Encyklopedja Kościelna/Bourdaloue Ludwik
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom II) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1873 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Bourdaloue Ludwik, ur. w Bourges 20 Sierp. 1632 r., w 15 roku życia wstąpił do towarzystwa Jezusowego, którego stał się ozdobą i chlubą. Stefan Bourdaloue, ojciec Ludwika, człowiek pełen zacności i zdolny adwokat, z tém większą pociechą zgodził się na wybór syna, że i sam, będąc młodzieńcem, pragnął być członkiem Tow. J. — Młody Bourdaloue, przeznaczony do wykładania filozofji i teologji moralnej, brał udział w dysputach naukowych, a powodzenie, z jakiém występował, skłoniło przełożonych do wskazania mu kazalnicy, jako najodpowiedniejszej jego zdolności i talentom. Przez parę lat kazywał na prowincji (1665—1669), poczém wezwany został do Paryża. Bourdaloue nietylko ziścił powzięte o nim nadzieje, ale je przewyższył. Trzydzieści cztery lata kazał, a każdy rok utrwalał wzrastającą sławę, zwiększał liczbę wielbicieli. Mówca starał się uczyć i przekonywać: to stanowi jego główną zaletę, ztąd też płyną i usterki, jeżeli miał jakie. Nie goniąc za pochwałami, nie usiłując rozczulać, szedł prosto i stanowczo do celu, nie troszcząc się o kwiaty po drodze; waży nie frazesy, ale myśli. Posługuje się stylem, jako szatą przystojności, nie zaś elegancji, a ze spokojem i godnością gromadząc dowody do dowodów, dąży do przekonania słuchacza, do działania na jego rozum tak, jakby łącznie się strzegł poruszyć jego serce, lub wstrząsnąć jego wyobraźnię. Siła jego wymowy leży w gromadzeniu dowodów i ich ścisłym związku; kazania jego obmyślane wedle doskonałego planu, rozkład materji wyborny: opuszcza jedne, cytuje drugie dowody, z wyrachowaniem; myśli się mnożą, bez powtarzania. Czy opisuje, czy dowodzi, lub zbija, wszystko łączy się w jedność; dowolności i zboczeń nie dopatrzysz. Sposób mówienia naturalny i poważny, wyrażenia najpowszechniejsze pięknieją, skoro je wymawia; zdania Ojców, wyjątki z Pisma św. nabierają jasności. Moralne jego nauki proste, umie zachować granicę we wszystkiém, nie zamienia rad ewangelicznych na przykazania, słabości ludzkie maluje z przerażającą prawdą. Znając dobrze serce ludzkie, w jedném i témże kazaniu uczy wielkich i prostaczków, bogatych i ubogich; tenże sam przedmiot dostarcza mu materji do kilku przemówień, a zawsze nowych, każde późniejsze kazanie w tym samym przedmiocie przewyższa poprzedzające; dla tego też Ludwik XIV powiedział: „Wolę słuchać tego, o czém Bourdaloue mówi powtórnie, niż innego nowe rzeczy prawiącego.“ Ktokolwiek z młodych kaznodziei chce stosowny robić wybór przedmiotu, umiejętny zachować podział, dowieść co założy, nietylko uczenie, ale i żywo rzecz przedstawić, odeprzeć zarzuty, usunąć wątpliwości, wytykać wady, bez dotykania osobistości, przedstawić jasno prawdy chrześcjanizmu, bez przesady i affektacji, niech studjuje kazania Bourdalou; jest on, pod każdym z powyższych względów, wzorem doskonałym. Ustępuje wszakże Fenelonowi i Bossuetowi w namaszczeniu i głębokości uczucia. Zdanie też La Harpe’a, że B. był wielkim człowiekiem, ale nie wielkim kaznodzieją, ma przeciwko sobie zdanie powszechne. Nieraz słuchacze przerywali mowę kaznodziei, nie mogąc powstrzymać się od uznania prawdy tego, co prawił; jasność, z jaką się tłumaczył, żywość przedstawienia, połączona z wysłowieniem gorącém, porywała umysły. Głos miał donośny i przenikający. B. starannie opracowywał każde kazanie, w całym zbiorze jego kazań jedno tylko, na poniedziałek wielkanocny, mniej jest wykończone. Wydawcy nie wiele mieli trudu w przygotowaniu ich do druku. Mieszczą się one w 12 tomach: I zawiera kazania adwentowe; II, III i IV tom — wielkopostne, miane wobec króla; pomiędzy niemi do najlepszych należą: na czwartą niedzielę, na piątek V tygodnia i na wielki piątek. W t. V do VIII kazania na niedzielę po Trzech