<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom I)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1873
Druk Czerwiński i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii
Arjusz, Arjanizm. Djonizjusz aleksandryjski w polemice swej, przeciwko monarchjanom i antitrynitarjuszom, używał niektórych wyrażeń i porównań (Athanasius, De sententiis Dionys. c. 4), które miały posłużyć później za podstawę herezji arjańskiej. Wyrażeń tych i porównań Djonizjusz nie brał w całej ich ścisłości, lecz w przybliżeniu, dla odparcia sabelljanizmu (ob.) i dla wyjaśnienia, o ile to możliwe dla umysłu ludzkiego, jedności Bóstwa, a różnicy Osób; Arjusz zaś, uważał te wyrażenia i porównania Djonizjusza za dokładny wyraz właściwej wiary i przez to dał początek wielkiej herezji, tyczącej dogmatu Trójcy Świętej, a wyznającej, że Syn Boży istotnie się różni od Boga Ojca i jest niższą od Niego Osobą. Arjusz, rodem z Libji, nie posiadał wprawdzie wyższego wykształcenia filozoficznego, lecz wielką pracowitością i niepospolitemi zdolnościami obdarzony, zdobył sobie bogaty zapas wiadomości i nadzwyczajną biegłość w djalektyce. Spółcześni mówią o nim, jako o człowieku wielkiej mocy charakteru i powagi. Z pism jednak jego, w których panuje miękkość niewieścia i wypieszczona kwiecistość, co innego zupełnie wnosićby należało. Młodego Arjusza, św. Piotr, bp z Aleksandrji, przyjął w poczet niższego duchowieństwa, wkrótce jednak wyłączył go z jedności wiernych, za przejście na stronę Melecjusza (ob.). Po niejakim czasie, przyjął go św. Piotr na łono Kościoła, lecz znowu go po raz wtóry ekskommunikował, za wyznawanie i obronę zasad Melecjusza. Pod Achillasem, następcą św. Piotra, Arjusz pogodził się z Kościołem, wyświęcony został na prezbytera i zdawało się, że już odtąd nigdy nie odstąpi od prawdziwej nauki; po śmierci Achillasa o mało co nie został biskupem aleksandryjskim. Biskupstwo jednak dostało się Aleksandrowi, a Arjusz, jak niektórzy utrzymują, uczuciem obrażonej pychy i zemstą kierowany, r. 317 wyraźnie wystąpił z herezją, która tyle klęsk na zachód i wschód sprowadziła. Podług Sokratesa (H. E. I, 5), bp Aleksander, pewnego razu, miał wypowiedzieć, w niedosyć ściśle określonych wyrażeniach, swoje pojmowanie nauki o Trójcy św.; Arjusz podpatrzył w owych wyrazach biskupa wpływ sabelljanizmu i wystąpił przeciwko nim ze swoją nauką, której główne punkta są następujące: opierając się na filozofji Platona i aleksandryjsko-żydowskiej teologji, twierdzi on, że majestat Boży jest tak wielki, iż świat nie może bezpośrednio przez Boga być stworzonym i z Bogiem być w bezpośredniém zetknięciu (de decr. syn. nic. c. 8); jeżeli więc Bóg chciał stworzyć świat, potrzebną mu była do tego istota pośrednia, którejby mógł użyć, jako narzędzia do stworzenia wszech rzeczy; tą istotą pośrednią, podług Arjusza, jest Logos, czyli Syn, którego natura jest odmienną od natury Boga, gdyż, w przeciwnym razie, świat nie mógłby być przez niego stworzonym. To rozumowanie obejmuje w zarodku całą naukę Arjusza. Ponieważ Syn nie pochodzi z istoty Boga Ojca, po za Bogiem zaś nie masz nic, z czegoby on powstać mógł, przeto, podług Arjusza, pochodzi on z niczego, ἐξ οὐκ ὄντον ὑπέστη; dalej, ponieważ Syn nie pochodzi z odwiecznej istoty Boga, nie może więc mieć absolutnej odwieczności, lecz tylko byt przedświatowy, nie jest więc współwiekuisty Ojcu, συναΐδιοζ τῷ πατρὶ, lecz był czas taki, w którym Syn nie istniał. Tym sposobem Syn, jako stworzenie κτίσμα, jako utwór, ποίημα, zniżony został do szeregu stworzeń. Jego dobroć