Encyklopedja Kościelna/Bernardyni w Polsce

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom II)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1873
Druk Czerwiński i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

Bernardyni w Polsce. Sława św. Bernardyna seneńskiego i jego towarzyszów prędko rozeszła się po Włoszech i sąsiednich krajach. Przez Styrję, Węgry, Austrję i Czechy przyszła także do Polski, gdzie szczególniejszy podziw wzbudziła. Cnoty swego mistrza, apostolską gorliwość i dar czynienia cudów przejął przyjaciel i uczeń jego św. Jan Kapistran, którego w r. 1451, na prośby cesarza Fryderyka III, wysłał do Niemiec Papież Mikołaj V, jako legata swego i inkwizytora herezji. On to, zaraz w roku następnym, zaprowadził zakon swój w Austrji i Czechach, z których zrobił jedną prowincję i dał jej za wikarjusza towarzysza swego Gabrjela z Werony. Zwiedzając Czechy, św. Kapistran przybył także do Szląska, gdzie wykorzeniał reszty błędów Wikleffa i Hussa. Obudził ku sobie z tego powodu nienawiść wielu, mianowicie niejakiego Rochyzany (Rokiczany) księdza hussyckiego. Z Ołomuńca udał się do Wrocławia i zamieszkał u franciszkanów. Tu złośliwi gotują zasadzkę, która jednak na ich tylko obróciła się hańbę. Namawiają lekkomyślnego młodzieńca, imieniem Piotra, syna bogatego obywatela wrocławskiego, aby udał umarłego i pozwolił odbyć z sobą kondukt pogrzebowy. Niosą go w trumnie do kościoła, a przed domem, w którym Kapistran na modlitwie zostawał, zatrzymuje się cały orszak pogrzebowy, żądając z udanym krzykiem i rozpaczą, aby mąż święty wskrzesił zmarłego. Kapistran, Duchem Bożym przestrzeżony, zrozumiał ich zamiar, wyjrzał oknem z drugiego piętra i wydał straszny wyrok: habeat portionem cum mortuis in aeternum! Teraz przeciwnicy męża świętego wołać poczęli, iż mają między sobą ludzi świętszych i cudowniejszych nad Kapistrana, i zaraz wezwali jednego, aby trupa do życia powrócił. Daremne były jego wysilenia: młodzieniec umarł istotnie. Widząc to wspólnicy fałszu, wyznali grzech swój w bojaźni i przerażeniu, prosząc Kapistrana o rozgrzeszenie, które otrzymali wszyscy, oprócz dwóch winniejszych, za karę odesłanych do Stolicy Apost. Zdarzenie to (z r. 1452) opowiadane wszędzie, serca wielu poruszyło, a między tymi króla Kazimierza IV, kard. Zbigniewa Oleśnickiego i cały Kraków. Natychmiast wysłano listy, wznawiające dawniejsze prośby, i wyprawiono do Kapistrana oddzielne poselstwo, błagając, aby nawiedził i słowem apostolskiém wzbogacił kraj Polski. Nadzieja obfitego żniwa na ziemi naszej sprawiła dobry skutek, gdyż mąż święty postanowił teraz osobiście nawiedzić kraj, do którego przysłał niedawno przedtém Władysława Węgrzyna, z trzema towarzyszami, pomieszczonymi przez króla przy kościele św. Krzyża za murami Krakowa. Przyjęcie Kapistrana było nader uroczyste. Opisując je Wadding (ad a.1453 n. 2), dodaje: „Etsi ubique summis honoribus exceptus vir Dei, nullibi tanta reverentia et majestate, quantam hic admirabundus conspexit. Verius utique de illo diceretur, quod Valerius (lib. 2) de Scipione scripsit Africano: Dii immortales si se hominibus offerrent, plus venerationis non essent accepturi.“ Cały Kraków z religijném uszanowaniem wyszedł naprzeciw niemu. Na przedmieściu Kleparzu powitał go, jako najpożądańszego gościa, król sam, z matką swoją Zofją, a kard. Zbigniew, z całém duchowieństwem miasta. Kapistran przemówił po łacinie w ten sposób: „Witaj wielki monarcho! Nowych przedstawiam ci żołnierzy, gotowych na twoje i państwa twego usługi, by w niém rozszerzać chwałę Bożą i kościół św. budować. Nie pragną innych zdobyczy nad twoje i ludu twego zbawienie. Nie wyciągają ręki po dobra doczesne, po wsie lub folwarki, bo ubóstwo zamiłowali; dość im, gdy mają jaką taką strawę i odzienie. Zajęty nawałem pracy przy zarządzie królestwa, mieć w nich będziesz ustawicznych bogomodlców; gdy zaś zawezwiesz ich do jakiej pracy, poznasz jak ochotnych i pilnych masz pracowników, jak gotowych na usługi twoje. Przyjmij i opiekuj się tymi pracownikami nad twojém i ludu zbawieniem. Zbawiciel, którego przykłady życia naśladujemy, niech nas zaleci królewskiemu twojemu sercu i niechaj stara się o nas u ciebie, królu, i u twoich! Dixi.“ Pomieszczono Kapistrana i 12 jego towarzyszów w kamienicy Jerzego Szwarca (czyli Czarnego) na rynku. Tu przebywał od 28 Sierp. 1453 do 14 Maja 1454 r., miewając codziennie dwugodzinne kazania pod kościołkiem św. Wojciecha w rynku, a zimą w kościele P. Marji, po łacinie, które zaraz kapłani tłumaczyli ludowi na język polski. Bóg cudami stwierdzał słowa sługi swojego, ztąd obudził się taki zapał do życia duchowego i pobożności, że wielu do klasztorów wstąpiło i aureolą świętości pamięć swą otoczyło. Kard. Zbigniew zapragnął mieć tych zakonników w Krakowie, aby w gorliwej ich pracy zapewnić djecezji obfite duchowe korzyści. Z pośpiechem kazał dla nich budować kościół i klasztor, częścią z drzewa, częścią z cegły, za murami na przedmieściu Stradomiu, uprosiwszy na to plac od rodzonego swego brata Jana, wojewody sandomierskiego. Już w dzień Narodzenia N. M. P. szczupły ten kościół został pokonsekrowany, pod tytułem św. Bernarda seneńskiego, od którego obserwanci u nas nazwę otrzymali. Po czém kardynał najuroczyściej wprowadził ich tutaj z kościoła P. Marji, w procesji całego duchowieństwa i najznakomitszych osób kraju. Sam Kapistran objął miejsce to w posiadanie, wchodząc na czele 16 zakonników, wśród których było już pięciu przyjętych w Krakowie, t. j. Franciszek Rozemberski, Bartłomiej Grzybowski, Bernard Bieceński, Ludwik Wartski i Mikołaj Dobrzyński. Władysław Węgier został pierwszym przełożonym i rządził potém 80 zakonnikami. Po odśpiewanej Mszy św., bracia zajęli mieszkanie z drzewa, niezupełnie jeszcze wykończone. Odtąd liczba zakonników gwałtownie prawie wzrastała. Sam Kapistran, po kilku kazaniach, przyjął więcej niż 150 ze znakomitszej i wykształceńszej młodzieży, z dworu królewskiego i akademji. Przynosi to niezawodnie chlubę narodowi, który ze swego łona dostarczał taką liczbę osób, gotowych na zupełne poświęcenie siebie; niesłusznie zaś gorszy niektórych (jak Łukaszewicza, Hist. szkół I 52), co ducha tego rozumieć nie mogą, czy nie chcą. Obecna naówczas w Krakowie, na weselu króla z Elżbietą austrjaczką, księżna mazowiecka Anna, ofiarowała Kapistranowi dla zakonu miejsce w swej stolicy, które mile przyjął, wysyłając zaraz do Warszawy Jakóba z Głogowy z 6 innymi. Sam zaś opuścił na zawsze Polskę, a tylko listownie udzielał rad kard. Zbigniewowi i braciom zakonnym, aż do swej śmierci (r. 1456). — Lubo w krótkim czasie Polska znaczną posiadała liczbę zakonników i klasztorów bernardyńskich, pozostawiono ją jednak przy austryjacko-czeskiej prowincji, z którą spólnych miała ministrów czyli prowincjałów, najprzód z Włochów, potém z Niemców obieranych. Dopiero gwardjan krakowski Anioł z Ostrowa, zostawszy pierwszym komissarzem klasztorów polskich, zaczął myśleć o odłączeniu. R. 1467, za wikarjusza jeneralnego Jakóba z Głogowy, zwołano kapitułę do Krakowa i, w obec komissarzy jeneralskich: Piotra z Neapolu i Anioła z Clavasio, dokonano