Królach i na 24 niedziel po Świątkach, kazania na nied. XVI, XVII i XXI, o pysze, o duchu religji chrześcjańskiej, o darowaniu uraz, są znakomite; IX i X tom zawiera kazania o tajemnicach. Mówca tłumaczy je jasno i z prostotą; obok dogmatu stawia naukę moralną, jaka z niego wypływa. Zdaje się, że niepodobna nad tego kaznodzieję mówić jaśniej, zrozumiałej i praktyczniej o dogmatach naszej wiary. Dwa ostatnie tomy zawierają 16 panegiryków, sześć przemówień zakonnych i dwie mowy pogrzebowe. W panegirykach, wysławiając wielbionych, z zapałem missjonarza podnosił przykłady moralne dla naśladowania; panegiriki też jego są, jak sam powiada, „zbiorem przepisów życia.“ W mowach pogrzebowych trzyma się zwykłej metody: dowodzi więcej jak wzrusza, kilka zaledwie myśli w świetnej występuje szacie. Najmniej w tym rodzaju wymowy celował, sam to wyznawał. Domówienie, jakiém kończy mowę pochwalną nad Henrykiem Bourbon, mianą w formie modlitwy, jak i zakończenie drugiej nad Ludwikiem Bourbon, jest niepospolite śmiałością, z jaką przedstawia znikomość rzeczy ziemskich i chwałę wiecznej nagrody. Voltaire powiedział o B.: „Jest to pierwszy kaznodzieja, u którego rozum jest zawsze wymownym.“ Bourdaloue był nadto wybornym przewodnikiem dusz. Gardził światem, umiał jednak uszanować to, co należało; przykazań Kościoła i reguły swego zakonu ściśle przestrzegał. Surowy dla siebie samego, umiał być pokornym wśród powszechnych hołdów, jakiemi go obsypywano; szczerość i prostotę dziecięcą łączył z roztropnością doświadczonego męża. Cisnęli się do niego wielcy owego czasu ludzie, i wielu téż miał przyjaciół pomiędzy nimi. Nie zapominał dla tego o ubogich i przygarniał ich z miłością; jako gorliwy kapłan służył chorym, korzystał z ostatnich chwil, dla podania krótkich, ale zbawczych rad; do łoża możnych i wielkich przystępował, wprzód do tego się sposobiąc. Był poszukiwanym spowiednikiem. Niezmordowany, w konfesjonale przepędzał od pięciu do sześciu godzin dziennie, Ani za surowy, ani za łagodny, na każdym wywierał wrażenie swojej pokory i miłości. W ostatnich latach pragnął opuścić Paryż i zamieszkać w domu la Flèche, ale napróżno o to prosił. Potrzeba było zezwolenia jenerała. List, jaki w tym celu napisał, okazuje, jak był pokornym i posłusznym podwładnym. Nie otrzymując zezwolenia, przestał nalegać, kazał, słuchał spowiedzi, pracował bez przerwy do końca życia. 11 Maja 1704 r. zachorował; po odprawieniu Mszy św. czując się coraz gorzej, zaczął się gotować do śmierci, um. 13 Maja, mając 72 lat wieku. Staraniem O. Bretonneau wyszły dwie edycje dzieł Bourdalou, pierwsza w 16 tom. in 8-o, więcej poszukiwana, i druga w 18 in 12-o. Podług tej ostatniej drukowano pisma Bourdalou w Lyonie, Rouen, Tuluzie, Amsterdamie. Nowe wydanie w Wersalu in 8, i J. P. Migne w 3 tomach 1864. Na język polski tłumaczył następujące dzieła ks. Jerzy Devin, jezuita: Nauki duchowne na Adwent, Post w., Wielkanoc, na Boże Ciało, o Kommunji i t. d. Kalisz 1772; Życie J. Chrystusa w Sakr. ołtarza zawarte, w 8 kazaniach pokazane, 1770; Męka Zbawiciela naszego J. Chrystusa, 1769 i 1772; Święty Jan Chrz., albo zebranie krótkich kazań na cały Adwent, 1769; Uwagi różne o stanie zakonnym, 1772; Myśli do dostąpienia zbawienia 1770 t. 2; ks. Piotr Konitzer przełożył Kazania niedzielne, Kalisz 1784 t. 4. Ćwiczenia duchowne Ś. O. Ignacego, na 8 dni rozłożone, przez W. X. L. B. francuzkim językiem wydane, tłum. X. J. Devin, Kalisz 1769, Wilno l773; Krótkie zebranie kazań W. X. L. Bourdaloue S. J., okazujące najprzód krótką osnowę każdego kazania, potém wszystkie dowody, toż tychże dowodów rozłożenie, przełożone na ojczysty język od kapłana F(ranciszka) L(ipskiego) tegoż zakonu, w Kaliszu 1773, 8, 2 t. (zawiera analizę kazań niedzielnych, postnych, adwentowych, o tajemnicach i na święta). Kazania przygodne księdza B., Kalisz 1775. Cf. De Backer, Bibl. des écriv. d. l. comp. de Jes. 2 ed. (Lutz). W. F.