Encyklopedja Kościelna/Clandestinitas

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom III)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1874
Druk Czerwiński i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
Clandestinitas, Niejawność. 1. Historja. 2. Proboszcz i parafianie. 3. Świadkowie. 4. Ogłoszenie dekretu. Prawo kanoniczne przepisało formę, nadającą jawność zawarciu małżeństwa i wymaga, aby ono nie inaczej, tylko w obec proboszcza i dwóch przynajmniej świadków było zawierane. Niezachowanie tej formy stanowi przeszkodę małżeństwo unieważniającą, zwaną clandestinitas, niejawność. I. Od najdawniejszych czasów Kościół przy zawieraniu małżeństw jawności wymagał, a chociaż samo wzajemne oświadczenie zezwolenia obojga małżeństwo zawierających osób, ważnym związek ten czyniło, jednak chrześcjanie w ten sposób go między sobą zawarłszy, oznajmiali o tém Kościołowi i błogosławieństwo kapłańskie otrzymywali. Świadczy o tém ś. Ignacy męczenik (Epist. ad Polycarp.), a Tertullian (l. 2 ad uxor. c. 9) przestrzega, że małżeństwa niepobłogosławione na to się narażają, iż mogą być uważane za nałożnictwa i cudzołoztwa. Że jednak małżeństwa, bez kapłańskiego błogosławieństwa zawarte, Kościół za ważne uznawał, znaleźli się w późniejszych czasach mniej pobożni chrześcjanie, którzy, lekceważąc to błogosławieństwo, bez niego w małżeństwie zostawali. Lecz przeciw takiemu nadużyciu wystąpili cesarze: Karol W. (lib. 6, Capitul. cap. 363) na zachodzie, a Leon Mądry (novell. 89) na wschodzie, i małżeństwa niebłogosławione za nieprawe ogłosili. Karność taką przyjął kościół wschodni i przy niej pozostał, ale na zachodzie, chociaż małżeństwa niebłogosławione były niedozwolone, a nawet surowo przez Kościół karane (C. 1 seqq. cs. 30 q. 5; C. Quum inhibitio 3 de Clandest. despon. X 4, 3), jednak uznawano je za ważne (C. Quid nobis 2 de Clandes. despon. X 4, 3; C. Juvenis 3 de Sponsal. X 4, 1) aż do czasu soboru trydenckiego. Sobór ten, z uwagi na bardzo liczne i w skutkach swych ciężkie, tak dla Kościoła, jako i świeckiej społeczności nadużycia, przez zawieranie małżeństw bez jawności, t. j. z pominięciem kapłańskiego błogosławieństwa, wynikające, a szczególniej przez wzgląd na popełniane wielożeństwa przez tych, co ożeniwszy się kryjomo w jedném miejscu, opuszczali żonę i znowu się gdzieindziej żenili, lub do zakonów wstępowali (Conc. trid. ses. 24 c. 1 de Ref. matr.; Pallavicini, Histor. conc. trid. l. 22 c. 4), albo przyjmowali święcenia kapłańskie (Benedict. XIV Const. Paucis abhinc Bull. t. 4 v. XII p. 397), postanowił skutecznie złemu zapobiedz, przez zmuszenie małżeństwa zawierających do jawności i to takiej, któraby jak najwięcej nadużycia powściągnęła. Dla tego nakazał, aby naprzyszłość inaczej małżeństwa nie zawierano, jak w obecności proboszcza, lub kapłana przez niego, albo przez biskupa miejscowego upoważnionego, oraz w przytomności dwóch lub trzech świadków. Małżeństwa, któreby bez tej formy zawarte zostały, sobór uznał za żadne i nieważne, a niestosujących się do tego prawa kapłanów, świadków i zawierających małżeństwo, surowo karać polecił; na kapłanów, którzyby błogosławili małżeństwo nie swoich parafjan, bez pozwolenia właściwego proboszcza, lub biskupa, karę suspensy ipso facto na czas nieograniczony postanowił, a zwolnienie od niej biskupowi tej djecezji, do której nowożeńcy należą, zarezerwował; wreszcie prawo to po wszystkich parafjach ogłosić rozkazał i w dni trzydzieści od pierwszego ogłoszenia, jako obowiązujące zachowywać polecił (Con. trid. ses. 24 c. 1 de Refor. Matrim.). Pallavicini (l. c. c. 8 n. 10) objaśnia, że ogłoszenie to miało na celu zobowiązanie do zachowania prawa samych tylko katolików, gdyż sobór nie chciał rozciągać go do inowierców. 