rozdziału prowincji na trzy wikarjaty, z których każdy otrzymał swego wikarjusza. Wiele do tego przyczynił się Gabrjel z Werony, który, po dwakroć przewodnicząc dawniejszej prowincji, poznał z doświadczenia, jak trudno rządzić klasztorami bardzo od siebie oddalonemi i zakonnikami obcymi sobie językiem, zwyczajami i narodowém usposobieniem. Czynił to niemniej z życzliwości, dochowując Polsce uczuć, do jakich zobowiązał go św. Kapistran. Podział prowincji zatwierdził Papież Paweł II 1467 r. i jeneralna kapituła w Wenecji odbyta 1469 r. Polskiej wikarji dostały się wszystkie klasztory położone w Koronie, na Litwie i Rusi. Chodziło tylko o zdecydowanie, komu oddać dawną pieczęć prowincji, z wyobrażeniem N. M. Panny, całej w promieniach, a w prawém ręku trzymającej boskie Dziecię. Rzucono losy — i pieczęć, nie bez wyższej zapewne woli, dostała się Polsce, gdzie tyle serc płonących miłością ku Bogarodzicy. Czechy wzięły do pieczęci św. Bernardyna z Feltro, z chorągwią w lewej ręce; Austrja zaś św. Kapistrana, z otwartą księgą w lewej i krzyżem w prawej ręce. Wikarjuszami połączonych krajów, od r. 1452 do 1465, byli: Gabrjel z Werony obierany po cztery razy, Krysztof de Varisio, Bernardyn z Ingolsztadu, Bonawentura z Bawarji i Jakób z Głogowy. W chwili podziału miała Polska 12 klasztorów, z których 7 przypadało na Wielkopolskę, przy niej więc godność wikarjatu została. Zakon bernardyński, przybrawszy teraz nowe siły, więcej jeszcze w krajach Polski szerzyć i rozrastać się począł. Od r. 1467 rządzili nim wikarjusze (vicarii provinciae): Marjan z Jeziorska, Anioł z Ostrowa, Michał Bal, Chryzostom Poniecki, bł. Ładysław z Gielniowa, Jan Vitreator, Stanisław ze Słupów, Łukasz z Rydzyna, bł. Rafał z Proszowic i Leon z Łańcuta. Przy powtórnych rządach bł. Rafała z Proszowic, z rozkazu Papieża Leona X, na kapitule jener. w Rzymie 1517 r. dotychczasowych wikarjuszów prowincji zamieniono na prowincjałów (ministri provinciae). Było już naówczas klasztorów 26, t. j. 13 w Wielkopolsce, 5 w Małopolsce, 4 w Litwie i 4 w Galicji. Prowincją kolejno rządzili prowincjałowie: Leon z Łańcuta, Jan Komorowski, Urjel z Grabowa, bł. Rafał z Proszowic i znowu Jan Komorowski. Za niego nastąpił podział prowincji na dwie części, z których jedna dawną zatrzymała nazwę, druga litewskiej imię przybrała. Nie wiadomo dokładnie, dla czego ojcowie na Litwie sprzykrzyli sobie jedność z polskimi i wszelkich dokładali starań, aby się od nich oddzielić. Już w r. 1529 wniesiono tę sprawę na kapitule w Parmie, gdzie jenerał Paweł Pissolo wprost przeciwny życzeniom ich wydał wyrok: „divisio quam Lithvani petunt, nullo modo fiat.“ Nie poprzestali jednak działań swoich, lecz czynniej jeszcze wystąpili, poruszając panów litewskich, nawet kardynała protektora zakonu, króla i Papieża. W końcu zajął się ich sprawą wojewoda wileński Gastold, przedstawił pozorne powody i, wpływem swoim u Pap. Klemensa VII, wyjednał rozdział klasztorów litewskich od polskich, którego dokonał delegowany do tej sprawy Jan Komorowski na kapitule w Wilnie 1530 r. Prowincjałem litewskim obrano tamże polaka Gotarda z Siemieńczyna, który z niechęcią urząd ten przyjąwszy, otrzymał do pomocy dwóch definitorów polaków i dwóch litwinów. Cała ta nowa prowincja miała tylko 4 klasztory, a w nich zaledwie 13 zakonników pochodzenia litewskiego, których ciągle odstępowali zakonni bracia polacy, przenosząc się do klasztorów w Koronie. Tym sposobem wkrótce przyszła do nędznego bardzo stanu, bo i herezja, szerząca się w tych stronach między szlachtą, nie małą klasztorom sprawiała klęskę. Dla uchronienia przeto od zupełnej zagłady bernardynów na Litwie, panowie katoliccy usilnie starać się poczęli o połączenie ich znowu z polskimi, co nastąpiło r. 1571 na kapitule odbytej w Tarnowie, za rozkazem Papieża Piusa V. Wykonanie jednak tego rozporządzenia dopiero 1576 r. przyszło do skutku. Prowincjałów litewskich trudno w tym nieładzie odszukać; w Polsce, przez 40 lat rozdziału, było ich 9ciu w 16 obiorach, bo niektórych kilka razy do rządów powoływano. Od połączenia klasztorów obojga narodów, aż do innego podziału w r. 1628, było 14 prowincjałów w 16 obiorach. Benedykt Gąsiorowski (Anserinus), rodem ze Lwowa, obrany r. 1594, podniósł w zakonie swoim naukę filozofji i teologji, których sam nabył w Paryżu, gdzie z chwałą dla swych zdolności i pracy w sukni zakonnej uczęszczał do akademji. Inny prowincjał, Leonard Starczewski, r. 1623, celem obudzenia ducha zakonnego, zaprowadził w prowincji dziesięć tak zwanych domos rocollectas, do odbywania ćwiczeń duchownych. Za niego, z zarazy przeszło 340 zakonników w prowincji wymarło. W tymże czasie przybył do Polski Antoni Strozio, komissarz jeneralski, wielki zwolennik niedawno przed tém powstałej reguły reformatów czyli rekolektów. Zaraz w Krakowie przybrał sobie za sekretarza Benedykta Bułakowskiego, dobrego teologa, pobożnie go zakonnika i przyjaciela reformatów, oraz Ładysława Ulejskiego, który od bernardynów do reformatów i nawzajem po kilka razy migrował. Przy ich to pomocy od r. 1626 pracował Strozio nad przerobieniem bernardynów naszych na reformatów, naznaczywszy najprzód dwa klasztory, t. j. w Opatowie i Bydgoszczy, do których wolno było przechodzić wszystkim bernardynom, pragnącym żyć pod surowszą regułą. Wnet dołożył jeszcze innych miejsc ośm, bo i prowincjał Starczewski sprzyjał ściślejszej obserwancji. Pomimo jednak życzliwych względów króla, poparcia nuncjusza Antoniego a Sancta Cruce i wielu panów polskich, nie zdołał celu swego w zupełności osiągnąć. Do Warszawy zwołał kapitułę, gdzie w miejsce Starczewskiego obrano prowincjałem Jerzego Godziszewskiego. Burzliwe było to obradowanie, bo zakonnicy opierali się reformie, gwałtem i nieroztropnie zaprowadzanej. Założyli nawet apellację do Stolicy Apost., której nuncjusz, sprzyjający komissarzowi, do akt swoich nie przyjął, więc takową inną drogą przesłano. Wpływ jednak komissarza dał się uczuć w zakonie, bo wielu do reformackich klasztorów przechodziło, i niezawodnie byłoby ich więcej, gdyby nowy prowincjał nie był czynił przedstawień, że mają zaprowadzone niedawno w prowincji domy rekolekcyjne, w których mieli wszelką wolność żyć w ściślejszém reguły zachowaniu. Kapituła trwała dni 20, a po jej zamknięciu Strozio udał się do klasztoru reformatów, oczekując skutku apellacji. Wtedy też obmyślał sposób spełnienia swych chęci, w podziale prowincji na cztery części, aby tak, z mniejszą liczbą zakonników mając do czynienia, każdą zwolna do reformacji pociągnął. Nie był on wcale przez jener. Bernardyna z Senis upoważniony do czynienia zmiany pedobnej[1] i, samowolnie ją podejmując, mocno zakonników na siebie zagniwał. W Warszawie, na kapitule 1628 r. ogłosił podział prowincji polskiej bernardynów na cztery inne, to jest: małopolską, której oddał pierwszeństwo przez wzgląd na św. Kapistrana i zawiązek zakonu, a jej prowincjałem zrobił Michała Hallera; na wielkopolską, zostawiając jej jenerała Jerzego Godziszewskiego; na litewską, z prowincjałem Stefanem Sopoćko, i ruską, oddaną zarządowi Aleksandra Swierskiego. Podział ten z niechęcią przyjęto: czuł jednak