Encyklopedja Kościelna/Bruys Piotr
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom II) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1873 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Bruys Piotr de (Bruis), ks. z połudn. Francji, prawdopodobie w Langwedoku, założył na początku XII w. heretycką sektę, której zwolennicy znani są pod nazwą petrobruzjanów. Wiadomości, które posiadamy o B., zawdzięczamy głównie Piotrowi Wielebnemu, opatowi z Clugny, który napisał traktat przeciwko niemu i jego stronnikom. Główne punkta herezji są: 1) Opierając się na posłannictwie, włożoném przez Zbawiciela na stołów, u ś. Marka 16, 15—16, a szczególniej na słowach: „kto uwierzy i ochrzci się zbawion będzie,“ utrzymuje Piotr de Bruys, że dzieci nie dostępują łaski Bożej przez Chrzest, gdyż nie doszły jeszcze do używania rozumu; przystępujący do Chrztu musi sam posiadać wiarę, ponieważ wiara innych (t. j. wiara rodziców chrzestnych i Kościoła) jego własnej zastąpić nie może. 2) Nie potrzeba budować nowych kościołów; te, które są, należy zburzyć; chrześcjanie mogą się obejść bez miejsc poświęconych, gdyż Bóg wysłucha ich, ilekroć tego godnymi się okażą, czy to w kościele, czy w szynku, czy na placu publicznym, czy gdzieindziej imienia Jego wzywać będą. 3) Podobnie jak w naszych czasach Ronge wołał: „Jego (Jezusa Chrystusa) suknia należy do jego oprawców,“ tak podobnie Bruys żądał zniszczenia krzyżów, gdyż narzędzie, za pomocą którego Chrystus tak strasznie był męczony i zamordowany, nietylko nie zasługuje na uczczenie, lecz przeciwnie, powinno być wszelkiemi sposobami lżone, rozbijane i palone. Na stwierdzenie tego, pewnego razu, w S. Gilles w Langwedocji ułożył stos z mnóstwa krucyfiksów, zapalił go, przygotował na nim strawę mięsną, do spożycia której obecny lud zaprosił. 4) Zaprzeczał obecności Ciała i Krwi Zbawiciela w Eucharystji. „Nie wierzcie ludzie, są jego słowa, waszym biskupom i księżom, którzy was uwodzą, którzy, jak w wielu innych rzeczach, tak i w ofierze Mszy zakrywają przed wami światło i fałszywie utrzymują, że Ciało Chrystusa wytwarzają (conficere) i podają je wam ku waszemu zbawieniu. Jest to wielkie kłamstwo, gdyż Ciało Chrystusa raz tylko przez niego samego wytworzone zostało (factum) i raz tylko, t. j. przed Męką Zbawiciela, uczniom jego podane było.“ 5) Śpiewy kościelne są obrazą Boga: głośném wołaniem i melodjami muzykalnemi nie zjednywamy sobie miłosierdzia Bożego, gdyż Bóg podoba sobie tylko w pobożnych uczuciach ludzi. 6) Nakoniec, wyśmiewał on wszystkie ofiary, modlitwy, jałmużny za dusze zmarłych, jako nie mające żadnej wartości. Z twierdzeniem Piotra de Marca, że Bruys potępiał celibat księży, zgadza się Piotr de Clugny, który powiada, że petrobruzjanie napadali na księży i zakonników, sadzali ich do więzienia, celem zmuszenia do wejścia w związki małżeńskie. Z tego, cośmy powiedzieli o naukach Bruys’a, łatwo zrozumieć, dla czego w naszych czasach odzywają się na jego korzyść takie głosy, jak Neandra, w dziele: Ś. Bernard i jego wiek (Der hl. Bernard und sein Zeitalter). Przez dwadzieścia lat pracował B. nad rozszerzeniem herezji w Pirenejach, Langwedocji, Prowancji i Gaskonji, gdy nakoniec w okolicach S. Gilles schwytany i przez rozjątrzony lud na stosie spalony został (1124). Pomimo gorliwości biskupów i Piotra z Clugny, petrobruzjanie utrzymali się w południowej Francji, a nawet liczba ich pomnażać się zaczęła, kiedy na ich czele stanął niejaki Henryk, zkąd też poszła druga ich nazwa — henrycjanów. Ten Henryk, przyjaciel i uczeń Bruys’a, był poprzednio zakonnikiem w klasztorze Clugny i posiadał wszystkie przymioty do władania umysłem tłumów; gorące uczucie religijne wszakże nie było trzymane na wodzy przez rozwagę i roztropność, zaczém poszło skrzywienie całego życia. Naśladując niby przykład Apostołów, którzy nic z dóbr doczesnych nie posiadali i poszli w świat głosić słowo Boże, Henryk, odziany w płaszcz pokutniczy, nawet w zimie nie używając obuwia, niosąc w ręku wielki kij, na którego wierzchu zatknięty był krzyż, z płomiennym wyrazem oczu, który szczególnej siły jego mowom dodawał, chodził od miasta do miasta, ode wsi do wsi i nauczał. Ludność biegła na jego spotkanie, nawet biskupi cieszyli się, kiedy Henryk przychodził do ich djecezji, spodziewając się po jego porywającej wymowie odnowienia życia religijnego. R. 1116 posłał on dwóch swoich uczniów, ubranych w suknie pokutnicze, do miasta Mans, z prośbą o pozwolenie nauczania w tamtejszych okolicach. Mieszkańcy