Encyklopedja Kościelna/Czyściec
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom III) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Czyściec, jest to stan zupełnego oczyszczania się, zadość uczynienia, pokuty dusz wiernych zeszłych z tego świata, które, lubo wolne od grzechów, muszą jednak odcierpieć kary doczesne należne grzechom. W każdym bowiem grzechu śmiertelnym należy odróżnić trzy rzeczy: winę (culpa), karę wieczną i karę doczesną. W sakramencie pokuty gładzi się wina i kara wieczna się odpuszcza dla naszego żalu serdecznego i miłości ku Panu Bogu. Karę zaś doczesną, lubo zupełnie oczyszczeni na sumieniu, wycierpieć musimy albo w tém życiu, przez cierpliwe znoszenie różnych cierpień, albo w przyszłości, w czyścu. Zdarzyć się może, że ludzie, nawet ciężkiemi grzechami skalani, tak wielki mają żal, tak gorącą pałają miłością i chęcią zadość uczynienia sprawiedliwości Bożej, że ich Bóg zarówno od winy, jak i wszelkiej kary uwalnia, i nie przeprowadzając przez męki czyścowe, wprost przyjmuje do nieba. Nadto, są jeszcze i grzechy powszednie które plamią wprawdzie duszę, lecz jej nie zabijają, podkopują życie duchowne, lecz go zupełnie nie niszczą, zmniejszają łaskę, lecz jej całkowicie nie odbierają. Ludzie przeto temi grzechami obciążeni nie mogą być skazani na piekło, ponieważ są sprawiedliwymi, dziećmi i przyjaciółmi Boga; nie mogą również zaraz być przyjęci do nieba, ponieważ „nic skalanego do niego nie wchodzi“ (Apoc. 1,27); zatém z tych drobnych ułomności i przewinień muszą zupełnie obmyć się duchowo w czyścu. Czyściec, gdzie nabieramy tej doskonałości i świętości, że godni jesteśmy oglądać oblicze Boga, jest miejscem przejściowém, pośredniém, które prowadzi do życia błogosławionego. Nie jest to próba, doświadczenie, pole zasługi, lecz stan pokuty; dusza jest już w łasce, a radość chwały niebieskiej dochodzi tu drogą oczyszczającego cierpienia. Oddzielona na jakiś czas od Boga, żyje nadzieją i pewnością, że kiedyś posiędzie na wieczne dziedzictwo Boga, źródło radości i szczęścia. Kościół podaje wiernym dwa zdecydowane dogmaty o czyścu. 1) Że czyściec jest. 2) Że my członkowie Kościoła wojującego wspierać możemy dusze w czyścu będące modłami, dobremi uczynkami, a zwłaszcza ofiarą Mszy św. Wszystkie inne w tym przedmiocie kwestje, z tych dwóch punktów dogmatycznych wyprowadzane, są zdaniami teologów i mają tyle powagi, ile mają dowodów na swoje poparcie. Tego rodzaju są pytania następujące: 1) Czy po sądzie ostatecznym nie będzie czyśca, jak utrzymuje święty Augustyn De Civ. Dei lib. 21 c. 13. 2) Gdzie znajduje się czyściec? 3) Jakie są kary czyścowe; na czém polega natura tych cierpień, czy znajduje się tam ogień i jakiego rodzaju? Bellarmin, Lib. de purg., utrzymuje, że oprócz kary tak nazwanej poena damni, pochodzącej z niewidzenia Boga, a które to cierpienie jest duchowej natury, są jeszcze inne kary, dotykające zmysły i ciało (poena sensus) i przypuszcza ogień rzeczywisty. Inni teologowie utrzymują, że jest to ogień duchowy, raczej dotykający duszę niż ciało. Na soborze florenckim grecy nie godzili się na przypuszczenie ognia w czyścu, jednak do braterskiej jedności w wierze byli przyjęci. 4) Jak długo trwają cierpienia czyścowe? 5) Jakiego jest rodzaju nadzieja i pewność dusz wiernych, że kiedyś przypuszczone będą do upragnionego szczęścia? 6) Czy po sądzie szczegółowym natychmiast bezpośrednio dusze przechodzą do czyśca? I nakoniec, 7) jaka jest skuteczność modłów, dobrych uczynków, a zwłaszcza Mszy św., które członkowie Kościoła wojującego Bogu za dusze wierne ofiarują? Wyjątek zrobić potrzeba dla jednego zdania, mianowicie: że kary czyścowe są bardzo ciężkie i cierpienia wielkie. Zdanie to, lubo przez Kościół nie ogłoszone jako dogmat, jednak przez wszystkich teologów jest przyjęte i na silnych oparte dowodach, a zatém jako pewne uważać je należy. Dogmat o istnieniu czyśca jest jasno wyrażony w St. i N. Testamencie. W psalmie 65, 12. czytamy: „Przeszliśmy przez ogień i wodę i wywiodłeś nas na ochłodę.