każdy, iż takowy był potrzebny, ale na dwie, lub najwyżej na trzy tylko części. Więcej daleko sprawiło oburzenia niesłuszne zaliczenie kilku klasztorów z Wielkopolski do innych prowincji, jak np. Piotrkowa do małopolskiej, Warszawy i Pragi do ruskiej, Przasnysza do litewskiej. Miała tym sposobem Małopolska 12, Wielkopolska 16, Ruś 15, Litwa 14 klasztorów. Dotychczasowa pieczęć przeszła także do małopolskiej prowincji, przez poszanowanie starożytności głównego jej klasztoru w Krakowie. Po skończonej kapitule rozjechali się ojcowie, wcale zapadłemi na niej postanowieniami nie uszczęśliwieni; komissarz zaś Strozio w tydzień ciężko i śmiertelnie zachorował. Tymczasem jenerał zakonu, zawiadomiony o wszystkiém, wyprawił co prędzej z Rzymu Stanisława Poznańczyka, zakonnika mieszkającego na Ara Coeli, zabraniając wszelkich zmian w prowincji polskiej, tak co do podziału, jako i reformy. Delegat spełnił rozkaz w 17 dni i bez odwłoki do Rzymu powrócił. List jeneralski wręczony został nuncjuszowi, bo Strozio już dogorywał i we dwa tygodnie umarł u reformatów w Warszawie, gdzie i pochowany. Bernardyni przedstawili teraz nuncjuszowi powody swoje, dla których niewłaściwém sądzą dzielić prowincję polską na tak drobne części. Piszą tam: iż1) doświadczenie pokazało, że z przyczyny podziału uczynionego za kr. Zygmunta I i Klemensa VII, Papieża, klasztory litewskie zostały prawie opróżnione i do tego stopnia zrujnowane, iż byłyby zupełnie upadły, gdyby wcześnie nie zaradzono im przez złączenie znowu z prowincją polską.2) Trafiające się ciągle w kraju tym wojny i napady nieprzyjaciół, przy obszerniejszej prowincji pozwalają klasztorom wzajemnie się ratować, a zakonnikom uchodzić z jednego klasztoru do drugiego, co przy rozdzielonych prowincjach, według ustaw reguły, bez zezwolenia przełożonych obojga czynić nie pozwolono.3) Morowe powietrze częściej w tym kraju niż gdzieindziej grasuje, w małej więc prowincji wnet się klasztory wyludnią, nie znajdując miejsca ze zdrowszém powietrzem na czasowe pomieszczenie zakonników. Tak przy poprzednim podziale trafiło się w Samborzu, gdzie, po napadzie Tatarów, panująca zaraza wszystkich zgoła uśmierciła zakonników i przez półtora roku stał klasztor zupełnie próżny. Tak we Lwowie, gdzie 17 umarło, w Warszawie 26, w Tykocinie 11, w Przasnyszu 16, w Wartenburgu 11, na Pradze 11, w Wilnie 26, w Kaliszu 10, którym to klasztorom, gdyby obszar prowincji nie przychodził w pomoc, wszystkieby dotąd w opuszczeniu zostawały.4) W stronach, gdzie różnowierstwo i herezja przemaga, trudno o indywidua z powołaniem zakonném i tylko braćmi z dalszych okolic zasilane być mogą.5) W obszerniejszej prowincji ulży się sumieniom wielu, bo gdy w jedném miejscu trudno będzie komu zachować regułę, łatwiej znajdzie inne, gdzie zobowiązaniu swemu wiernym być zdoła.6) Niepokoje z tego powstaną w jednym kraju, bo gdy np. litwin wykona professję w Polsce, potém wcale już w te strony się nie dostanie, chyba za wielkiém staraniem do prowincji urodzenia swego przeniesiony, gdzie już niechętnie na niego patrzeć będą. Ulegając wreszcie woli Papieża i nuncjusza, oświadczyli zakonnicy, iż chyba tylko na dwie, a najwięcej na trzy części prowincję podzielić można i wybrali z pośród siebie delegata Antoniego Strzeżowskiego, upoważniając go do tej czynności, lecz zarazem upraszając, aby rzecz cała mogła być odłożoną do następnej kongregacji jeneraluej, lub na kapitułę prowincjonalną. Nuncjusz przyjął teraz przedstawienie, o którém też dano znać i do Rzymu. Tymczasem kapituła jeneralna, zebrana w r. 1629, postanowiła położyć koniec tym niezgodom w Polsce i wysłała Prospera a Galbiato, komissarza i wizytatora, który, zwoławszy kapitułę do Lublina 22 Lipca 1630 r., zbadał stan sprawy i podzielił prowincję na wielko— i małopolską. Pierwszej dostały się także Prusy i Mazowsze druga obejmowała Małopolskę, Ruś i Litwę, a także klasztor na Pradze pod Warszawą, o który następnie ciągłe trwały spory między obiema prowincjami. Dawna pieczęć, wspólna niegdyś Polsce z Austrją i Czechami a potém przez 200 lat blisko samej Polsce służąca, dostała się w końcu prowincji małopolskiej, ze względu na Kraków, w którym był pierwszy klasztor i niejako gniazdo bernardynów polskich. Wielkopolska zaś garnąc się równie z ochotą pod macierzyńską opiekę N. M. Panny tenże tytuł przyjęła, lubo w odmiennej nieco formie, bo Bogarodzicę z Dzieciątkiem na ręku, otoczoną promieniami. Wzięto do tego wzór z kościoła Sanctae Mariae Angelorum de Portiuncula, zkąd poszło i nazwanie prowincji N. M. Panny Anielskiej. Komissarz naznaczył termin, w którym wolno było zakonnikom przechodzić do jednej z tych prowincji, w celu zostania w niej nadal. Wydał nadto wyrok, iż ktoby odtąd przekonanym został o starania względem nowego podziału prowincji, miał być na zawsze wypędzonym z państwa. Prowincjałem małopolskim został Jan Lasocki; Wielkopolski zaś Baltazar z Witomyśla, niedawno przedtém obrany, zatrzymał swój urząd. Nie długo przecież, bo już za trzeciego prowincjała małopolskiego Bernardyna Krupki, w r. 1637 przybył do Polski ojciec Pacyfik, rzymianin, komissarz jeneralski, i na dzień 7 Sierpnia zwoławszy kapitułę do Lwowa, oddzielił Galicję od Małopolski, z polecenia Papieża Urbana VIII, robiąc nową prowincję ruską, której za tytuł dano św. Michała Archanioła, a w pieczęci Niepokalane Poczęcie N. M. Panny. Co do liczby klasztorów, Małopolska otrzymała ich 27, Ruska zaś tylko 17. Wprawiło to w obawę bernardynów wielkopolskich, nasuwając myśl, że teraz mogą przyjść nowe pokusy, co do oderwania im kilku klasztorów, o które już mieli kłopoty. Zrobili zatém przedstawienie do Papieża, który przez breve z d. 30 Styczn. 1639 r. zabezpieczył granice, tytuł i pieczęć ich prowincji (potwierdził je później Klemens X d. 25 Lut. 1672 r.). W tymże r. 1639, na kapitule w Rzymie obrano jenerałem Jana Merinero, który wydał zakaz, wzbraniający prowincjałom polskim przyjmować braci, bez słusznych pobudek migrujących z jednej prowincji do drugiej, i myśleć kiedykolwiek znowu o połączeniu trzech tych prowincji. Wszystko to obostrzył potém surowemi karami i takowe umieścił w statutach zakonu (cap. 7 n. 55), razem z tabelą prowincji franciszkańskiego zakonu, w której Wielkopolska zajmuje 22; Małopolska 37, a po niej Ruska 38 miejsce. Pomimo to, za staraniem króla Władysława IV, nuncjusz Jan de Torres, arcyb. adrjanopolitański, zwołał do Warszawy bernardynów z trzech prowincji, gdzie, pod komissarzem Ludwikiem Skrobkowiczem, wyznaczonym przez jenerała zakonu, radzono o poprawie, lub nawet nowym podziale prowincji. W klasztorze przy kościele św. Anny odbywano sessje od 25 Października do 9 Listopada 1647 r. Głównie interes w tém miała prowincja małopolska, usiłując pozyskać klasztory: piotrkowski, rzeszowski, przasnyski, lubawski i wartenburgski, a także lubelski i łukowski. Gdy jednak prowincja wielkopolska w żaden sposób zgodzić się nie chciała, tak na ustępstwa, jak i na nowy podział, król przywołał do zamku obradujących ojców i przedstawił im swoje życzenie. Przez uległość i uszanowanie dla monarszego majestatu, zgodzono się na wolę króla i wyłącznie jego decyzji sprawę pozostawiono. Natenczas, w obec nuncjusza, Władysław IV wydał wyrok stanowiący dwie tylko prowincje: ruską, której dał Galicję, oraz klasztory: lubelski, brzeski, łukowski i rzeszowski; tudzież polską, obejmującą Litwę, Wielko- i Małopolskę. Źle na to patrzył Papież i wyższa władza zakonu, jak niemniej prymas Maciej Łubieński, który się tej nowości mocno sprzeciwiał. Gdy zaś w Maju roku następnego umarł król, nie było ktoby dzieło jego popierał, więc bez zatwierdzenia Stolicy Apost. pozostało i wniwecz się obróciło. Daremnemi też były podobne usiłowania, raz jeszcze w roku 1672 wznowione. Jaką naówczas niechęcią umysły zakonników ku sobie pałały, pokazuje i ta okoliczność, że w r. 1664 prowincjał małopolski Antoni Stefanowicz u jenerała Alfonsa Salisanes wyjednał dla swej prowincji pierwszeństwo przed wielkopolską. Upomnieli się pokrzywdzeni, zaraz na następnej jeneralnej kapitule 1667 r., która dawny porządek przywróciła, a potém, z przyczyny wynikłych takichże sporów w innych krajach, kapituły jener. 