nie jest w nim istotną, lecz otrzymaną i zmienną; własném postanowieniem wolnej woli był on dobrym i gdyby chciał, mógłby, podobnie jak my, zwrócić się ku złemu; ponieważ zaś Bóg naprzód wiedział, że Syn będzie dobrym, odrazu uznał go tedy za Logos i Syna, i wyniósł go po nad wszystkie stworzenie. Dla wzmocnienia swojej nauki, Arjusz przytaczał wyrażenie, używane przez Kościół, podług którego Ojciec jest nierodzony, a Syn zrodzony; przez niewłaściwe więc, bezpośrednie przeniesienie ludzkiego stosunku ojca do syna, na bezwzględny stosunek w Bogu, Arjusz usiłował dowieść, że Syn, jako zrodzony, t. j. podług Arjusza, jako nie bez początku, lecz mający początek, nie może być tej samej natury, co i Ojciec, który nierodzony, bez początku i końca, odwieczny, i t. d. Próżne były wszystkie usiłowania biskupa Aleksandra, podjęte celem powrócenia Arjusza do prawdziwej nauki Kościoła: z właściwą wszystkim kacerzom zawziętością, Arjusz nietylko obstawał przy swojém pojmowaniu Trójcy św., lecz rozszerzał swoje zasady i znalazł wielu stronników w samej Aleksandrji, w Egipcie, Syrji i Azji Mniejszej. R. 321 Aleksander zwołał do Aleksandrji na synod biskupów egipskich i libijskich, którzy, w liczbie około 100, naukę Arjusza, jako błędną potępili, samego zaś jej głosiciela ekskommunikowali. Lecz kiedy Aleksander biskupów innych krajów o nowej herezji ostrzegał, Arjusz także nie siedział spokojnie, i swej nauce coraz liczniejszych zwolenników zyskiwał. I tak, pomiędzy innymi, udało mu się pozyskać Euzebjusza, biskupa Nikomedji, Paulina, bpa Tyru, Atanazjusza, bpa Anazarbe, Patrofilusa, bpa scytopolitańskiego i historyka Kościoła Euzebjusza cezarejskiego. Biskupi ci wszyscy zwrócili się do Aleksandra z żądaniem, aby przywrócił Arjusza do wspólności wiernych i, na synodzie w Bitynji zebranym r. 323, otwarcie za nim się oświadczyli. Arjusz zaś sam, uciekłszy z Aleksandrji, schronił się do Nikomedji, gdzie znalazł przytułek u Euzebjusza i tu wyłożył swoją naukę w liście do Aleksandra, wyraźniej zaś jeszcze w dziele pod tytułem Thalia, którego oddzielne ustępy, u Atanazjusza przechowane, odznaczają się wyszukaną słodyczą wyrażeń i stylu, przypadającą do smaku zniewieściałemu pokoleniu. „W pieśniach dla młynarzy, żeglarzy i podróżnych“ wyłożył swoje zasady w sposób dostępny dla prostego ludu. Liczba stronników herezji szybko wzrastała w Egipcie, Syrji i Azji Mniejszej; djalektyka pospolitego rozumu pozornie rozwikływała najgłębszą tajemnicę nauki chrześcjańskiej; kobietom zarzucano, jak mogą wierzyć w Syna odwiecznego z Ojcem; zarzucano je często na zebraniach ludu, na placach publicznych pytaniami, w rodzaju tego: Czyś miała syna, nim go poczęłaś? Miarą ludzkich stosunków mierzono Boga; w teatrach nawet szydzono z największego dogmatu wiary. Konstantyn W., który, po zwycięztwie nad Licynjuszem, stał się jedynowładcą państwa, pragnął uspokoić rozterki religijne i w tym celu jednego ze swych doradców, słynnego z mądrości i świątobliwego życia, biskupa Korduby Hozjusza (Osius), 70-letniego starca, jako pośrednika pokoju i zgody wysłał do Aleksandrji. Z listu, jaki mu dał Konstantyn do biskupa Aleksandra i Arjusza, widać, że cesarz nie rozumiał znaczenia całej sprawy: zdawało mu się, że tu idzie o rzecz drobną, ganił więc obie strony i zalecał im milczenie. Ale na tém cała sprawa się nie skończyła: nowy synod, zebrany w Aleksandrji w przytomności Hozjusza, jeszcze raz rozebrał i potępił naukę Arjusza. Spór więc zamiast się skończyć, wzmagał się coraz więcej. Nareszcie, zwołany został do Nicei (ob.) pierwszy powszechny sobór kościelny r. 325. Zdawało się, że ten sobór zapewni Kościołowi spokój i jedność; zgromadzeni biskupi, nawet ci, którzy się chylili ku arjanizmowi, jak Euzebjusz z Nikomedji, podpisali prawowierne wyznanie wiary, które tak brzmi: „I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, zrodzonego z Ojcu, t. j. z istoty Ojca, Boga z Boga, światłość z światłości, Boga prawdziwego z Boga prawdziwego, rodzonego nie stworzonego, współistotnego Ojcu i t. d. Arjusz zaś i jego dwaj zwolennicy, Teonas, bp Marmaryki i Sekundus, bp Ptolemaidy, skazani zostali na wygnanie do Illyrji, a nauka jego wyklęta. Po Aleksandrze, biskupem został w 326 r. dawny jego djakon Atanazy, potężny obrońca zasad katolickich; jak poprzednio na soborze nicejskim, tak i teraz, jako biskup aleksandryjski, pismem i słowem gorliwie walczył za sprawą wiary. Lecz wkrótce nastąpiła zmiana w usposobieniu Konstantyna, względem Kościoła; jego siostra Konstancja, ulegąjąc rozumowaniom Euzebjusza z Nikomedji, przyjęła naukę Arjusza i do niej również usiłowała przeciągnąć samego cesarza. Czując się blizką śmierci, zaleciła Konstancja bratu swemu pewnego prezbytera, nazwiskiem Eutokjusza, jako prawowiernego lecz umiarkowanego męża, a ten potrafił przekonać cesarza, że Arjusz jest niewinną ofiarą i wyjednał mu łaskę monarszą i powrót do Konstantynopola. Arjusz, w towarzystwie wyklętego, przez Aleksandra, djakona Euzojusza, przybył do stolicy; cesarz tak dalece dał się uwieść, że symbol arjański, w którym, pomimo wielkiego podobieństwa do nicejskiego, wyraz ὁμοούσιοζ stanowczo był ominięty, za prawowierny uznał i Atanazjuszowi zalecił przyjąć Arjusza na łono Kościoła. Euzebjusz z Nikomedji i Teognis z Nicei, wspólnicy Arjusza, otrzymali również łaskę i opiekę monarszą. Atanazjusz, pomimo rozkazu cesarza i wstawiennictwa Euzebjusza, nie przywrócił Arjusza do jedności kościelnej. Arjanie, przez rząd protegowani, zwani euzebjanami od Euzebjusza, ich przywódcy, prawowiernych biskupów, o ile mogli, stolic pozbawiali, a na ich miejsce stawiali własnych stronników. I tak, w r. 330 złożyli z urzędu biskupa Antjochii, znakomitego Eustatjusza, obwiniając go o sabelljanizm i obcowanie z kobietą nierządną, którą przekupili i skłonili do oskarżenia biskupa. Wkrótce potém, usunęli kilku innych biskupów: Asklepasa z Gazy, Eufratjona z Balanei, Kimatiusa z Paltos i innych, a miejsca po nich wakujące obsadzali swemi kreaturami. Powstało ztąd wielkie zamięszanie, z którego korzystając arjanie, swój wpływ coraz dalej rozszerzali. Nareszcie Atanazjusz miał paść ofiarą ich zemsty. W tym celu zawiązali stosunki z melecjanami i wystąpili z oskarżeniem Atanazjusza przed cesarzem, jakoby on był sprawcą sporów wszystkich, jakoby on jeden przeszkadzał zjednoczeniu się Kościoła i t. d. Atanazjusz wystąpił z obroną swego postępowania, lecz nowe zarzuty i skargi posypały się przeciwko niemu: obwiniano go o zbieranie podatków, o zawiązanie spisku na życie cesarza, utrzymywano, że w celu zgładzenia cesarza, Atanazjusz dał skrzynię złota niejakiemu Filomenowi. Atanazjusz i tą razą dowiódł swej niewinności. Podniosły się ze strony melecjanów nowe zarzuty, przeciwko Atanazjuszowi, że kazał rozbić ołtarz i kielich melecjanów, że zamordował melecjańskiego biskupa Arsenjusza. Atanazjusz wymownie się bronił przeciwko powyższym zarzutom, na synodzie w Tyrze 335 r., lecz sędziami byli jego nieprzyjaciele; odjęto mu biskupstwo i postanowiono go wyłączyć z Kościoła. Kiedy stronnicy Euzebjusza zebrali się w Jerozolimie, dla poświęcenia