Encyklopedja Kościelna/Cardanus Hieronim
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom III) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Cardanus Hieronim, jedna z owych dziwnych i zagadkowych postaci, które występując na pograniczu wieków średnich i nowych czasów, obu tych epok dodatnie i ujemne strony w sobie odbijają. W umyśle C-a krzyżowały się i walczyły z sobą najsprzeczniejsze dążenia i namiętności. Sam własną ręką nakreślił taki obraz swego usposobienia wewnętrznego. „Umysł mój, powiada C., wykształcony na filozofji i w obszerną wiedzę zaopatrzony, podoba sobie to wszystko, co jest wytworne i obyczajne, lecz zarazem i to, co rozpustne oraz swawolne; miłuje mądrość, naukę, rozmyślanie, lecz niemniéj kocha się w zmysłowości; dusza moja jest pobożną, lecz nadętą zarazem; żądnym będąc nowych wynalazków i odkryć, mam nieprzezwyciężony pociąg do rzeczy nadzwyczajnych; jestem przewrotny, podstępny, wiarołomny, w tajnikach rozmaitych biegły, lecz nie zbywa mi ani na pracowitości, ani na rozważném rzeczy pojmowaniu; zazdrość, przebiegłość, zdradzieckość nie są obce mojemu charakterowi; z natury będąc skłonnym do samotności, magji i czarnoksięztwa, posiadam dar wróżenia przyszłości, lecz obok tego jestem zmienny, oszczerczy i lubieżny“. Prawdziwość tego zeznania stwierdza cały przebieg jego życia. Zdolności był niepospolitych, ale bez charakteru i bez moralności. Przez niejaki czas był on namiętnym graczem i rozpustnikiem, późniéj chodził w łachmanach, następnie pędził okazałe i wytworne życie; niekiedy oddawał się rozmyślaniu i wtedy bywał bardzo poważny; to znowu jak szalony biegał po ulicach. Pochodził ze starej, lecz podupadłej rodziny szlacheckiej i, jak sam utrzymuje, ur. 1 Paźdz. 1508 r. w Pawji. Ztamtąd rodzice jego przenieśli się do Medjolanu. Bayle (Diction.) dowiódł, że C. ur. 1501 r. 23 Września. Pierwsze już lata życia C-a noszą cechę nadzwyczajności. Matka, Klara Micherja, napróżno rozmaitych środków używała, celem spędzenia płodu, i wydała Hieronima na świat wpośród najcięższych boleści. Nieżywe już prawie dziecko, zaledwie zdołano winnemi kąpielami ocalić. Do 9 roku prawie ciągle nawiedzały go jakieś ciężkie choroby: raz o mało nie umarł z wycieńczenia, inną razą gorączka zaraźliwa śmiercią mu zagrażała. Do tego przyłączyło się okrutne postępowanie rodziców, którzy go nielitościwie bili, zwykle bez przyczyny i, jak sam C. powiada, wtedy go w spokojności zostawiali, kiedy istotnie na karę zasługiwał. Od czwartego roku począł już miewać dziwne widzenia. W 9-tym roku ojciec, Dacius Cardanus, zajął się wychowaniem chłopca. Dacius miał być człowiekiem wesołym i gadatliwym, lubiącym opowiadać cudowne historje, którym młodzieniaszek ciekawie się przysłuchiwał. W rozmowach nauczył się od ojca łaciny. Obok matematyki, wykładał on Hieronimowi arabską astrologję, co rozbudziło w ostatnim skłonność do rzeczy nadzwyczajnych. W djalektyce C. tak szybkie robił postępy, że uczył jej innych jeszcze przed wstąpieniem do uniwersytetu w Pawji. Ojciec, będąc prawnikiem z powołania, pragnął, aby jego syn w tym samym kształcił się kierunku, lecz w umyśle młodzieńca rozgościła się już tak dalece skłonność do badania przyrody i jej tajników, że je nad prawo, filozofję