2. Proboszczem właściwym, który może ważnie pobłogosławić małżeństwo, lub być jego zawarciu obecnym, jest nietylko proboszcz tej parafji, do której nowożeńcy należą, ale i ci, co wraz z nim mają władzę nad parafją, czy to jako wyżsi (potestas cumulativa), t. j. Papież w całym Kościele, kardynał w kościele swego tytułu, legat a latere w swej prowincji, biskup w swej djecezji i jego wikarjusz jeneralny, czy to jako zastępcy (potestas vicaria), t. j. administrator parafji, koadjutor, wikarjusz. Chociażby proboszcz nie był jeszcze wyświęcony na kapłana, ma jednak ważnie być obecnym przy zawarciu małżeństwa, lecz w miejsce swe nie może kogo innego, tylko kapłana upoważnić. Upoważnienie to, czyli pozwolenie pobłogosławienia małżeństwa, aby było ważne, proboszcz dać je powinien ustnie lub na piśmie, ale wyraźnie, czy to wymieniając szczegółowo jedno małżeństwo, czy też dając ogólne pozwolenie do pobłogosławienia wszystkich małżeństw, np. w czasie swej nieobecności lub choroby. Pozwolenie powinno dojść do wiadomości upoważnionego i być przezeń przyjęte, inaczej nie ma znaczenia. Jeżeli proboszcz daje pozwolenie warunkowe, a warunek nie z przepisu prawa (jak np. o ogłoszeniu wprzód zapowiedzi), ale z woli jego wypływa (np. dać ślub Janowi z Anną a nie z Teklą), obowiązkiem jest błogosławiącego małżeństwo zastosować się do warunku, bo inaczej małżeństwo byłoby nieważne. Ważném jest pozwolenie lub pobłogosławienie małżeństwa, udzielone przez proboszcza, który wpadł w klątwę, lub interdykt, został zasuspendowany, wpadł w herezję, lub odszczepieństwo, był domniemanym proboszczem (parochus putativus), lub zasuspendowanym od dawania ślubów, byle tylko we wszystkich tych razach był proboszczem, to jest od posiadania urzędu i tytułu proboszcza kanonicznie nie odsądzonym. Chociażby proboszcz, wbrew rozkazowi biskupa, udzielił innemu kapłanowi pozwolenie do pobłogosławienia małżeństwa, pozwolenie ważne będzie, a udzielający je grzeszy tylko i karanym być może. Jeżeli nowożeńcy należą do dwóch oddzielnych parafji, małżeństwo ich ważnie błogosławić może którykolwiek z obydwóch proboszczów, nawet w parafji drugiego. Biskup, jako pasterz całej djecezji, może w jakimkolwiek miejscu djecezji swojej łączyć małżeństwem djecezjan swoich, lub gdy jedno z nich do jego djecezji należy; może także któremukolwiek z kapłanów i w którejkolwiek z parafji swej djecezji pozwolić małżeństwo pobłogosławić, Tęż samą władzę posiada i wikarjusz jeneralny biskupa, jeżeli jej z ogólnej delegacji wyraźnie nie wyłączył [1]). Proboszcz może ważnie związkiem małżeńskim połączyć parafjan swoich w obcej parafji, bez wiedzy i pozwolenia tamtejszego proboszcza, co jeśli uroczyście dopełni, powinien być ukaranym, jako naruszający porządek (S. C. C. teste Fagnan. l. 1 ad cap. Quoniam de Constit. n. 25). Wikarjusz, jako pod zwierzchnictwem i powagą proboszcza obowiązki pełniący, powinien się do jego zaleceń stosować, jednakże, jeżeli jest przez biskupa przysłany i wyraźnie do sprawowania wszystkich sakramentów, z wymienieniem małżeństwa, w parafji upoważniony, może bez szczegółowego pozwolenia proboszcza małżeństwo błogosławić i do zastąpienia siebie innego kapłana delegować. Jeżeli zawierający małżeństwo nie należą obydwoje do jednej parafji, ważnie związek ich błogosławić może którykolwiek z obudwu ich proboszczów, nawet w parafji drugiego (S. C. C. teste Bened. XIV Instit. 