1676 i 1682 r. przyjęły porządek prowincji według kroniki Franc. Gonzagi (De origine Seraphicae Religionis Franciscanae, Venet. 1603); później zaś powstałym naznaczyły miejsce według starszeństwa w erekcji (Dominici de Gubernatis, Orbis Seraphicus t. IV 395). Trzy prowincje bernardynów w krajach polskich utrzymały się do r. 1731. Wielkopolska na przestrzeni około. 320 mil jeogr., Małopolska przeszło 900, Ruska na Litwie i Białej Rusi przeszło 200 mil kwadr. W dwóch pierwszych największa odległość od siebie klasztorów wynosiła 16 mil; w ostatniej zaś przestrzeń ta była większą, bo najdalsze 40, najbliższe 25 mil oddalone. Zbyt wielki obszar małopolskiej prowincji, a ztąd utrudnione wizytowanie klasztorów, skłoniło kapitułę jener., zebraną w Medjolanie 4 Czerwca 1729 r., do oddzielenia Litwy i zrobienia z niej nowej prowincji. Prawdziwy jednak powód był wcale inny. Gdy bowiem Litwa więcej daleko miała klasztorów niż Małopolska, a następnie więcej głosów na kapitułach prowincjonalnych, poszło ztąd, że successive po sobie kilka razy prowincjałami obierani byli Litwini. Ojcowie małopolscy, nie widząc przeciw temu innego środka, na kapitule w Krakowie, r. 1729 w Lutym odprawionej, żądali alternatywy w wyborach, t. j. aby prowincjała raz z Małopolski, drugi raz z Litwy obierano. Nie przystali na to zakonnicy litewscy, skłaniając się raczej do oddzielenia. Bonawentura Krassowski, lektor jubilat, i drugi litwin Franciszek Andruszkiewicz, kustosz prowincji, polecili delegatom jadącym na kapitułę jeneralną, w tymże roku przypadającą, dołożyć wszelkich starań dla pozyskania podziału, któremu znowu klasztory małopolskie opierać się postanowiły. Kapituła podzieliła prowincję, lecz wykonanie tego rozporządzenia nastąpiło dopiero d. 18 Października 1731 r., na prowincjalném zgromadzeniu w Tarnowie, przez delegowanego komissarza Jana Kapistrana Szysieckiego, definitora. Małopolanie, pomimo zabiegów, już temu przeszkodzić nie zdołali. Do prowincji litewskiej dostała się także Biała i Czarna Ruś, oraz Żmudź, a w r. 1815 i ośm klasztorów na Wołyniu. Tytuł jej dano św. Kazimierza, w pieczęci zaś wyobrażenie św. Jana Kapistrana. Pierwszym prowincjałem litewskim został Franciszek Andruszkiewicz. — Co się tyczy klasztorów bernardyńskich w ziemiach pruskich, to pierwiastkowo należały do prowincji saskiej. Król Zygmunt I w d. 5 Marca 1508 r. przesłał list do kardynała Krzysztofa, protektora zakonu franciszkańskiego, z prośbą, aby je oderwać od prowincji saskiej, a przyłączyć do polskiej; nadto, aby zabronić zakonnikom czeskim przybywać do jego państwa po jałmużny, wybierane tam z krzywdą krajowców. Wkrótce Saksonia i Prusy przyjęły luteranizm, a klasztory upadły. Ilekroć jednak zabłysła nadzieja wznowienia ich, Papieże poddawali je opiece prowincji wielkopolskiej: tak ostatecznie uczynił Innocenty XIII z klasztorami w Toruniu, djec. chełmińskiej, w Gdańsku, djec. włocławskiej i w Elblągu (Nowe Miasto), djec. warmińskiej, o czém wydał bullę 12 Lipca 1723 roku. Bernardyni nie tą drogą zaprowadzeni zostali w Polsce co inne zgromadzenia religijne. Gdy bowiem tamte w pierwiastkach swoich składają się z obcych kolonji, jak włochów lub niemców to duchowna rodzina św. Kapistrana, z początku zaraz ma samych tylko polaków przybiera oddzielne zupełnie nazwisko, gdzieindziej nieznane, a nawet nieco odmienną u siebie wyrabia regułę. Ztąd też wytłumaczyć się daje niechęć niektórych wizytatorów i komissarzy włoskich, jaką okazywali naszym bernardynom, posiadającym znowu wielką sympatję ludu w Polsce i na Litwie. Jest to bezwątpienia najpopularniejszy i najliczniejszy u nas zakon; w wielu miejscach go zaprowadzono, dla tego krótkie tylko wspomnienie o klasztorach jego uczynić tu można. W r. 1723 Wielkopolska prowincja miała dwie kustodje: poznańską i warazawską [2]. Kustodja poznańska obejmowała 18 kościołów i jednę prezydencję. Kościół w Poznaniu założony r. 1456 przez Jędrzeja z Bnina Opalińskiego, biskupa poznań., na prośby obywateli miasta, mianowicie niejakiego Macieja Czarnego, który na to plac ofiarował. Według życzenia zakonników, wystawił fundator drewniany klasztor i kościół, poświęcając go śś. Franciszkowi i Bernardynowi. Dopiero r. 1473 tenże biskup zbudował nowy klasztor i kościół z muru, pod tytułem św. Krzyża, Wniebowzięcia N. P., św. Jędrzeja Ap., śś. Franciszka i Bernardyna. W r. 1487, na kapitule jener. w Assyżu, razem z klasztorami krakowskim i wileńskim, podniesiony do znaczenia kustodji. R. 1509 założone tu studium teologiczne, a 1648 zamienione na studium generale. R. 1656 Szwedzi kościół i klasztor spalili, a zakonników chcieli w rzece Warcie potopić, tylko za wstawieniem się obywateli, tego gwałtu zaniechali. Po r. 1663, staraniem zakonnika Krzysztofa z Poznania, odbudowany, wkrótce r. 1673 ogniem spłonął. Podźwignął go gwardjan Stanisław Grodzicki. Za Augusta II Szwedzi zniszczyli znowu kościół, a zakonnikom wiele przykrości sprawili. Staraniem gwardjana Kapistrana Szysieckiego, w r. 1712 podreperowano kościół; przy nowej zaś restauracji 1733 r. stanęły i wieże. Bibljoteka klasztorna między manuskryptami mieściła kazania Mikołaja z Zielonej i Expositiones in Evangelia Jana Wawrzyłko. W presbyterjum kościoła zbudowano Loret, gdzie było bractwo Zwiastowania N. P. i paska św. Franciszka. Przy kościele stanął drugi mniejszy, pod wezwaniem św. Anny; tu katolicy niemcy odbywali swoje nabożeństwa (więcej szczegółów o tym i innych klasztorach bernardyńskich djec. poznańskiej, podaje Józef Łukaszewicz w dziele: Krótki opis historyczny kościołów etc. w dawnej djec. pozn. Poznań 1858 r. 3 t.). W Kościanie r. 1456 magistrat miasta dał plac, obywatele wystawili kościół i klasztor z drzewa w mur pruski, pod tytułem N. M. P. Anielskiej. W r. 1608 odbudowano je z muru. Bywały tu studja teologiczne lub filozoficzne i do 30 zakonników. We Wschowie (Fraustadt) r. 1456 wystawili obywatele kościół i klasztor w mur pruski, z tyt. św. Anny. W kilkadziesiąt lat ciż gorliwi katolicy stali się fanatycznymi luteranami. Zrabowali własność kościoła paraf. i srebra obrócili na