i medycynę przełożył. Studjom nad temi naukami poświęcił dwa lata w Pawji i Padwie, i już w 1521 odbył pierwszę publiczną dysputę, poczém miewał lekcje o Euklidesie, djalektyce i filozofji. W 1524 r., w którym umarł jego ojciec na morową zarazę w Medjolanie, został bakałarzem nauk wyzwolonych i rektorem gimnazjum w Bolonji, w następnym zaś roku doktorem medycyny. W 1526 zmuszony był opuścić Padwę i udał się do Sacco, gdzie przez 6 lat zajmował się medycyną. C. pragnął wstąpić do kolegjum profesorów medycyny w Medjolanie, lecz zamiaru tego nie mógł wykonać, z powodu intryg możnego domu Barbiani. W Sacco ożenił się z Łucją Bandarena, córką jakiegoś wojskowego awanturnika, która mu się poprzednio we śnie miała ukazać. Łucja była roztropną kobietą, lecz nie miała żadnego posagu, i C. skarży się z tego powodu, że wszystkich nieszczęść, które go w przeciągu 15 lat spotkały, główną przyczyną było niedobrane małżeństwo. Najboleśniej dotknął go straszny los dzieci: jeden jego syn został stracony, za otrucie żony; drugiego nawet więzienie poprawić nie zdołało. W drugim roku po ożenieniu się osiadł C. w Gallarate pod Medjolanem, gdzie go dotkliwa nawiedziła nędza. W 1539 r. nareszcie udało mu się wstąpić do kolegjum professorów medycyny w Medjolanie, rzeczywiste wszakże przyjęcie nastąpiło dopiero 1543 r. W Medjolanie tak mu się dobrze powodziło, że odrzucił nawet świetne propozycje kardynała Moronus, książąt d’Este i króla duńskiego. W 1552 udał się do Szkocji, na wezwanie ciężką niemocą złożonego Jana Hamiltona, arcybpa z St. Andrews, którego wyleczywszy, powrócił do ojczystego kraju. Przy tej sposobności odwiedził dwór angielski i Edwardowi VI jego losy i przyszłość przepowiadał. Zaprosiny Henryka II, króla francuzkiego, Ferdynanda margr. Mantui i króla szkockiego nie zdołały go skłonić do opuszczenia ukochanego Medjolanu. Tymczasem po całej Europie rozeszła się sława umiejętności lekarskiej C. i ze wszech stron zbiegali się chorzy, szukając u niego pomocy; z jednej naprzykład Hiszpanji od 1554—1558 przybyło do Medjolanu 500 chorych, którzy wszyscy przez niego uzdrowieni zostali. W miarę jak rosła sława C., powiększały się także jego dochody. Pomimo to znowu opuścił on Medjolan, osiadł w Pawji, celem wykładania medycyny; tu w 1560 nastąpił najboleśniejszy wypadek z życia uczonego lekarza, wspomniany wyżéj wyrok śmierci na syna za otrucie. Ciężkiém wspomnieniem trapiony przeniósł się do Bolonji i tu pozostawał do 1570 r. T. r. 6 Paźdz. wsadzony został do więzienia, z którego wyszedł po 77 dniach, złożywszy jako porękę 1,800 dukatów. Uwięzienie to nastąpiło z powodu wieści, które o nim rozsiewać poczęto, a mianowicie z powodu djalogu, przez niego niby napisanego, p. t. Melanphron s. de obscura et nigra sapientia. Po uniewinnieniu C. udał się do Rzymu, gdzie, zapisawszy się do kolegjum lekarzy, żył jako człowiek prywatny, z pensji pobieranej od Grzegorza XIII, Papieża. C. um. w Rzymie 1576 r. — C. o swoich widzeniach opowiadał, że od natury posiadał szczególne ku widzeniom usposobienie; około 1526 poczuł w sobie działanie jakiejś nadzwyczajnéj siły, która mu radę podawała w prawe ucho, jeżeli go oczekiwało coś dobrego, w lewe zaś, jeżeli mu jakieś niebezpieczeństwo zagrażało. Od 