kościoła Wniebowstąpienia, zbudowanego przez Konstantyna, Atanazjusz udał się do Konstantynopola dla usprawiedliwienia się przed cesarzem. Konstantyn chciał, aby sprawa cała jeszcze raz, w obec niego była roztrząśnięta i dla tego zwołał owych biskupów z Jerozolimy do stolicy; lecz stawiło się tylko sześciu, a mianowicie: Euzebjusz z Cezarei i Nikomedji, Teognis, Patrofilus, Ursacjusz i Walens. Ci, dawne zarzuty pomijając, nowy podnieśli przeciwko Atanazjuszowi, jakoby on miał grozić, jeżeli cesarz nie przestanie go prześladować, wstrzymaniem wywozu zboża z Aleksandrji do Konstantynopola. Cesarz, pod pozorem, że broni tylko Atanazjusza od jego nieprzyjaciół, skazał go na wygnanie do Trewiru 335 r. Arjusza miano uroczyście wprowadzić do kościoła w Konstantynopolu; poprzednio jeszcze w Jerozolimie tej samej ceremonji z nim dopełniono. Biskup konstantynop. Aleksander energicznie powstał przeciwko temu; kiedy prośby i błagania nie pomogły, uciekł się do modlitwy, aby Bóg ten wielki wstyd od Kościoła odwrócił; i stało się, kiedy orszak, w którym znajdował się Arjusz, wyruszył na główną ulicę stolicy, herezjarcha poczuł na sobie prawicę Boga: zdjęty nagłemi boleściami w żołądku, wyszedł z orszaku i padłszy, skonał, 336 r. (Sozomen. Hist. eccl. I 29, 30; Socrat. I 37, 38; Stolberg, Geschichte der Relig. Chr. X Th.) W następnym roku umarł Konstantyn, wprzódy odwoławszy Atanazego, z wygnania. Ale nowe nieszczęścia spadły na katolików. Trzej synowie Konstantyna, Konstancjusz, Konstans i Konstantyn młodszy, podzielili między siebie państwo, i kiedy dwaj ostatni na zachodzie trzymali się symbolu nicejskiego, Konstancjusz wspierał arjanów na wschodzie. Wprawdzie, z początku pozwolono wrócić wygnanym za Konstantyna W. biskupom, pomiędzy którymi był i Atanazjusz, który przybył do Aleksandrji, ku wielkiej radości tamtejszego duchowieństwa i ludu; lecz wkrótce wrócili euzebjanie do dawnej taktyki. R. 339, na synodzie w Konstantynopolu, złożono z urzędu miejscowego prawowiernego biskupa Pawła, a jego miejsce oddano Euzebjuszowi z Nikomedji; toż samo działo się w innych miastach. Na synodzie w Antjochji wybrano niejakiego Pistusa na biskupa Aleksandrji, Atanazego zaś, który daremnie szukał obrony u cesarza Konstancjusza, stronnika arjanizmu, usunięto za jego domniemane polityczne i kościelne przestępstwa. Z górą 100 biskupów stanęło w obronie Atanazego na synodzie w Aleksandrji; Papież Juljusz I, do którego Euzebjanie zwrócili się, z żądaniem uznania nowego biskupa Aleksandrji, stanął także po stronie obrońcy Kościoła; pomimo to wszystko, arjanie, na synodzie w Antjochji, wyznaczyli nowego biskupa do Aleksandrji, Grzegorza z Kappadocji. Wielki ztąd smutek był w Aleksandrji, i wielkim uciskiem tylko mógł Grzegorz zapewnić sobie posłuszeństwo w nieprawnie otrzymanej djecezji. Zebrani w Antjochji biskupi, wydali jeszcze cztery symbole wiary, w których nie masz wprawdzie ścisłej nauki arjańskiej, lecz ominiętym jest w nich wyraz ὁμοούσίοζ, który był hasłem prawowiernych. Widoczném ztąd było, że euzebjanom nie szło tyle o szczere porozumienie się z prawowiernymi, ile o to, aby zręczném ukryciem swoich zasad, prędzej zwycięztwo im zapewnić. Kiedy Grzegorza siłą oręża osadzono na biskupstwie, Atanazjusz rozesłał do biskupów list, z wyjaśnieniem całej sprawy i zaklinał ich, aby intruzowi odmówili swego uznania, sam zaś, niepewny życia w Aleksandrji, uciekł do Rzymu. Podobnież do Rzymu schronili się inni biskupi, prześladowani od arjanów. Tu odbył się 343 r. synod, który, po ścisłém zbadaniu sprawy, uznał