33 n. 5). Co się parafjan tyczy, jakkolwiek, pod względem przyjmowania innych sakramentów, uważają się za parafjan wszyscy wierni w parafji mieszkający, to przecież pod względem zawierania małżeństwa rzecz się ma inaczej, a to z powodu celu, dla jakiego przeszkoda niejawności przez Kościół została postanowioną. Aby kto, jako parafjanin, mógł być połączony związkiem małżeństwa przez swego proboszcza, potrzeba, aby w parafji jego miał zamieszkanie nie jakiekolwiek, ale to, które prawo kanoniczne nazywa domicilium, lub quasi domicilium. Proboszcz originis, lub simplicis habitationis, nie mogą ważnie błogosławić małżeństwa, gdyż nie są uważani pod tym względem za właściwych proboszczów. Ob. art. Zamieszkanie. Skoro kto nietylko faktem zamieszkania, ale i zamiarem dostatecznie objawionym nabył w parafji domicilium, małżeństwo jego przez proboszcza tej parafji może być pobłogosławioném. Również i ten proboszcz, w którego parafji ktoś faktycznie zamieszkuje, najmniej miesiąc, z zamiarem mieszkania dłużej, tak, że nabywa quasi domicilium, ważnie błogosławić może jego małżeństwo. Lecz nieważnie błogosławiłby proboszcz małżeństwo tego, ktoby jedynie dla uniknienia w swej parafji trudności w zawarciu małżeństwa, przeniósł się do jego parafji, z zamiarem wrócenia do parafji, w której poprzednio mieszkał, albo do innej, zaraz po zawarciu małżeństwa (S. C. C. 1 Decem. 1640). Przeciwnie, chociażby kto, jedynie dla łatwiejszego zawarcia małżeństwa i dla obejścia prawa, zmienił miejsce swego zamieszkania, z zamiarem nie powracania do tego, które opuścił, ale stałego na zawsze lub na czas długi osiedlenia się w nowém, może w tém ostatniém otrzymać ważne pobłogosławienie małżeństwa przez miejscowego proboszcza. Różnica w tych dwóch wypadkach ztąd pochodzi, że w pierwszym jest simplex habitatio, a w drugim domicilium, albo quasi domicilium. Kto ma podwójne domicilium, t. j. mieszka w dwóch parafjach naprzemian, a w obydwóch stale i faktycznie, może zawrzeć małżeństwo w obec proboszcza, w którego parafji natenczas mieszka, a nawet w obec któregokolwiek z nich, gdyż względem obydwóch jest parafjaninem. Urzędnicy, lekarze, nauczyciele, uczniowie, ważnie zawierają małżeństwa w parafji, w której dla swych obowiązków zamieszkują. Wychowańcy różnych zakładów, panny w klasztorach na edukacji zostające, zawierać powinny małżeństwo przed proboszczem swojego domicilium, a jeśli takowego nie mają, przed proboszczem parafji, w której się zakład ten lub klasztor znajduje. Sieroty i podrzutki należą do proboszcza, w którego parafji jest szpital lub zakład, w jakim pozostają. Służący i służące po miastach powinni małżeństwa zawierać przed proboszczem, w którego parafji ich rodzina, t. j. ojciec, matka, lub brat mają domicilium, jeśli w témże samém mieście mieszkają, jeśli zaś nie, to przed proboszczem tej parafji, w której na służbie pozostają. Więźniowie i chorzy, kaleki i t. p. w szpitalach zostający, należą do parafji proboszcza, w którego obrębie położone jest więzienie lub szpital. Włóczęgi, nie mający nigdzie stałego zamieszkania, zawierać winni małżeństwo przed proboszczem, w parafji którego znajdują się w czasie zawierania związku małżeńskiego. Obowiązkiem jednakże tego proboszcza jest przeprowadzić pierwej śledztwo, co do ich osób i przeszkód kanonicznych, jakimby ulegać mogli, takowe biskupowi złożyć i według jego decyzji postąpić (Conc. trid. ses 24 c. 7 de Ref. Matr.). Jeżeliby proboszcz, obowiązku tego nie spełniwszy, małżeństwo włóczęgów pobłogosławił, będzie ono ważném. Żołnierze zawierać mogą małżeństwa przed proboszczem parafji, w której pozostają; jeżeli zaś mają kapelana przez Papieża lub biskupa do pieczy ich dusz upoważnionego, to on jest ich proboszczem (S. C. C. 29 Maj. 1683). Mieszkanie fikcyjne, to jest zależące na wpisaniu się w poczet mieszkańców jakiej miejscowości, bez zamieszkania faktycznego i osobistego, mogącego nabyć cechy domicilium, albo quasi domicilium, nie nadaje charakteru parafjanina, a ztąd proboszcz mieszkańca fikcyjnego błogosławiłby małżeństwo nieważnie. 