pieniądze. Już w r. 1557 ustała tam ofiara Mszy św., a tylko niekiedy przybywał kapłan staruszek ze wsi Przyczyna i odprawiał nabożeństwo, za które dawano mu, jako jałmużnę, 12 groszy ówczesnych. Lud jednak co niedziela i święto przybywał do kościoła, modląc się po swojemu. Niejaki Jędrzej Knobloch, wsparty pomocą magistratu, po kilka razy przemawiał do ludu, że lepiej ten czas obrócić na jakie czytanie, niż na Mszę. Mowa jego osiągnęła skutek i wkrótce kościół N. M. P. obrócono na oborę, kościół św. Walentego na szlachtuz, kościół św. Wawrzyńca na jatki, a św. Mikołaja w ruinie pozostał. Tenże Knobloch śś. hostje z tabernakulum oddał żydom, przybyłym z Lublina na jarmark, za kożuch barani. Doniesiono o tém bernardynom, którzy sami jeszcze pozostali w mieście. W poniedziałek wielkanocny 1558 r. gwardjan Fabjan Orzechowski, w kazaniu niemieckiém powstał na tę zbrodnię, lubo wiedział, że z ciekawości przybył do kościoła i Knobloch. Ten, mszcząc się, usposobił urzędników magistratu do nienawiści ku zakonnikom, poczém za 4 marki polskie najął Piotra Henstera, który 1 Września podpalił kościół i klasztor. Wszystko spłonęło; została tylko kaplica św. Anny na cmentarzu; zakonnicy zaś najgorzej od wszystkich traktowani, musieli te zgliszcza opuścić. Mimo takiego spustoszenia, trwał jeszcze tytuł proboszcza wschowskiego. Gdy go dostał Jan Krzycki kan. pozn. i sekretarz królew., ufając swym wpływom, zapozwał miasto. Zapadł wyrok nakazujący w ośm tygodni powrócić place kościelne, który Zygmunt III potwierdził r. 1607. Tenże król, 29 Sierpnia 1628, rozkazał mieszkańcom bez odwłoki oddać wszystko bernardynom. Dopilnował egzekucji Hieronim Radomski, starosta wschowski, który się gorąco tą sprawą zajął. Gdy r. 1629 bisk. pozn. Maciej Łubieński odbywał tu wizytę pasterską, wprowadził bernardynów w posiadanie kaplicy św. Anny, a później nieco, tegoż roku, na święto Porcjunkuli, nastąpiła uroczysta tradycja samych ruin. Zaraz jednak znaleźli zakonnicy łaskawego dobrodzieja w Mikołaju Tarnowieckim, który im zbudował z muru klasztor i kościół, pod wezwaniem św. Józefa. W Kobylinie stanął klasz. 1463 r. ze składek obywateli i pomocą Papieża Syxtusa IV, który nadał odpust zupełny, raz w życiu i przy śmierci, wszystkim, dającym na to pieniężne ofiary. Głównie jednak popierał Jan Klimak Kobyliński, herbu Wierzbięta, syn dziedzica tego miejsca i zakonnik bernardyn. Był to pierwszy klasztor bernard. w archid. gniezn., dla tego od r. 1455 z wielu trudnościami walczyć musiał Klimak, nim celu swego dopiął. Kościół tutejszy, mający tytuł N. M. P. ad Praesepe, czyli Narodz. Pańskiego, przez gwardjana Wojciecha z Szamotuł rozszerzony został; posiadał znaczny kawałek relikwji św. Walentego; tu też bywały czasem studja filozofji lub teologji moralnej, dla tego i bibljoteka dostateczna z 205 manuskryptami, między któremi znajdowały się kazania bł. Szymona z Lipnicy. W Kaliszu r. 1465 zaprowadził bernardynów arcyb. gniez. Jan Gruszczyński, który zbudował im klasztor z drzewa, a niedokończywszy kościoła, umarł. Budowy te niedługo trwały; w ich miejsce stanęły murowane ze składek r. 1607. Pierwszego kościoła tytuł św. Anna, drugiego Nawiedzenie N. P. Była tu kiedyś kustodja, potém zniesiona, lecz studja dla kleryków zawsze utrzymywano. W Kole (Rotopolis, vel Cola) r. 1466 stawiał kościół Jan z Rogowa Kmita v. Hincza, kasztelan sandom. i starosta kolski, lecz zakonnicy przez jakieś dziwactwo, jak mówi Gonzaga (str. 536), nie dozwoli mu całego zbudować, pragnąc resztę dopełnić z jałmużny, co z trudem zrobili po 20 dopiero latach, jakby za karę. Tytuł kośc. Nawiedzenie N. M. P. Bibljoteka między rękopismami posiadała kazania niedzielne na cały rok o. Mikołaja Kozłowskiego z r. 1468, Homilje o świętych na Epistoły i Ewangelje z r. 1420, wykład Ewangelji św. Łukasza przez o. Mikołaja de Kurok, pisany r. 1347 przez Jana de Kłobuk, oraz innego zakonnika dzieło Depositum pro dominicis et festis, z r. 1428. W Warcie stanął kościół i klasztor kosztem Gerarda z Brudzewa, kanonika krak., r. 1467, w większej części drewniane. Wkrótce z całém miastem klasztor zgorzał, ale staraniem zakonnika Pawła z Warty odbudowany został; gdy powtórnie zgorzał, już zakonnicy chcieli na zawsze miejsce to opuścić. Uprosił znowu wspomniany Paweł z Warty, iż dozwolono zbierać składki na nowy i zbudował kościół z klasztorem z muru 1490 r., pod wezwaniem Wniebow. N. P. W r. 1710, staraniem Norberta Żółwińskiego, gwardjana, przebudowany i do dzisiejszego przyprowadzony stanu. Tu spoczywają ciała dwóch zakonników, doznających czci błogosławionych: Melchizedecha, spółczesnego św. Kapistranowi, i Rafała z Proszowic. Kaplicę na cmentarzu przed kościołem wystawił Wojciech Kobierzycki dziedzic wsi Lipiec, r. 1612, na cześć śś. Franciszka i Anny. Zakonnicy wartscy utrzymywali szkoły publiczne. Do Bydgoszczy król Kazimierz Jagiellończyk 1480 zaprowadził bernardynów; wymurował im klasztor i kościół, w którym pomieścił także kaplicę loretańską. Tu zwykle klerycy uczyli się filozofji. Tytuł kościoła Przenajświętsza Trójca. Do Kazimierza sprowadził bernardynów Jan Lubrański, biskup poznański, 1514 r. Tytuł kościoła św. Jana Chrzciciela, patronami zaś są Bracia Polacy męczennicy, o których w brewjarzu 12 Listopada. Wiadomo, że ciała ich były złożone w katedrze gnieźnieńskiej, ale je ztamtąd Czesi zabrali, umieściwszy Krystyna w Ołomuńcu, innych w Pradze. Gdy więc do Wiednia, z królem Zygmuntem I, pojechał fundator tego kościoła biskup Lubrański, prosił tam książąt czeskich, aby mu relikwje śś. męczenników zwrócili. Otrzymał cel życzeń i przywiózł śś. szczątki do Poznania, mając je później przenieść uroczyście do Kazimierza. Tymczasem umarł, a kapituła poznańska, mimo starań zakonników, nie chciała ich wydać, i zaledwie za biskupa Latalskiego odesłała bernardynom ramię jednego świętego, część kapy i ornata, oraz kilka kostek innych towarzyszów. W ołtarzach kaplic mają się znajdować relikwje pięciu tych braci, oraz w kaplicy św. Anny, zbudowanej 1536 r. W klasztorze bywały studja teologiczne, czasem i filozofja, od r. 1653 nowicjat, który 1686 r. przeniesiono do Skępego. W mieście Nowe (Neuburg) nad Wisłą, w Prusach królewskich, r. 1335 zbudowany kościół i klasztor przez krzyżaków dla franciszkanów prowincji saskiej, był w ich posiadaniu do r. 1556, w którym luteranie zakonników rozpędzili, i do r. 1558 znieśli zupełnie religję katolicką. Biskup kujawski Stanisław Karnkowski upomniał się o kościoły, w djecezji włocławskiej zabrane przez protestantów, a król Zygmunt III r. 1604 powrócił je. Odtąd, za zgodą Papieża Klemensa VIII, do prowincji wielkopolskiej klasztor noweński zaliczony został. Tytuł miał św. Franciszka. W Sierakowie nad Wartą r. 1619, pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia N. P., wystawił piękny kościół i klasztor Piotr Opaliński, wojewoda poznański. Wieżę domurowała Zofja Opalińska, kasztelanowa poznańska, r. 1693. W Szwecu (Sueca) nad Wisłą, w dawnej djecezji kujawskiej, r. 1625 obywatele, za zgodą biskupa Jędrzeja Lipskiego, ofiarowali bernardynom kościół Niepokalanego Poczęcia N. P., zbudowany za