta Aug., najprzód r. 1547 napisano konstytucję (Vol. II, fol. 729 tit. Annaty), pozwalającą, ażeby annaty zostawały w koronie, na obronę rzptej, nie czyniąc żadnej wzmianki o poselstwie do Rzymu, ani o pozwoleniu Papieża; a potém r. 1569 kazano je składać w m. Rawie, i karę podwójnej takiej summy, jaka do Rzymu imieniem annat płacona była, na nieposłusznych włożono (Vol. II, fol. 782, tit. Annaty). Ustawy te i kary ponowiono pod królem Stefanem r. 1576 (Vol. II, f. 908, § Pan Podskarbi). Nakoniec, pod Zygmuntem III r. 1607 stanęła konstytucja w tych słowach: Do effektu przywodząc Statut, króla Zygmunta dziada, i Zygmunta Augusta wuja naszego, i Stefana, przodków naszych, konstytucje o annatach uczynione, postanawiamy, aby każdy z księży, arcybiskup i biskup, którzy od nas beneficja otrzymywać będą, takową summę, jaką od Rzymu nomine annatae dawają, dać był powinien, koronny do skarbu koronnego, litewski do skarbu w. ks. Lit., w rok po expedycji Sakry, na obronę rptej, sub poena duplicis summae, de bonis mobilibus et immobilibus propriis; in defectu vero de proventibus et redditibus repetenda. O co instygator nasz, ex delatione Officialium Thesauri nostri, czynić będzie powinien, sine intermissione, pod zapłaceniem de suo, tejże summy, z instygacji posłów ziemskich na sejmie, a podskarbi koronny do Rawy to wnosić będzie powinien, i rachunek czynić z tego, a litewski na obronę także rzplitej obracać ma. Ażeby to już w wątpliwość przywodzono nie było, Ojca św. pozwolenia w tej mierze dosiężemy, i choćby też przez jakie przyczyny effektu to nie wzięło teraźniejsze postanowienie, vim et robur suum mieć ma, absque tamen derogatione juris Apostolici (VoI. II, f. 835 i 1602, tit. O Annatach). — Znajdują się w tej ustawie sprzeczności z dawniejszemi prawami, do których niby stosować się miała. Ks. Mik. Dobrocieski, w dziełku napisaném w celu wywarcia wpływu na przyszły bliski sejm, p. t. Informacia o niektórych artykułach etc., Krak. 1607, wyrzeka na śmiałość wyrażeń i niesprawiedliwość tej konstytucji, bo annaty, z prawa Bożego, Num. 18, należą się, a ludzie prywatni, składający sejm, nie mogą niszczyć praw cudzych. Sobór bazylej., na który powoływano się, uważa za bez głowy, a konstytucje nasze z lat 1544 i 1567 piotrkowskie, 1569 lubelska i 1576 jędrzejowska, mówi, że nie przyszły do skutku, „jako te, które o cudzej rzeczy i na tego, który jurysdykcji sejmowej nie podlegał, pisane były.“ Radzi więc u Ojca św. przyzwoicie się starać, bo duchowieństwo, zarówno do Rzymu jak na potrzeby rptej, gotowe jest annaty płacić. — Maciej Smogolecki, starosta bydgoski, w dziele r. 1622 po raz trzeci wydaném, p. t. O Exorbitancjach etc., jeszcze surowiej krytykuje ustawę sejmu z r. 1607. W wyrażeniu, że choćby Ojciec św. nie zrzekł się annat, to jednak mają być płacone na rzptę, zauważa, że sejm chciał, żeby chłopa ścięto, a przecież, żeby mu głowa nie spadła. Właśnie, jakoby rzeczono: „niech będą annaty do skarbu oddawane; ale, iż to jest przeciwko prawu Stolicy Ap., niech będą przecie oddawane.“ Duchowni polscy na te ustawy nie dali swego przyzwolenia, co też publicznie oświadczyli; a zatém nie powinny obowiązywać: „bo jeśli jeden poseł, jedna osoba, może u nas wstręt uczynić zgodzie wszystkich, nie mogą być ważne postanowienia, kiedy jeden nie pozwala: a jakoż mogło być ważne to, czemu nie jedna osoba, ale wszystek Ordo Ecclasiasticus kontradykował, primus et principalis, i który pierwszą zawsze cześć w rpltej naszej odnosił.