za niewinnych Atanazego i Marcella; euzebjanie, powołani na ten synod przez Juljusza I, nie stawili się, lecz przysłali gwałtowny list do Papieża, na który Juljusz nie omieszkał dać odpowiedzi, odznaczającej się zarówno siłą rozumowania jaki miłością. W tym stanie rzeczy Konstans, który od 340 r. był panem całego zachodu, zamierzył zaprowadzić zgodę w Kościele i przywrócić Atanazego na stolicę biskupią. R. 345 zwołany został synod do Medjolanu, na którym postanowiono prosić obu cesarzów, Konstansa i Konstancjusza, o zwołanie powszechnego soboru, na którymby nauka Kościoła ostatecznie została utwierdzoną, sprawa wydalonych biskupów wyjaśnioną, a nadużycia arjanów potępione. I w rzeczy samej, obaj cesarze zwołali sobór do Sardyki (ob.) w Illirji, 347 r. Zebrało się 176 biskupów, z których wschodni, w liczbie 70, byli po większej części za nauką Arjusza, zachodni zaś wszyscy, a było ich 100, z wyjątkiem tylko pięciu, trzymali się symbolu nicejskiego, tak, że było pewném zwycięztwo sprawy katolickiej. Euzebjanie widzieli to dobrze i kiedy odrzucono ich żądanie, aby Atanazego i jego stronników uważać za nieodwołalnie usuniętych i pozbawić ich prawa zasiadania na soborze, opuścili Sardykę, przenieśli się do Filippopolis i tam urządzili antysynod, na którym wyłączyli z Kościoła: Atanazego, Papieża Juljusza, biskupów: Hozjusza z Korduby, Protegenesa sardyceńskiego i innych obrońców symbolu nicejskiego; zachodni zaś biskupi, zebrani w Sardyce, rozebrawszy skargi wniesione przez euzebjanów, uznali za niewinnych: Atanazego, Marcellusa i Asklepasa, i wyklęli stronników Euzebjusza: Teodora z Heraklei, Narcyza z Neronjady, Akacjusza z Cezarei, Ursacjusza, Walensa i kilku innych. Euzebjanie zaczęli już przeciągać cesarza Konstancjusza na swoją stronę, gdy przybyli do niego, do Antjochji, dwaj biskupi: Eufratas koloński i Wincenty kapuański, jako posłowie, z listem od soboru sardyceńskiego; cesarz Konstans dał im także od siebie pismo do brata, w którém prosił go, aby wygnanym biskupom do powrotu nie przeszkadzał. Konstancjusz przystał na żądanie posłów i brata, i wygnanym biskupom wrócić do swych djecezji pozwolił. R. 349 przybył Atanazjusz do Aleksandrji, gdzie Grzegorz wkrótce przedtém został zabity przez rozjątrzone pospólstwo; radość wielka panowała między chrześcjanami aleksandryjskimi. Atanazy, ze zwykłą sobie wytrwałością, zabrał się do pracy: kilku biskupów arjańskich usunięto, inni pogodzili się z Atanazym i z następcą Juljusza, Papieżem Liberjuszem. Lecz wkrótce rzeczy inną postać przybrały. R. 350 Konstans został zamordowany przez uzurpatora Magnencjusza, Konstancjusz zaś, pokonawszy samego uzurpatora, zjednoczył 353 r. w swym ręku panowanie nad całém cesarstwem. Konstancjusz sprzyjał arjanom; ci więc wzięli górę. Jeszcze w 351 r., na synodzie w Sirmium, usunęli tamtejszego biskupa Fotinusa i jego stronnika Marcellusa, biskupa Ancyry, a nowemi oskarżeniami przeciwko Atanazemu, jakoby on pozostawał w związku z Magnecjuszem, jakoby w Aleksandrji, w niepoświęconym kościele odprawiał służbę Bożą, dokazali tego, że cesarz od synodu, zwołanego w Arles 353, żądał potępienia Atanazego. Groźbami wymuszono na zebranych biskupach wyrok przeciwko Atanazemu, nawet pełnomocnik Papieża Liberjusza, biskup Wincenty z Kapui, nie mógł się oprzeć temu; jeden tylko biskup Trewiru, Paulin, nie odstąpił sprawy Atanazego, za co spotkało go wygnanie, na którém, ze smutku, wkrótce umarł. Liberjusz, niezadowolony z postępowania swego legata, wszelkiemi siłami starał się obalić uchwały synodu