3. Świadkowie, dekretem soboru trydenc. wymagani przy zawieraniu małżeństwa, powinni być przynajmniej w liczbie dwóch: przy jednym świadku zawarte małżeństwo jest nieważne. Ponieważ dekret soboru nie określa przymiotów świadków, przeto wystarczają te, jakie z prawa natury mieć powinni, t. j. pełne używanie rozumu i należyta uwaga na to, czego są świadkami. Mogą przeto do ważności małżeństwa wystarczać świadkowie kobiety, nieletni, za pieniądze wynajęci, występni i t. p. Dla tego, gdy idzie o świadków przy zawieraniu małżeństwa, nie można się powoływać na wymagania prawa co do kwalifikacji świadków, zawarte w C. 2 cs. 4 q. 3 i w C. Consultationi 28 de Sponsalib. X 4, 1. Aby trudności przy zawieraniu małżeństw nie pomnażać, Kościoł wszelkie niedostatki prawne w świadkach chciał mieć zastąpione przeważném świadectwem proboszcza. Wszelako, gdy obecność tak jego, jako i świadków, powinna być moralna, a nie fizyczna tylko (Bened. XIV de Synod l. 13 c. 23 n. 6), przeto świadek pijany, śpiący, przypadkiem przybyły i tak swoją czynnością zajęty, iż wcale nie zwraca uwagi na to, co się dzieje w kościele, żadnym świadkiem nie jest, a przeciwnie ważnym będzie ślub dany w obecności proboszcza, lub świadków, z których jeden lub wszyscy znajdują się przy nim, nie z własnej woli, ale przymuszeni, byleby wiedzieli co się dzieje (Bened. XIV de Synod. l. 13 c. 23 n. 4). Dla tego świadkowie, jeśli pierwej nie byli wezwani do asystowania zawarciu małżeństwa, powinni być przed rozpoczęciem tej czynności uprzedzeni i zachęceni do pilnej uwagi, oraz ostrzeżeni, że w potrzebie świadczyć będą o tém, co się w obec nich dopełnia. Obecność świadków i proboszcza powinna być jednoczesna: nieważnym więc byłby ślub dany w obecności proboszcza, bez świadków, a potém powtórzony przy świadkach, bez proboszcza. 4. Ponieważ Ojcowie Soboru trydenckiego pragnęli, dekretem o niejawności (clandestinitas), niedotykać wcale małżeństw przez inowierców zawieranych, i dla tego zamieścili w tymże dekrecie polecenie, aby obowiązująca moc jego rozpoczynała się w dni 30 od ogłoszenia, które winno być dopełnione w każdej parafji, ztąd wypływa, że gdzie dekret ten ogłoszony nie został, tam małżeństwa zawierane bez obecności proboszcza i świadków są ważne, byle ich inna jaka prawna przeszkoda nieważnemi nie czyniła. Jeżeli prawo o niejawności było już gdzie zachowywane, t. j. jeżeli ściśle przestrzegano, aby małżeństwa przed właściwym proboszczem i w obec dwóch przynajmniej świadków zawierano, tam ogłoszenie dekretu soboru tryd. jest niepotrzebne, bo z samego jego zachowywania powstaje domniemanie prawne, iż ogłoszony został. Jednakże w wypadkach nadzwyczajnych i wyjątkowych, t. j. wtedy, gdy albo wcale do proboszcza dostać się nie można, albo z bardzo wielkiém niebezpieczeństwem, czyli, kiedy moralna zachodzi niemożność zawarcia małżeństwa w obec właściwego proboszcza, moc obowiązująca dekretu soboru tryd. nawet w tych miejscach, gdzie ogłoszony został, ustaje, i małżeństwa zawarte bez proboszcza są ważne; mają tylko obowiązek nowożeńcy udać się do jakiegokolwiek katolickiego kapłana, o pobłogosławienie ich związku. W czasie rozproszenia duchowieństwa przez wielką rewolucję francuzką, wypadki takie miały miejsce, i decydując je św. Kongr. Sob., kilkakrotnie wyrzekła, iż małżeństwa tak i w takich okolicznościach zawarte są ważne, co i Pius VI w breve 5 Paździer. 1793 do biskupa genewskiego potwierdził. X. A. S.




  1. Mówimy tu nie tylko o tém, co dotyczy samej ważności małżeństwa, ze względu na przeszkodę claudestinitas, pomijając przepisy, mające na celu legalność i porządek administracyjny lub prawny