“ Słusznie też Smog. zauważa, że owa konstytucja podwójne annaty naznacza. „Jeżeli dobrze po polsku rozumiem, mówi, nie inszy sens tych słów, jeno taka druga annata, jako się jedna Papieżowi daje, aby była dawana i rptej;“ a więc biskupi zaraz na wstępie powinniby chyba w długi zachodzić. W innych krajach starano się o zniesienie annat, aby tym sposobem ulżyć duchowieństwu; a u nas jeszcze podwójne nakładano. I niby pochodziło to z miłości ku duchowieństwu. Dalej trafnie na zarzuty odpowiada: „jeśli to Papież słusznie czyni, że annaty bierze, a czemuż je odejmować? — jeśli niesłusznie, a czemuż masz tę niesłuszność popełniać i krzywdę czynić (drugą naznaczając)? Jeśli symonja, jako niektórzy powiadają, annaty dawać, a czemuż sami tę symonję wyciągacie?“ — Niesprawiedliwém więc to prawo nazywa i gwałtem, pod karę klątwy podpadającém, mianuje i dziwi się, jakim sposobem można było coś podobnego w konstytucje państwa zapisać. Przyczynę upatruje w złości heretyków, którzy usiłują biskupów i duchowieństwo podwójnemi ciężarami ucisnąć. Zapełnianie skarbu krzywdą i uciskiem sług Bożych za świętokradztwo uważa i dodaje: „jeśliby duchowni na założenie skarbu mieli te składy czynić z dóbr kościelnych, dalekoby pewnie z dóbr szlacheckich słuszniej się to czynić miało... Azaż dobra kościelne i szlacheckie nie na to są nadane, żeby jedni Pana Boga chwalili, a drudzy rptej służyli?“ Obstaje za dawnym porządkiem i zwyczajem przyjętym w całém chrześcjaństwie, tém więcej, że u nas ani tak wiele, ani tak bogatych biskupów nie ma, jak we Francji i że tylko z samych biskupstw, nie zaś i z opactw, annaty idą do Rzymu. Z 15 czy 16 biskupstw, z których siedm jest bogatszych, a reszta bardzo nędznie uposażonych, niewielkie składają się summy. Biorąc średnią liczbę ze stu lat, gdyby co rok płacić je wypadało, uczyniłyby rocznie 300 lub 400 złotych. Lipski zaś mówi (l. c. Decas VI), że w ciągu kilkunastu lat wynoszą one z Polski niekiedy zaledwie 10 lub 20 tysięcy złotych. „Niech bowiem nikt nie sądzi, że daje się wierny i rzetelny dochód jednego roku, lecz podług dawnej taksy, obejmującej czynsze i inne stałe dochody.“ Mówi dalej, że gdy był w Rzymie, miał sposobność przekonać się o annatach z dwóch biskupstw: kujawskiego i warmijskiego, z których pierwsze 800 dukatów, a drugie 400 wnosiło. Cóż więc sądzić o innych, dodaje, mianowicie do lwowskiej prowincji należących? Tém powodowany Smogulecki, tak rzecz kończy: „I dla takiej to fraszki wzruszać prawa wszystkie, odmieniać zastarzałe zwyczaje, obalać na rpltę przekleństwa kościelne i niebłogosławieństwo Pańskie? Lada szlachcic dostatni na Wenecję, na grzechy, na marności, rok po roku w cudze kraje więcej z Polski wywiezie, niż co się dotąd z annat do Rzymu dawało, wdzięczność pokazując tej tam najwyższej Stolicy Ap. i matce naszej... Nie rozumiejcie, żeby szło Stolicy św. o tę odrobinę annat waszych, gdyż je odrobinami słusznie nazwać mogę, bo znikąd mniej tego, jako z Polski nie przychodzi; jeno, żeby się za pozwoleniem tego Polsce, szkodliwy przykład w insze państwa nie podawał.“ Kończy wreszcie temi słowy: „Życzyłbym tego ojczyznie miłej, nietylko na postanowienia kościelne patrzeć, ale też uważając starodawnych dziejów jednostajne przykłady, uważając i wszystkich polityków consensum, że się to żadnej rptej w dobrą krew nie obracało, żeby i ona, takowemi zaczepkami rzeczy duchownych, gniewu Bożego i niebłogosławieństwa na się nie obalała, Ma-li o skarbie swym obmyśliwać, niech inaczej obmyśliwa: nie od krzywdby to Bożych i angarji sług jego zaczynać.“ Podobnież kończy X. Jęd. Lipski w Decas Quaet. publ. i życzy, aby raz już skończyły się te brzydkie skargi, bo one całemu chrześcj. odkrywają choroby naszego umysłu. Z pisarzy duchownych, u jednego tylko Zalaszowskiego (Jus. Reg. Pol. I 480) czytamy życzenie, aby Stolica św. odstąpiła annat na obronę rptej. Lecz ta już przestała być przedmurzem chrześcj., gdyż potęga Turków złamana ostatecznie pod Wiedniem; więc drugi cel naznacza im Zalaszowski, t. j. na wsparcie poddanych duchownych, których naród ciągle okładał podatkami, a żołnierz uciskał. Ale, aby temu zaradzić, potrzeba było raczej lepszego rządu. Nigdy jednak nie przyszły do skutku konstytucje o annatach: pieniądze