arelateńskiego i w tym celu wyprawił do cesarza poselstwo, z odważnym biskupem z Cagliari, Lucyferem, na czele. Zwołano nowy synod do Medjolanu 355 r. Prawowierni, pod przywództwem Euzebjusza, biskupa Vercelli w Ligurji, żądali, ażeby przedewszystkiém podpisany został symbol nicejski, Konstancjusz zaś i arjańscy biskupi obstawali za potępieniem Atanazego; z szczególną zawziętością przeciwko temu ostatniemu występowali Walens i Ursacjusz, którzy znowu do arjanizmu powrócili. Długo nie przystawali katoliccy biskupi na złożenie Atanazego z urzędu i połączenie się z arjanami, lecz w końcu ulegli groźbom i sile; niektórzy tylko wytrwali w prawdzie, jak Lucyfer, Euzebjusz werceleński, Djonizjusz medjolański i inni, za co skazani zostali na wygnanie, a ich miejsca zajęli arjanie. Niejaki Georgius został następcą Atanazego, w pośród jeszcze większych gwałtów, niż poprzednio Grzegorz; do Medjolanu przybył, jako biskup, Auksencjusz; nawet w Rzymie, wśród krwawych rozruchów, wyniesiony był na biskupa człowiek bardzo podejrzany, imieniem Feliks. Podobnie jak Atanazy zaledwie ucieczką na pustynię życie ocalił, tak i Papież Liberjusz (ob.) musiał iść na wygnanie do Tracji, zkąd wrócił dopiero po podpisaniu jednego z trzech symbolów, przygotowanych na synodzie w Sirmium. Hozjusz, starzec powszechnie szanowany, musiał iść na wygnanie do Sirmium, a Hilarjusz, biskup Poitiers, na wygnanie do Frygji. Kiedy więc zdawała się już zapewniona przewaga arjanów nad katolikami, nastąpiło rozdwojenie między samymi arjanami: rozdzielili się oni na ścisłych i umiarkowanych. Pierwsi, zwani anomejczykami (ob.), a także od swych przywódców aecjanami, eudoksjanami, eunomjanami, brali naukę Arjusza w całej jej ścisłości, twierdzili, że absolutném pojęciem Boga jest to, że nie jest On zrodzonym; w tém upatrywali wyczerpujące, zupełne pojęcie Jego istoty. To niepochodzenie od kogoś innego, nie jest osobowym, lecz istotowym predykatem Boga, Syn więc, jako od Boga Ojca zrodzony, nie jest z nim jednakowej istoty (jest więc niepodobny, ἀνόμοιοζ, albo innej istoty, ἑτέραζ ούσίαζ), Bóg więc wie o sobie, jako o niezrodzonej istocie, Syn jako o zrodzonej i t. d. — Arjusz utrzymywał jeszcze (ustępy Z Thalji u Atan. or. c. ar. I. 6), że Syn nie posiada dokładnej znajomości Ojca, eunomjanie zaś obstawali za zupełném pojmowaniem Boga, nawet przez zwykłych ludzi, i tak Aecjusz twierdził, że zna Boga równie dobrze, jak siebie samego, nawet lepiej niż siebie samego (Cf. Kuhn, Dogmatik I. p. 368...). Nie wszyscy arjanie zachodzili tak daleko: inni wierzyli w to, że Syn nie posiada jednakowej z Ojcem istoty, lecz podobną, że nie jest z Nim wspótistotny, δμοούσιοζ, lecz podobnoistotny, δμοιούσιοζ, tych nazywano semi-arjanami, (pół arjanami), euzebjanami i homojuzjastami; na ich czele stali: Bazyli z Ancyry i Georgius z Laodycei. Kilka synodów zwoływano celem połączenia semiarjanów i eunomjanów. Na drugim z nich (pierwszy synod, na którym potępiono naukę Fotyna i 27 klątw wyrzeczono, po większej części przeciwko doktrynom sabelljańskim, odbył się 351), zebranym w Sirmium r. 357, ustanowiono wyznanie wiary, zbliżone do arjańskiego i nawet Hozjusz musiał je podpisać; przed śmiercią jednakże odwołał swój błąd. Biskupów Gallji nie zdołano skłonić do przyjęcia nowego wyznania wiary, a i na wschodzie wielu go odrzuciło. Biskupi wschodni, pod przywództwem Bazylego z Ancyry, w 358 zwołali do Ancyry synod, na którym spisano wyznanie wiary, wręcz przeciwne arjańskiemu. Uchwały tego synodu zostały przyjęte przez Konstancjusza, jak również