miastem; klasztor zaś stanął ze składek, wykończony dopiero 1718 r. Miejsce to słynie cudownym obrazem N. M. P. W Koźminie r. 1626 Stanisław Przyjemski, dziedzic miejsca i wojewoda inowłocławski, zbudował bernardynom z drzewa kościół i klasztor. Wkrótce Paweł Gajewski, proboszcz borzewicki, własnym kosztem postawił kościół murowany Niepokalanego poczęcia N. P., a takiż klasztor stanął ze składek w r. 1706. W Górce nad Notecią małą kapliczkę na wzgórzu, z cudownym obrazem N. P. r. 1637 oddał bernardynom dziedzic miejsca Zygmunt Raczyński, sędzia ziemi nakielskiej. Tenże z Łakińskimi wystawił kościół murowany, pod wezwaniem Nawiedzenia N. P., a klasztor z muru stanął daleko później składkowym funduszem. W Ostrzeszowie, ku Szląskowi nad Prosną, zaprowadzono bernardynów przy kaplicy św. Michała r. 1629, którą, na prośby obywateli, odstąpił im proboszcz ówczesny Wojciech Grędowski. R. 1660 stanął tu i kościół murowany, w znacznej części kosztem Mikołaja Szyszkowskiego, sędziego ziemi wieluńskiej. Był tu dom rekolekcyjny dla zakonników. W Grodzisku blisko Poznania r. 1662 Jan Opaliński, kasztelan nakielski, dziedzic miejsca, wystawił kościół Imienia Jezus i klasztor z drzewa. W biegu czasu zamieniono je na murowane, funduszem składkowym, szczególnie ofiarą Jana Opalińskiego, starosty szremskiego, r. 1709. W Golańczy (archidjecezji gnieznieńskiej) r. 1695 ofiarował miejsce zakonowi Marcin Smogolecki, starosta nakielski, lecz dopiero za usunięciem przeszkód różnych, r. 1703 wprowadzono ich do kościoła Imienia N. M. P., i zbudowano klasztor z funduszu zostawionego przez fundatora. We wsi Zamarte nad Notecią r. 1744 fundował bernardynów Jan Michał Grabowski, kasztelan gdański, podkomorzy województw pomorskich. Klasztor stanął r. 1747 i kościół pod wezwaniem Nawiedzenia N. P. Do Łobzina r. 1680 Marjanna Grudzińska, wojewodzina poznańska, sprowadziła bernardynów i zostawiła fundusz na zbudowanie kościoła, który stanął pod wezwaniem św. Szczepana; dla bliskości jednak klasztoru w Górce, pierwej zbudowanego, mieszkało tu tylko kilku zakonników, do pomocy proboszcza, w którego kościele jeden miewał kazania każdej niedzieli, a inni u siebie. Była to więc prezydencja, czyli rezydencja, a nie formalny klasztor. Kustodja warszawska obejmowała 17 klasztorów i dwie prezydencje. W Warszawie r. 1454 Anna, księżna mazowiecka, ofiarowała miejsce zakonnikom św. Kapistrana, który tu wysłał Jakóba z Głogowy. Kościół i klasztor przez nią zbudowane w 60 lat zgorzały, ale je wnuki księżnej, z biskupem Janem Lubrańskim, odbudowali. Te w wojnie szwedzkiej 1657 r. spalone zostały, postawiono więc wspanialsze, funduszem rzeczypospolitej i Wielopolskiego, wojewody krakowskiego. W tym klasztorze mieszkali najczęściej nuncjusze apostolscy. Ztąd bractwo św. Anny po całej Polsce się rozeszło. Tu spoczywają zwłoki św. Ładysława z Gielniowa, którego miasto między patronów swoich policzyło. Obszerniejszy opis kościoła tego w Łukaszewiczu i w dziele Bartoszewicza: Kościoły warszawskie, Warszawa 1855. W Toruniu roku 1239 dla franciszkanów prowincji saskiej wystawiony kościół Zwiastowania N. M. P., przez mistrza krzyżackiego Poppona de Hostern, powiększony potem przez Racibora, księcia pomorskiego, który także klasztor z muru zbudował. Za czasów św. Kapistrana r. 1451 franciszkanie tutejsi przyjęli ściślejszą regułę i, po decyzji Papieża Leona X, 1517 r. obserwantami zostali. Gdy luteranizm za Zygmunta Augusta w Prusach szerzył się prędko, zajął w krótce i Toruń, w którym magistrat miasta zabrał kościoły katolickie na rzecz protestantów. Bernardyni też z zarazy i głodu prawie wszyscy wtedy wymarli, co ułatwiło magistratowi zajęcie klasztoru na gimnazjum luterskie r. 1559. Po gwałtownej zaczepce jezuitów, dokonanej przez uczniów gimnazjum luterskiego, której widownią był ten kościół, August II, król polski, na sejmie r. 1724 w Warszawie oddał go znowu bernardynom, dokąd uroczyście tegoż roku, w wigilję Niepokalanego Poczęcia N. P., wprowadzeni zostali. Tu przeniesiono potém studja filozoficzne z klasztoru bydgoskiego. W Łowiczu r. 1469 klasztor i kościół św. Bartłomieja postawił Jan Gruszczyński, arcybiskup gnieźnieński z drzewa, zamyślając potém wystawić wspanialszy z cegły. Śmierć przeszkodziła pobożnym zamysłom, które spełnili zakonnicy ze składek innych swoich dobrodziejów. W wojnach szwedzkich kościół mocno ucierpiał, lecz go zdołano znowu do dobrego stanu przywieść. Posiada obraz cudowny N. M. P.; w klasztorze były niegdyś studja filozoficzne i liczna bibljoteka z darów arcybiskupich. Skępe opisane w Pamięt. rel. mor. (t. XI 240): bernardynów zaprowadził tu Mikołaj Kościelski, biskup chełmiński, r. 1498 i zbudował kościół pod tytułem Zwiastowania N. P., do którego popioły swych przodków przeniósł. Statua Matki Boskiej słynie na całą Polskę cudami. Nowicjat i dom rekolekcyjny był w tym klasztorze. Franc. Gonzaga (str. 541) pisze, iż, według podania, miał tu być kamień zewnątrz i wewnątrz krzyżykami naznaczony, tak, iż w każdym jego kawałku krzyż znaleść można. Cudowne przypisuje mu skutki, mianowicie w karaniu chorobami zbliżających się do niego pijanic i grzeszników. Zakonnicy kazali go w fundamentach zamurować. Skępe nazywa Oppidum Schapense, przekręcając nazwisko, jak mu się to często przytrafja. I Wadding także, w rzeczach odnoszących się do zakonu w Polsce, nie dosyć jest pewny: z krajowych więc źródeł w opisie niniejszym głównie korzystamy. Lubawa, w djecezji chełmińskiej, miała klasztor obserwantów saskich, pod tytułem św. Jana Chrzciciela, zbudowany przez biskupa miejscowego Mikołaja Chrabnickiega r. 1507. Posiadali go do r. 1564, w którym, z powodu grasującego luteranizmu i morowego powietra[3] zakonników zabrakło. Odtąd pustkami stał klasztor do r. 1586. Piotr Kostka, biskup chełmiński, oddał go bernardynom wielkopolskiej prowincji i do niej przyłączył, za zgodą Papieża Grzegorza XIII. W Przasnyszu, na Mazowszu, r. 1587 przez Pawła Kostkę, chorążego ciechanowskiego, brata św. Stanisława, zaprowadzeni bernardyni. Kościół św. Jakóba i klasztor murowany wystawił, w znaczniejszej części, Jan Nowodworski roku 1598, i odtąd liczy się data istnienia tu zakonu. Były w Przasnyszu studja teologiczne. Wartenburg, w Warmji, miał franciszkanów prowincji saskiej od r. 1326, którzy, gdy w czasie grasującej herezji podupadli, zastąpili ich w r. 1592 bernardyni, z rozporządzenia kardynała i biskupa warmińskiego Jędrzeja Batorego; Papież zaś Klemens VIII przyłączył ich do prowincji wielkopolskiej. Kościół dość wspaniały, pod wezwaniem św. Jędrzeja Apost., z kaplicą św. Antoniego. W czasie zarazy, często Polskę nawiedzającej, klasztor ten służył za ucieczkę dla nowicjuszów i studentów teologji z konwentu warszawskiego. W Złoczewie, w Sieradzkiém, r. 1600 zbudował kościół i w ośm lat fundował bernardynów Jędrzej z Rokszyc Ruszkowski, dziedzic miejsca, miecznik kaliski. Tytuł Narodzenia N. M. P., po spaleniu r. 1719 i odrestaurowaniu, zamieniony na Św. Krzyż. W Łęczycy 1632 r. Dorota z domu Otolja, żona Krysztofa Piwo, podczaszego płockiego kupiła grunt, wystawiła dla bernardynów klasztor i kościół Niepokalanego