od osób obejmujących biskupstwa szły dawniej do Rzymu i „dotychczas idą“ pisał Ks. Skrzetuski (Prawo polit, II 22) i Rzepnicki (Vitae praesul. I 12). Dopiero gdy r. 1765 wydano ordynację na jura Cancellariae Regni, a w r. 1775 ustanowiono papier stemplowy (Vol. VIII fol. 145), duchowni prawie drugie annaty wnosić byli obowiązani do skarbu rptej. Na kancellarję opłacano: od arcybiskupstw gnieźnieńskiego i lwowskiego, jako krzeseł senatorskich, po dukatów 100; od pierwszych prelatur w katedrach po duk. 10; od niższych i kanonij po duk. 5; od opactw ritus latini po duk. 10; od metropolji ruskiej duk. 150; od innych biskupstw ruskich po duk. 50; od opactw i prelatur ritus graeci uniti po 6 duk., od niższych prelatur tegoż rytu po 3 duk.; koadjutorowie tych wszystkich godności i stopniów, tęż samą mają taksę. Oprócz tej opłaty, uiszczanej za przywileje na godności i stopnie, opłacano inną od dochodów, licząc 5 od sta. Biskupstwo smoleńskie płaciło tylko od dochodu po 5%. Arcybiskupstwo ormiańkie za wszystko dawało duk. 10. Od wszystkich innych expedycji na probostwa w kollegjatach, farach, plebanjach, kancelarja pobierała stosownie od dochodu tych beneficjów po 5%. Prócz wspomnionych opłat, dawanych kancellarji obojga narodów, była jeszcze w koronie opłata stempla wprowadzona r. 1775, a konstytucją r. 1776 objaśniona. Ta, od przywileju na biskupstwo naznacza duk. 60; od dostojeństw świeckich i duch., cywilnych i wojskowych, po groszy 15 od sta dochodu. Sejm z r. 1789, w celu pomnożenia dochodów skarbowych, podniósł opłatę stemplową, oznaczając od przywileju na arcybiskupstwa duk. tysiąc, na biskupstwa duk. 600, a osobno od dochodów czteroletnich po 5 zł. od stu, co się miało rozumieć o koadjutorach; a gdyby koadjutor nie dożył pobierania dochodów, wtedy, sam procent opłacony, miał być wrócony jego sukcesorom. Biskup, nie mający 30 tysięcy dochodu, wolny był od opłaty tego procentu. Od przywileju na suffraganję duk. 25; od opactwa świeckiego i klaustralnego duk. 50; od prelatury w katedrach duk. 20, w kollegjatach duk. 10; od kanonji w katedrach duk. 12, w kollegjatach duk. 6. Biskupowi jednak, któryby, po upłaceniu procentu od dochodów, w ciągu roku umarł, zastrzeżony był powrót za resztę lat opłaconych. Drugi zaś, stempel dodatkowy od czteroletnich dochodów, licząc 5% od wszystkich beneficjów, z wyjątkiem tych, które nie mają dochodu złot. 2,000, bo od nich opłacał się jeden tylko stempel za zł. 6. Innej prezentacji, to jest nie królewskiej, lecz papiezkiej, biskupiej lub szlacheckiej, beneficjaci nie wpierw obejmowali beneficjum w posiadanie, aż po złożeniu stempla od dochodów, nad czém biskupi czuwać byli powinni. Toż samo obowiązywało duchowieństwo greckiego obrz., lecz biskupi, nie mający 10,000 dochodu, byli wolni od stempla procentowego. Przed zapłaceniem stempla, żaden dostojnik nie mógł w senacie zasiadać, a beneficjat tytułem beneficjum mianować się. Wysokość dochodów miała poświadczać każda respective władza djecezjalna. Inną znowu taksę opłaty naznaczono za w. księstwa Warsz. d. 24 Mar. 1809 r., która każe pobierać po 10% od pensji, jeśli duchowny pobiera ją z kasy publ. Od innych beneficjalistów, stempel za zł. 50; od wikarjuszów złp. 25 (Dz. Praw w. ks. Warsz. tom. III str. 40). Lecz wkrótce znowu zmieniono, bo od r. 1812, od pensji lub dochodu 600 zł., przy nominacji kazano składać stempel za zł. 6; od pensji 601 do 1,000 włącznie, za zł. 50; od 1,001 i wyżej, po 12 zł. od sta; od honorowej kanonji katedralnej zł. 100; od hon. kollegjalnej złp. 50 (l. c. tom IV str. 65). Ta ustawa obowiązywała do r. 1864, w którym nowa taryfa naznaczyła stempel dla beneficjatów, 10% w stosunku pensji lub dochodu; kanonikom gremjalnym 80 rs., a honorowym 10 rs.; lecz Ukaz Najwyższy z d. 14 (26) Grudnia 1865 roku, zwolnił wszystkie osoby duchowne od opłaty stempla (§ 28). X. Z. Ch.