przez wyżej wspomnianego Walensa i Ursacjusza. R. 359 odbył się trzeci synod w Syrmium, który wydał nowe wyznanie wiary, mające pogodzić semiarjanów i anomejczyków; w podobnym celu odbyły się synody w Seleucji, w prowincji Izaurji, i w Rimini, w prowincji Emilji (359 r.). Do Rimini zjechało się około 400 biskupów, w liczbie których było 80 arjanów, a między nimi Walens, Ursacjusz i Auksencjusz: prawowierni biskupi obstawali silnie przy symbolu nicejskim, arjańscy zostali wyklęci; lecz Konstancjusz, bardzo nieprzychylnie przyjął wysłaną do niego deputację synodu i tak długo trzymał ją przy sobie, aż się zgodziła podpisać podaną sobie przez cesarza formułę, w której było wyrzeczone tylko, że Syn równy jest Ojcu. Nie lepiej trzymali się biskupi w Rimini: zagrożeni przez cesarza, że nie wyjadą z miasta, dopóki nowego wyznania wiary nie podpiszą, ustąpili w końcu. I w Seleucji odnieśli zwycięztwo stronnicy ścisłego arjanizmu (gdzie na ich czele był Akacjusz cezarejski i Eudoksjusz) nad daleko liczniejszymi semiarjanami; ułożyli arjański symbol i niejeden semiarjański biskup ciężko poczuł ich przewagę. Lecz niedługo trwało to połączenie, siłą wywołane; potężny obrońca arjanów, Konstancjusz, umarł w 361 r., a jego następca Juljan Apostata, pragnąc zwiększyć zamieszanie w Kościele, przywrócił biskupów, wydalonych przez Konstancjusza. Atanazy zasiadł znowu na stolicy biskupiej w Aleksandrji, dokąd też zaraz (362 r.) zwołał synod, celem pozyskania Kościołowi semiarjanów. Biskupi, którzy w skutek niewiadomości lub pod naciskiem gróźb przyjęli rimińskie wyznanie wiary, przystąpili napowrót do jedności prawego Kościoła. Wielką położył zasługę synod aleksandryjski przez to, że określił znaczenie wyrazów: istota — οὐσία i osoba — ὑπόστασιζ, tak rozmaicie dotychczas tłumaczonych przez łacinników i greków. Jak Atanazjusz na wschodzie, tak Hilarjusz z Poitiers dzielnie walczył na zachodzie przeciwko potężnej herezji i Gallja przy prawdziwej nauce pozostała; jeden tylko Lucyfer kalarytański (z Cagliari), uważając zachowanie się Hilarego i Atanazego, przy przyjęciu semiarjanów, za zbyt pobłażliwe, utworzył nową sektę, której zwolennicy otrzymali od niego nazwę lucyferjanów. Już nowe niebezpieczeństwa zagrażały Kościołowi od Juljana, Atanazjusz został przez cesarza na wygnanie skazany, gdy nagle w 363 Apostata umarł, a po nim wstąpił na tron Jowjan, który sprzyjał katolikom, lecz i ten wkrótce umarł 364 r., a jego następca Walentynjan I przekazał na brata Walensa zarząd wschodniej części cesarstwa. Walens popierał arjanów i znowu od 365 do 379 ciężkim prześladowaniom ulegali semiarjanie i prawowierni, szczególniej w Konstantynopolu i Antjochji. Odbierano im stolice biskupie; biskupów, księży i zakonników posyłano na ciężkie roboty do kopalni i łomów kamiennych; potajemnie tylko mogli odprawiać nabożeństwa. Atanazy po raz piąty został skazany na wygnanie; obawa wszakże powstania ludu, w obronie swego pasterza, skłoniła Walensa do ułaskawienia Atanazego, który, po czterech miesiącach, wrócił do Aleksandrji i odtąd do samej śmierci, 373 r., wytrwale walczył w obronie prześladowanych wyznawców prawdziwej nauki; lecz, kiedy po nim na stolicy biskupiej zasiadł Lucjusz, arjanin, znowu nastały ciężkie czasy dla katolików w Egipcie. Srogie prześladowania semiarjanów i prawowiernych ten dobry wydały owoc, że pierwsi, t. j. semiarjanie, dla ściślejszego połączenia się z katolikami, przyjęli symbol nicejski i prosili Papieża Liberjusza, r. 366, o przyjęcie ich do jedności kościelnej. Na synodzie w Tarsie