Poczęcia N. P. W Piotrkowie (zwanym trybunalskim) r. 1624 postawili z drzewa kościół i klasztor: Florjan, Stanisław i Wawrzyniec Starczewscy, a w następnym roku sprowadzili zakonników, którym r. 1633 postawiono kościół murowany pod tytułem św. Krzyża. W Widawie zaprowadził bernardynów Wojciech Wężyk Widawski, dziedzic miejsca, i r. 1638 wystawił im klasztor i kościół św. Krzyża z drzewa. Te gdy Szwedzi spalili, znowu odbudowano ze składek, ale także drewniane; dopiero gdy r. 1707 przypadkiem spłonęły, wystawiono murowane, także z ofiar dobrodziejów zakonu. W Ostrołęce r. 1665 Tomasz Gocławski wystawił z drzewa kościół św. Antoniego i klasztor, a wkrótce odbudował je z muru. W Spingbornie, w Warmji, r. 1639 biskup tamtejszy Mikołaj Szyszkowski, na pamiątkę pokoju zawartego ze Szwedami, wystawił kościół okrągły i nazwał go świątynią pokoju. Lud miał tu wielkie nabożeństwo do N. M. P. Następcy Szyszkowskiego plac do kościoła tego należący oddali bernardynom prowincji wielkopolskiej, a Wacław Leszczyński stale ich przy świątyni pokoju obsadził. Stefan Wydżga, objąwszy katedrę warmińską, wymurował im klasztor 1672 r. Staraniem zaś Cherubina Watson, definitora, stanęła kaplica przed kościołem roku 1710, i rozszerzona świątynia funduszem składkowym, mianowicie z ofiary kanonika Wawrzyńca Nicza; wreszcie r. 1717 kosztem Teodora Potockiego, biskupa warmińskiego, stanął nowy dogodny klasztor murowany. W Kadynie (Cadinum), wiosce nad zatoką morską Nogatem, podobało się dziedzicowi Teodorowi hrabi de Schliben, wojewodzie inflanckiemu, w uroczém miejscu na wzgórzu wystawić klasztor bernardynom wielkopolskim. Zbudowano go z kaplicą św. Antoniego r. 1683. Pierwotny był drewniany, potém kanonicy warmińscy postawili murowany. Loret z muru zbudował Adrjan de Linda, kanonik warmiński. W Ratowie, wsi w djecezji płockiej, była oddawna kaplica dla wygody dziedziców. Tę Tomasz Narzymski, chorąży chełmiński, przebudował na kościół drewniany, pod tytułem św. Antoniego. Gdy na miejsce to zbiegał się lud pobożny, r. 1685 sprowadził i bernardynów. Klasztor postawiono z drzewa kosztem fundatora w r. 1692, a po spaleniu, wkrótce takiż odbudowano. W Czerniakowie pod Warszawą r. 1691 na kościół i klasztor położył kamień węgielny książę Stanisław Herakljusz Lubomirski, marszałek koronny, celem umieszczenia tu relikwij św. Bonifacego męczennika, darowanych sobie w Rzymie przez Papieża Innocentego XI. W trzy lata osadził bernardynów przy pięknym kościele, pod tytułem św. Antoniego. Cuda doznane przy relikwiach, opisuje książka: „Nabożeństwo na cześć i honor Św. Bonifacego“ Warszawa 1846, i „Pamiątka z Czerniakowa p. Jana Warmińskiego“ Warszawa 1861. We wsi Strzegocinie, djecezji płockiej, podkomorzy król. Franc. Bieliński r. 1691 zbudował drewniany kościół i dom dla wygody pobożnych osób, oddających tu cześć N. M. P. w cudownym jej obrazie. We dwa lata sprowadził bernardynów, których tu kilku mieszkało. Podobne rezydencje mieli także: w Grodzisku blisko Warszawy gdzie im król Zygmunt III r. 1601 dał kościół św. Michała, oraz w Wieluniu przy klasztorze zakonnic. Wszystkie powyżej wyszczególnione klasztory mieści mapa prowincji N. M. P. Anielskiej, w r. 1746 ułożona przez lektora Feliksa Nagrajkowskiego i na miedzi w Rzymie odrobiona a potém dopełniona przez lekt. Franc. Szumowskiego i odbita na miedzi r. 1796, staraniem prowincjała Bonawentury Gołembiowskiego. Wykazuje ona 35 klasztorów i trzy prezydencje, a prowincjałów 67 od początku prowincji (1628 r.) do 1821 r., w którym w Warszawie wydaną została. Dodać należy, iż po tej dacie do r. 1864 przybyło jeszcze 16 prowincjałów, razem więc było ich 83. Dzieje prowincji wielkopolskiej starannie spisywane były przez chronologów, obieranych na kapitułach z pośród mężów zakonu, odznaczająch[4] się miłością zgromadzenia i nauką. Do najpracowitszych należą: Jan Komorowski ok. r. 1520, Ludwik Zbąszyński 1630, Augustyn Ciepliński 1650, Jan Kamieński 1720 i Manswet Grabowski 1750 r. Zaprowadzenie bernardynów w Polsce i pierwotne ich dzieje pięknie opisał hr. Maurycy Dzieduszycki, w dziele: „Zbigniew Oleśnicki.“ Kraków 1854, t. II część VI od str. 377. — Prowincja małopolska r. 1630 rozciągała się na Ruś i Litwę; r. 1637 odłączono od niej Ruś galicijską, a 1731 i Litwę także. Dla tej przyczyny dość będzie podać ważniejsze daty niektórych klasztorów, bez względu na granice prowincji. Krakowski główny konwent na Stradomiu, nazywają kroniki zakonne gniazdem bernardynów polskich. Wzniósł go kardynał Zbigniew Oleśnicki r. 1453 z drzewa, a potém dobrodzieje zakonu postawili murowany. W wojnie szwedzkiej 1655 ogniem spłonął, lecz król Jan Kazimierz i panowie polscy go odbudowali. Tu spoczywają zwłoki bł. Szymona z Lipnicy. Znajdujemy wzmianki, że w tym klasztorze po stu zakonników bywało. W Tarnowie z XV w. fundacji Jana Amor z Tarnowa, kasztelana wojnickiego (Długosz, Liber benefic. t. III). W Radomiu fundował klasztor i kościół Mikołaj Kazanowski 1468 r. (Pamięt. rel. mor. t. XXIX str. 370). W Opatowie r. 1472 Jan Tarło, który potém został bernardynem, a zwiedzając Ziemię św. umarł na górze Sjonu {Fr. Gonzaga); w Kazanowie Hieronim Kazanowski 1623; w Karczówce pod Kielcami Marcin Szyszkowski, biskup krakowski, 1628, dokończył zaś Felicjan Szaniawski 1728; w Kalwarji Mikołaj Zebrzydowski, wojewoda krakowski, zbudował r. 1638 kościół N. M. P. Anielskiej i klasztor kustodjalny, kaplice zaś drogi krzyżowej Pana Jezusa stanęły kosztem różnych osób tejże familji, od której i Kalwarja Zebrzydowska się zowie (Historja Kalwarji Zebrzyd., Wadowice 1864 r.); w Alwerni fund. Kapistran Krzysztof Korytnicki 1636; na Puszczy św. Katarzyny pod Borzęcinem r. 1490 powstał klasztor z celki pewnego rycerza, z czasów Jagiełły, który na starość osiadł tu dla modlitwy, od r. 1520 przebywali w nim bernardyni; do Przyrowa r. 1609 sprowadził ich Ocieski, a po kasacie zakonu r. 1864, dostał się klasztor dominikanom, przeniesionym z Piotrkowa r. 1869; W Padaryżu albo Wielkiej Woli fundował dziedzic Kazimierz Skórkowski 1690 r.; w Józefowie Józef Potocki 1690; w Krześlinie Mikołaj Kuczyński 1743; w Tykocinie r. 1479; na Pradze pod Warszawą 1617. Prezydencyja Jeleniec, fundacji Antoniego Jezierskiego 1749, i Kobyłka (v. Załuście), przez Marcina Załuskiego, suffr. płockiego, oddana jezuitom r. 1760, a po ich zniesieniu bernardynom. Lublin otrzymał fundację Jakóba Quandta, radnego miasta, r. 1460; teraźniejszy klasz. 1519 r. zbudowany; Radecznica z cud. obrazem św. Anny, r. 1667; Łuków 1628 przez E. Domaszewskiego i Ant. Jezierskiego; Bochnia 1624; w Leżajsku była niegdyś kaplica N. P., przy której biskup przemyski M. Pstrokoński 1608 r. osadził bernardynów, król Zygm. III dał im uposażenie, Łukasz z Bnina Opaliński, marsz, i starosta leżajski, od r. 1618 do 1628 wystawił piękny kl. i kośc. Zwiastowania N. P. Obraz cudowny Bogarodzicy d. 8 Wrześ. 