Encyklopedja Kościelna/Bolingbroke Henryk St. John

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom II)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1873
Druk Czerwiński i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

Bolingbroke Henryk St. John, lord, wicehrabia, ur. 1672 r., odbył nauki w szkole w Eaton i w uniwersytecie oksfordzkim. Świetne zdolności uczyniły młodego B. przedmiotem podziwu, lecz nie uchroniły od zdrożności; własnym kosztem utrzymywał słynną rozpustnicę i oddawał się pijaństwu. Z pierwszą żoną, za którą otrzymał znaczny posag, rozwiódł się i wkrótce drugi raz się ożenił; druga żona po niejakim czasie go odumarła i B. ciężko poczuł jej stratę. R. 1700 rozpoczął on swoję publiczną karjerę, 1704 r. został sekretarzem zarządu wojny i marynarki, 1710 r. sekretarzem stanu. Po wstąpieniu na tron Jerzego I, B. z urzędu usunięty i o zdradę oskarżony, przeszedł na stronę pretendenta Jakóba III, lecz później dał się skłonić do popierania dynastji hanowerskiej. Odtąd wszakże już więcej nie zasiadał ani w parlamencie, ani w ministerjum, i tylko na polu literackiém brał udział w walkach politycznych. Po długiej i ciężkiej chorobie umarł 1751 r. Wspominamy te tylko z jego dzieł, które religji i filozofji dotyczą. Jego Listy, o zajmowaniu się historją i pożytkach z niej wypływająch, wyszły w Londynie 1752 roku. 5 tomów dzieł filozoficznych ukazały się 1754 r. Liczni pisarze występowali przeciwko B.: Leland, Young, Clayton, Warburton, Harvey i inni (Cf. Trinius, Freidenkerlexikon; Leland, Abriss der vornehmsten deistischen Schriftsteller, aus dem Englischen, 1755). Sąd przysięgłych w Westminster potępił jego dzieła, jako przeciwne religji, dobrym obyczajom i publicznej spokojności. — B. obstawał wprawdzie za istnieniem Boga, przeciwko ateistom, ale po swojemu rozumiał ateizm. Kto nie przyznaje odwiecznego Boga i świat za dzieło jego, dla tego sam świat musi być odwieczną istotą. Jakaś odwieczna Istota musi istnieć. Odwieczną istotą, według tego, jak o niej rozumował B., może być tylko substancja świata. Zdaniem B’a Opatrzność rozciągać się może tylko na narody, a nie na jednostki ludzkie. Ogólne życie przyrody więcej dąży ku zachowaniu gatunku, niż oddzielnych ludzi. B. odrzucał nieśmiertelność duszy, gdyż dusza i duch, Bóg i natura jedno stanowią. Powszechny fakt wiary w nieśmiertelność duszy, powszechny, gdyż nieodłączny od świadomości ducha ludzkiego, objaśniał on w nader śmieszny i nędzny sposób, jako egipski wynalazek. Pomimo opozycji, z którą B. wystąpił przeciwko apriorystycznym ideom, pojęć swych nie czerpał on z historji, lecz do własnych wyobrażeń historję naginał. Zkąd wziął B. swoje pojęcia o Bogu, z któremi, zdaniem jego, nie dadzą się pogodzić wyobrażenia Starego Testamentu? Całe pytanie zasadzało się na tém, czy Bóg, oprócz tak nazwanych fizycznych przymiotów, posiada nadto moralne: świętość, sprawiedliwość, miłosierdzie i miłość? Te ostatnie mogą się przejawiać tylko w historji, w stosunki do wolnych, moralnych istot. Lecz B. i ludzie jemu podobni zaprzeczają objawianiu się sprawiedliwego i miłosiernego Boga w historji, na tej podstawie, że już „naprzód“ wiedzą, iż Bóg w taki sposób objawiać się nie może. B. nie podaje żadnych historycznych dowodów przeciwko księgom St. Zakonu; jego uwagi uchodzi zupełnie historyczny ich związek i świadectwa, o związku tym przekonywające; między innemi powiada on, że Stary Test. zawiera „małoznaczące i niewłaściwe pojęcia o Bogu.“ Toż samo odnosi się do zarzutów, które B. czyni Apostołowi Pawłowi, jakoby ten uczył rzeczy nieprzystojnych i bluźnierczych; nauka Chrystusa, podług angielskiego filozofa, niczém się nie różni od naturalnej i platońskiej teologji. Jakie w tém wszystkiém wypaczenie myśli! W rzeczy samej nauka Chrystusa, Boga, nie odstępuje od praw natury, a więc i od platońskiej mądrości, o ile ta ostatnia istotę rzeczy dobrze pojęła. Lecz jak od nich wyższą, czystszą jest Ewangelja Zbawiciela! Do krytyki Apostoła Pawła B. używa pojęć swoich o tak nazwanej „duszy świata,“ które prowadzą do ubóstwienia natury. Co do moralności, B. najmocniej powstaje przeciwko chrześcjańskiemu zakazowi wielożeństwa. Główny argument B. przeciwko temu zakazowi, a mianowicie, że on przeszkadza naturalnemu rozrostowi ludności, pokazuje całą płytkość jego filozofji i zupełną nieznajomość rzeczy. Łatwo bowiem byłoby dowieść, że tam, gdzie jeden mężczyzna może mieć kilka żon, wielu nie będzie miało żadnej. Obie płci prawie w zupełnej utrzymują się równowadze, i doświadczenie wieków okazało, że poligamja daleko niżej stoi od monogamji, pod względem przyrostu ludności. W charakterze B. odbijała się negacja Boga. Uprzejmy w obcowaniu z innymi, niby zwinny motyl, zdumiewająco czynny, jak potęgi natury, posiadał on ambicję bez granic, nienasyconą żądzę władzy, pychę i zawziętość. — Nawet w jego stylu przebija się brak ducha porządku i ładu; język B. jest gwałtowny, pełen przenośni, obrazów, przykładów, sentencji i błyskotek, lecz zupełnie pozbawiony harmonji pokoju. (G. C. Mayer).J. N.