1534—1567 w czasie snu wyraźnie przyszłość przewidywał. Mająca nastąpić śmierć syna przyśniła mu się pod znakiem zakrwawionego miecza, wiszącego u wielkiego palca prawej ręki, który w przeddzień egzekucji ukazał mu się rozpalonym do czerwoności. Na 3 lata przed śmiercią poczuł w sobie nadzwyczajną światłość (illuminatio extraordinaria), mającą, zdaniem C., oświecać i rozweselać jego życie, oraz świadczyć o tém, że boskiego ducha cząstkę w sobie nosi i że Bóg wszystkiém dla niego być winien. Światłość ta większą mu była pomocą w badaniach naukowych i leczeniu chorób, niż największe wysilenia pracy i rozmyślania. Dopatrywał on w niej najwyższą doskonałość natury ludzkiej. „Przewyższa ona wszystko, cobądź pomyślane być może.“ Śmiał się z chiromancji, magji, alchemji, astrologji, widzeń, a jednak je praktykował, w ciągłych żył widzeniach; nareszcie, dla sprawdzenia prognostyku, jaki sam o sobie wystawił, zamorzył się głodem. C. zajmował się głównie matematyką, djalektyką, fizyką, etyką i medycyną, a niektóre z nich zawdzięczają mu ważne nabytki. W algebrze on pierwszy dokładnie wyjaśnił stosunki liczb. W jeometrji przedmiotem jego badań był stosunek skończoności do nieskończoności, według myśli Archimedesa. W fizyce usunął C. ogień z liczby elementów, przypuszczał w naturze dwie tylko pierwotne własności: ciepło niebieskie i wilgoć ziemską; są one dla niego pierwiastkami wszelkiego rodzenia. Ciepło jest pierwiastkiem formalnym i czynnym, wilgoć pierwiastkiem materjalnym. W medycynie wyjaśnił prawdziwe znaczenie dni krytycznych, podał teorję zaraźliwych gorączek i historję uryny; wskazał środki leczenia podagry i objaśnił, jak wyleczenie z pewnej szczególnej choroby do pomnożenia ogólnego stanu chorobliwego przyłożyć się może, i wytłumaczył najtrudniejsze księgi Hipokratesa. Podał praktyczną metodę uczenia głuchoniemych. Najdokładniejsze wydanie dzieł C-a dał Karol Sponius, doktor medycyny, w Lyonie 1603 r. w 10 t. in f. Pierwsze między niemi miejsce zajmują XXI libri de subtilitate i XVII libri de varietate rerum. Treść obu tych traktatów jest prawie jednakowa, a mianowicie: 1) o elementach, o niebie i świetle; o metalach, szlachetnych kamieniach, roślinach, doskonałych i niedoskonałych zwierzętach; o naturze, zmysłach, duszy i rozumie człowieka; 2) o sztukach, o matematycznej i chemicznej sztuce i rzeczach cudownych; 3) o nadnaturalnym świecie, o dobrych i złych duchach, o tajemnych i sztucznych wróżbach, o najwyższych intelligencjach, o Bogu i wszechświecie. W filozofji natury najważniejszą usługę okazał C. przez zastosowanie obserwacji i doświadczenia do badania zjawisk przyrody, czém niejako utorował drogę do nowożytnej fizyki. — W filozofji C. jest w zasadzie panteistą, jakkolwiek cofa się przed następstwami panteizmu. Materja jest u niego wieczną; dusze szczegółowe są cząstkami duszy świata, w której zawierają się wszystkie formy bytu, jak liczby proste są w dziesiątce, jak światło słońca jedno w swej istocie, nieskończone w rozmaitości obrazów. O życiu C. bliższe szczegóły w jego autobiografji (De vita propria opp. t. I). Rixner u. Siber, Leben u. Lehrmeinungen berühmter Physiker, 1820. Trafną charakterystykę jego podaje Cantu, Hérétiques d’Italie, III 115. (Hagemann). J. N.