1752 r. uroczyście koronował Wacław Sierakowski, naówczas biskup przemyski, z upoważnienia Pap. Benedykta XIV. Jest tu nowicjat. O Przeworsku niezgodne są podania: jedni przypisują fundację Rafałowi, drudzy Spytkowi z Tarnowa, inni Janowi Przeworskiemu, w czasie od 1453 roku. W Rzeszowie 1624 fundował Mikołaj Spytek Ligęza, kaszt, sandom. i dziedzic miejsca. Jest tu cudowna statua N. P., koronowana r. 1763 dnia 8 Wrześ. przez Wacława Sierakowskiego, arcyb. lwow. W Dukli Wandalin hr. Mniszech fundował między r. 1739 a 1743; w Samborzu r. 1472 Jan ze Sprowa Odrowąż, woj. podolski, założył, a po zburzeniu go przez Tatarów 1502, odbudowała wdowa po fundatorze Beata z Tęczyna r. 1514; raz jeszcze upadł przez ogień i wzniesiono go funduszem składkowym, szczególnie Jerzego Mniszcha, woj. sandom., 1585. Klasztor r. 1786 obrócono na więzienie, zakonników zaś pomieszczono przy parafji, potém od roku 1841 przy kościele pojezuickim. We Lwowie r. 1460 przez Jędrzeja Odrowąża, woj. podolsk., a po spaleniu 1509 r. odbudowali benefaktorzy, szczególnie Jerzy Mniszech, wojew. podol., Jan Zamojski i St. Żółkiewski 1612 r. Przy tym kośc. jest parafja i studja zakonne. W Sokalu fundował Stan. Gomoliński, bisk. chełmski, i Jan Ostroróg, woj. pozn., 1599 r.; w Krystynopolu 1695 Szczęsny Kazim. Potocki, kaszt, krak., jest przy nim parafja; w Brzeżanach 1683 Mik. Hier. z Granowa Sieniawski, woj. ruski; Leśniów otrzymał fundację Macieja Leśniowskiego, kaszt. bełzk., 1637, klasztor spełnia obowiązki parafjalne; Gwoździec 1723 przez Zofję, wdowę po Michale księciu Puzynie, notarjuszu w. ks. Litew., przy nim parafja; Zbaraż 1637, przez Jerzego księcia Zbarazkiego, a gdy r. 1675 zniszczyli go Turcy, odbudował Stan. Potocki, woj. poznań., przy nim szkoła i parafja. Na Litwie zaprowadzono bernardynów roku 1468. Pierwszy kościół i kl. wystawiono im w Kownie (Cauna), na gruncie ofiarowanym przez Stanisława Sandziwojewicza, starostę grodzieńskiego (r. 1471), przy ujściu Wilji do Niemna, w bliskości zamku. Fundusz na kościół dał jakiś kupiec, resztę zaś miasto złożyło; klasztor stanął także ze składek pobożnych, mianowicie niejakiego Stanisława Maciejowicza około r. 1504. Z początku nie pozwolono stawiać budynków murowanych, bo zamek i opasania jego były drewniane. Dopiero gdy i mury miasta zbudowano z cegły, zakonnicy postarali się o trwalszą budowę, co nastąpiło za króla Aleksandra Jagielończyka. Na wymurowanie kościoła dał znaczną sumę Kościewicz, starosta kowieński. Po odłączeniu się klasztorów litewskich od prowincji polskiéj r. 1529, wszystkie dobra kościoła kowieńskiego roztrwonione i roztargane zostały, które potém wyrokiem kr. Stefana Batorego powrócone były 1579 r. W Wilnie r. 1469 przez króla Kazimierza Jagiel, zbudowany kl. i kośc. pod tyt. śś. Franciszka i Bernardyna, najprzód z drzewa na prędce, potém murowane. Gdy ta druga budowa, dla niedokładnej roboty, w krótce upadkiem grozić poczęła, rozebrali ją zakonnicy 1500 r., a wystawili nową z kamienia i cegły, kosztem wojew. Mikołaja Radziwiłła i brata jego kard. Jerzego, oraz innych pobożnych osób. W Grodnie 1494 r. przez w. ks. Aleksandra, potém króla pol., klasztor murowany stanął ze składek 1595 r W Połocku 1498 roku fundacji w. ks. Aleksandra, a odbudowany przez Aleksandra Służkę, wojew. połockiego, 1696 r. W Budsławiu, inaczej w Budzie, posiadłości darowanej bernardynom przez Aleksandra, kr. pol., 1504 r. wystawiono kl. i kośc. drewniany potém 1643 murowany, a jeszcze raz 1783 okazalszy murowany; tu były studja teologiczne. Następne jeszcze miasta na Litwie posiadały klasztory barnardyńskie[5]. Nieśwież, kustodjalny kl. fundacji Mikołaja Krzyszt. Radziwiłła 1594 r. Zasław, Janusza księcia Ostrogskiego r. 1606; Kretynga, dawniej zwana Karolstadt, fundacji Jana Kar. Chodkiewicza 1602, przy klasztorze była cura animarum i szkoła o dwóch klassach (X. Stan. Czerski, Opis Żmudzkiej djec., Wilno 1830); Cytowiany, fund. Andrzeja Wołłowicza r. 1614, tu był nowicjat i cura animarum; Telsze r. 1624 przez Sapiehę, kanclerza litew., i tu utrzymywali szkołę, podobnie w Datnowie fund. Jana Brzostowskiego, referend. litew., 1701 r.; w Mińsku 1624 przez Kęsowskiego założeni; Dąbrówna, fund. Mikołaja Hlebowicza, kaszt. wileńs., 1624; Słonim, Jędrzeja i Katarzyny Radwanów 1630; Iwie, Mikołaja Kiszki, wojew. mścisławskiego, 1631; Druja, Kazim. Leona Sapiehy, podkancl. litew., 1643; Sapieżyn, tegoż Sapiehy 1653; Brześć litewski, fund. Galimskiego 1659; Słuck, przez Bogusława księcia Radziwiłła r. 1661; Łuck, przez Agnieszkę z Broniczów Janiszewską; Wołożyn, przez Józefa Bogusława Służkę, mar. litew., 1681; Mohilew, przez Teodora Rzewuskiego 1687; Traszkuny, przez Wład. i Annę z Karengów Sokołowskich, podkom. infl., 1696, ze szkolą; Bienica, przez Michała Kaz. Koziełł, podsk. lit. 1700; Mścisiaw, przez Jana Hurko, chorążego witeb., 1727; Wielona, przez Michała Ryka 1752 r.; Łukomla (Lubomla), przez Jana Łukomskiego; w Dubnie, na Wołyniu, 1614. Następne klasztory bernardyńskie na Litwie w r. 1832 zniesione: w Orszy, fundacji Jędrzeja Młockiego, star. chełm., 1653; w Witebsku, Jana Chrapowickiego, wojew. witebsk., 1676; w Mikulinie, Marjana Ogińskiego, kaszt. witebsk., 1720; w Hłusku, Aleks. Połubińskiego, marsz. wołkowyskiego, 1662; w Berezynie, Wład. Paca, chorąż. litew., 1737; w Sieliszczach, Józafata Sielawy, wojew. połock., 1726; w Pińsku, księcia Michała Korybuta Wiśniowieckiego, het. lit., 1717; w Trokach, Eust. Wołłowicza, bisk. wil., 1617; w Żytomierzu, Kajetana Ilińskiego, kancl. lit., 1764; oraz w Janowie na Podolu, w Jarmolińcach, Cudnowie, Workowicach, Janówce, Jurewiczach, w Mozyrzu. Na Litwie więc zakon bernardyński bardzo był rozgałęziony i liczne oddawał posługi, bądź przychodząc z pomocą kapłanom świeckim, bądź utrzymując parafje i szkoły bezpłatne. Im też oddano kapelanje w odległych miastach Rosji i Syberji, jakie po części dotąd spełniają. Obecnie klasztory bernardyńskie w małej tylko znajdują się liczbie. W. księstwo Poznańskie i Prusy wcale ich nie posiadają. Galicja ma 7 w archid. lwowskiej, a mianowicie: we Lwowie, Sokalu, Chrystjanopolu, Brzeżanach, Leśniowie, Gwoźdcu, Zbarażu; 5 w djecezji przemyskiej: w Leżajsku, Rzeszowie, Przeworsku, Dukli, Samborzu; dwa w djec. tarnowskiej: w Kalwarji Zebrzydowskiej i Tarnowie, oraz 2 w djecezji krakowskiej: w Krakowie i Alwernie. Królestwo polskie, po kassacie klasztorów r. 1864, ma bernadyńskich 5, to jest w djec. kujawsko-kaliskiej: w Kazimierzu, Kole, Warcie i Widawie, a w sandomierskiej: w Paradyżu czyli Wielkowoli.. W cesarstwie Rosyjskiém przed 10 laty byli: w Wilnie (suprym. 1864), Mohilewie, Iwie, Wołożynie, Budsławiu, Słonimie (suprym. 1864), Kretyndze, Cytwianach, Traszkunach, Datnowie, Zasławiu, Nieświeżu i Mińsku.X. S. Ch.





  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – podobnej.
  2. Przez kustodję zaś rozumie się wyższa godność, starszeństwo i pewna zwierzchność nad innemi klasztorami. Przełożony, czyli gwardjan klasztoru z tym przywilejem, zowie się kustoszem, ma władze delegowaną przyjmowania do nowicjatu, nawiedzania klasztorów i załatwiania niektórych interesów zakonnych.
  3. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – powietrza.
  4. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – odznaczających.
  5. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – bernardyńskie.