połączenie to miało nastąpić, lecz w skutek zabiegów Eudoksjusza, arjańskiego biskupa konstantynopolitańskiego, Walens nie pozwolił na zebranie się zamierzonego synodu. — Niedługo wszakże miał już używać arjanizm przewagi swej w państwie Rzymskiém. R. 376 umarł Euzojusz antjocheński, głowa sekty arjańskiej, a we dwa lata potém Walens zginął w bitwie z Gotami; na zachodzie zaś, pod rządami łagodnego Walentynjana, arjanizm jednego tylko znalazł obrońcę w Auksencjuszu medjolańskim, po którego śmierci, 374, Ambroży został biskupem. Cios jednakże śmiertelny zadał arjanizmowi dopiero Teodozjusz W. Po Walentynjanie bowiem wstąpił na tron syn jego, Gracjan, który po śmierci Walensa, zostawszy jednowładcą całego państwa, nadał zupełną swobodę religijną wszystkim chrześcjańskim wyznaniom, z wyjątkiem eunomjanów, manichejczyków i fotynjanów; ważniejszą wszakże była ta okoliczność, że w 379 przybrał sobie Teodozjusza za współrządcę. Dotychczas jeszcze, szczególniej w Syrji i Palestynie, arjanie byli bardzo liczni: prawie wszystkie kościoły były w ich posiadaniu, tak, że Grzegorz z Nazianzy, wyznaczony 379 r. na biskupa do stolicy wschodu, służbę Bożą w domu prywatnym, narażony i tu na bolesne prześladowania, odprawiać musiał. R. 380 Teodozjusz wydał edykt, na mocy którego wszyscy odstępcy winni byli wrócić do wiary, którą wyznawał Papież Damazy i biskup aleksandryski, Piotr, t. j. do katolickiej; ani jednego kościoła nie pozostawiono arjanom w Konstantynopolu. Kiedy na drugim powszechnym soborze, nicejski symbol został zatwierdzony, a na arjanów rzucona klątwa, zakazano im wszelkich zebrań i rozpraw i odebrano wszystkie kościoły na całym wschodzie. Zdawało się przez czas niejaki, że obalony na wschodzie arjanizm, na zachodzie panowanie swe wzmocni. Cesarz bowiem Gracjan, został zamordowany 383 r., po nim wstąpił na tron trzynastoletni brat jego Walentynjan II, pod opieką matki swej Justyny; Justyna zaś, wszelkich usiłowań dokładała ku podźwignieniu arjanizmu. Przeciwko niej, z prawdziwie apostolską odwagą, wystąpił Ambroży, biskup medjolański i Walentynjan II, pomimo zabiegów matki i osobistej ku arjanom skłonności, za poradą Teodozjusza pojednał się z Kościołem. Ze śmiercią Justyny znikła dla arjanów ostatnia nadzieja przeprowadzenia swej nauki. Na wschodzie Teodozjusz nie przestawał energicznych środków przedsiębrać przeciwko heretykom w ogóle, a szczególniej przeciwko eunomjanom; w jego ślady poszli synowie, Arkadjusz, Honorjusz i ich następcy. Arjanizm nie mógł się więc utrzymać w państwie Rzymskiém, z wyjątkiem niektórych germańskich ludów: Gotów, Swewów, Burgundów, Wandalów i Longobardów. Błądziłby jednak, ktoby przypuszczał, że Teodozjuszowi wyłącznie albo głównie należy się chwała wytępienia arjanizmu w państwie Rzymskiém: już od dawna bowiem arjanie dzielili się na wrogie sobie stronnictwa; do umysłu ludu nigdy przystępu nauka ich nie znalazła, a biskupi katoliccy, gnębieni i prześladowani, z wytrwałością i poświęceniem prawdziwą wiarę w djecezjach swoich krzewili i podtrzymywali; na polu walki rozumowej, arjanie ostać się nie mogli przeciwko takim osobistościom, jakiemi byli: Atanazy, Bazyli, Grzegorz nazianeński i nisseński, Didymus ślepy, Efrem syryjczyk, Ambroży, Hilary, Euzebjusz wercelleński i Damazy rzymski. Bóg dopuszcza ucisk Kościoła, lecz nie dopuszcza jego upadku. Cf. Möhler, Athanasius der Grosse etc. Kuhn, Dogmatik. Dorner, Entwickelungsgeschichte der Lehre v. d. Person Christi. Baur, Christliche Lehre v. d. Dreienig. Walch, Historie d. Ketzer. (Fritz).J. N.