przyjęli ich jak aniołów zesłanych przez niebo, a bp Hildebert, który wtedy był na wyjeździe do Rzymu, zalecił swoim archidjakonom, aby nie zabraniali Henrykowi miewać kazań do ludu. Henryk nie był jeszcze wtedy uważany za kacerza i w naukach swoich traktował głównie materje praktyczne, bez zapuszczania się w dogmaty. Ponieważ żaden kościół nie mógł pomieścić ogromnej liczby słuchaczów, urządzono więc na rynku kazalnicę. Z początku duchowieństwo miejscowe okazywało Henrykowi wszelkie oznaki uszanowania. Lecz kiedy kaznodzieja wystąpił z ciężkiemi zarzutami przeciwko duchowieństwu, lud wpadł w takie rozjątrzenie, że gdyby nie pomoc świeckiego ramienia, księża staliby się ofiarami wściekłości pospólstwa. Pomimo klątwy, którę rzucono na Henryka, nie przestawał on dalej prawić kazań do ludu i ukrył się w jednym z sąsiednich zamków, dopiero po powrocie Hildeberta z Rzymu. Kiedy biskup wjeżdżał do miasta, lud wołał: „Nie chcemy twego błogosławieństwa, błogosław sobie i poświęcaj błoto.“ Hildebert łagodnemi środkami doprowadził do posłuszeństwa rozburzone pospólstwo, puszczając w niepamięć doznane obelgi, a Henryka skłonił do wyniesienia się z djecezji. Henryk udał się do południowych prowincji Francji: w Poitiers, Bordeaux i kilku innych miastach pracował żarliwie nad rozszerzeniem swojej nauki; tu poznał się wkrótce z Piotrem de Bruys i stał się odtąd nieodstępnym jego powiernikiem. Okoliczni biskupi, zgorszeni zgubnym wpływem Henryka, gorąco napominani przez Piotra z Clugny, o położenie końca niebezpiecznej herezji, wszelkich usiłowań dokładali, aby ująć fanatycznego kaznodzieję, który dostał się nareszcie w ręce biskupa arelateńskiego (Arles) 1134 r. Henryk został stawiony przed soborem w Pizie i oskarżony o kacerstwo; oddany pod straż opatowi z Clairvaux, odzyskał on wkrótce wolność i nanowo zaczął głosić swoje nauki w Tuluzie i jej okolicach. Rzeczy doszły do tego smutnego stanu, jak mówi ś. Bernard, że kościoły opustoszały, lud był bez kapłanów, sakramentom nie okazywano już żadnej czci, świąt uroczystych nie zachowywano. Nalegał więc św. Bernard na Ildefonsa, hrabiego Tuluzy, aby nie pozwalał na swojém terrytorjum psuć ludu wygnanemu z Mans, Poitiers i Bordeaux heretykowi. Papież Engenjusz III, który właśnie wtedy był we Francji, posłał do Albigeois i do Tuluzy kardynała legata Alberycha, biskupa Ostyi. Wysłaniec papiezki, zkądinąd mąż rozważny, sądził, że wielką okazałością ludowi zaimponuje i odrazu porządek przywróci; lecz łudził się pod tym względem, gdyż właśnie przeciwko świeckiej okazałości między duchowieństwem nowi kacerze najzawzięciej występowali. Kiedy kardynał przybył do miasta Albigeois, mieszkańcy wyjechali na jego spotkanie na osłach, z cymbałami w ręku, i urządzili mu pewien rodzaj kociej muzyki. Lepsze wrażenie zrobił św. Bernard, który w dwa dni po legacie przybył. Jego powaga, ubóstwo odzieży, wychudzona postać, porywająca wymowa, silnie oddziałały na umysł ludu: kacerze umilkli, a ich stronnicy powracali massami na łono Kościoła. Kiedy legat z ś. Bernardem udał się do Tuluzy, Henryk uciekł już z tego miasta, lecz wkrótce potém schwytany, wydany został w ręce tamtejszego biskupa. Henryk był sądzony na synodzie w Reims, gdzie mu dowiedziono herezji i skazano go na zamknięcie i pokntę[1] w klasztorze. Kacerz ten um. 1149 r. Powaga i wpływ ś. Bernarda, obsadzanie beneficjów gorliwymi kapłanami, wreszcie kary świeckie odjęły henrycjanom możność i chęć dalszego szkodzenia Kościołowi. Mosheim wątpi, czy Henryk był uczniem Piotra, gdyż ostatni odznaczał się szczególną zawziętością ku krucyfiksom, kiedy pierwszy zawsze niósł chorągiew opatrzoną znakiem krzyża, ilekroć przybywał do jakiej miejscowości dla głoszenia w niej nauk swoich; lecz opat z Clugny wyraźnie nazywa Henryka fałszywym apostołem Piotra de Bruys i złośliwym spadkobiercą jego przewrotnej nauki. Nie można z historyczną dokładnością stwierdzić, czy Henryk rzeczywiście szukał zysków materjalnych, jak niektórzy utrzymują; czy wymuszał na swoich zwolennikach pieniądze, czy prowadził życie rozwiązłe; wszystko, co tylko można było powiedzieć na jego korzyść, zebrał Basnage, Hist. d. l. rélig. des eglises réformées I c. p. 141. Cf. Epistola sive Tractatus adversus petrobrusianos, in bibiot. PP. maxima Lugd. XXII 1032. Actus pontificum Cenomanis in urbe habitantium, w Analecta veteris aevi Mabillona, III 312 sq. ed nov.; Schröckh, Christ. Kirchengesch. cz. 29 p. 515. Neander, op. c. p. 248. Franke, Arnold v. Brescia p. 58. (Fritz) J. N.