“ Orygens i św. Ambroży miejsce to stosują do czyśca. Następnie w księdze Machebejskiej II c. 12 v. 43—46 czytamy: „A złożywszy dwanaście tysięcy drachm srebra, posłał do Jeruzalem, aby ofiarowano za grzechy umarłych ofiarę, dobrze i pobożnie o zmartwychwstaniu myśląc (bo gdyby się nie był spodziewał, że oni pobici zmartwychwstać mieli, zdałaby się rzecz niepotrzebna i próżna modlić się za umarłych), a iż uważał, że ci, którzy pobożnie zasnęli, bardzo dobrą łaskę mieli zachowaną. A tak święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłe, aby byli od grzechów rozwiązani.“ Czyn i słowa Machabeusza tak są jasne, że nie potrzebują objaśnienia. Z nich o dwóch przekonywamy się rzeczach. 1. Że można żyć pobożnie i świątobliwie umierać, a jednak mieć dług do spłacenia Bogu. 2. Że z tego długu można się uiścić po śmierci. W Nowym Test. u Matt. 12, 32. „I ktobykolwiek rzeki słowo przeciwko Synowi człowieczemu będzie mu odpuszczono: ale ktoby mówił przeciwko Duchowi św., nie będzie mu odpuszczono, ani w tym wieku, ani w przyszłym.“ Z tych słów przekonywamy się, że są takie rzeczy, jakie mogą być odpuszczone po śmierci. Nie są to zaś grzechy co do winy i kary wiecznej, bo te już w tamtém życiu odpuszczone nie będą, a zatém odpuszcza tam się kara doczesna. Najdawniejsi i najuczeńsi Ojcowie Kościoła tym tekstem dowodzili bytności czyśca. Św. Augustyn, De civ. Dei lib. 21 cap. 14 mówi: „Nieprawdziwie powiedzianoby o niektórych, że im nie będzie odpuszczono, ani tutaj, ani wprzyszłości, gdyby nie było takich, którym jeśli nie tu, to w przyszłości się odpuszcza.“ Dalej u św. Łukasza 12, 58. „Gdy tedy idziesz z twym przeciwnikiem do przełożonego, staraj że się w drodze, abyś był wolny od niego, by cię snadź nie pociągnął przed sędziego, a sędzia by cię podał wyciągaczowi, a wyciągacz by cię wrzucił do więzienia. Powiadam ci nie wynijdziesz ztamtąd, aż i ostatni drobny pieniądz oddasz.“ Celem tej poraboli jest pouczyć, że dopóki jesteśmy przy życiu, o ile można powinniśmy się wypłacać Panu Bogu, gdyż teraz jest czas miłosierdzia i pobłażania; w przyszłości zaś z całą ścisłością i surowością będzie od nas wymagane zadość uczynienie. Tradycja w tym względzie równie jest jasna i stała: świadczą o niej Ojcowie Kościoła, postanowienia soborów powszechnych i prowincjonalnych, liturgja i obrzędy. Z Ojców Kościoła przytaczamy niektórych: Origenes (Hom. 10 c. 5, 6) mówi: „Jeśli opuszczamy to życie odbciążeni grzechami, lecz zarazem pełniliśmy dobre uczynki, czy będziemy zbawieni dla dobrych uczynków i uwolnieni od grzechów? albo raczej, czy będziemy ukarani dla grzechów i nigdy nie otrzymamy nagrody za dobre uczynki? Ani jedno, ani drugie. Być nagrodzonym za dobre, a nie ukaranym za złe, któreśmy popełnili, sprzeciwia się sprawiedliwości Bożej, która chce oczyścić dusze i uwolnić od złego, które je pożera. Najprzód niesprawiedliwość odbiera swoją należność, następnie cnota.“ Św. Efrem w swym testamencie mówi: „Błagam was, moi ukochani, nie zlewajcie ciała mego perfumami, lecz otoczcie je modlitwami i ofiarujcie Bogu kadzidło dusz waszych, myślcie o mnie trzydziestego dnia, albowiem modlitwy i ofiary pobożnych wiernych ulgę przynoszą umarłym.“ Św. Grzegorz Nanzjanz. (Orat. 41 de laude Athanas.) mówi: „Trzy są oczyszczenia, jedno przez chrzest, inne przez pokutę, trzecie przez ogień: w życiu przyszłém dusze będą ochrzczone przez ogień; jest to ostatni chrzest, najdłuższy i najprzykrzejszy ze wszystkich; on zniszczy to, co jest ziemskiego, jako zeschniętą roślinę i wytępi wszelki owoc przewrotności.“ Św. Chryzostom (hom. 24) mówi: „Idąc za natchnieniem Ducha św., Kościół ofiaruje ofiarę Mszy św. za tych, którzy zasnęli w Chrystusie; pamiętajcie o nich nie płaczem, jękami, lub wystawianiem wspaniałych nagrobków, lecz modlitwą, jałmużną, szczególniej zaś Najświętszą Ofiarą, aby wyjednać im szczęście obiecane.“ Z Ojców łacińskich, którzy w nauce o czyścu zupełnie są zgodni z Ojcami greckimi, niektóre przytaczamy wyjątki. Tertuljan (De cor. mil. 3, 4): „Wdowa wierna modli się za duszę swego męża, prosi, aby mu przebaczono karę, aby mogła się z nim połączyć po zmartwychwstaniu ciał i ofiaruje najświętszą Ofiarę w rocznicę jego śmierci.“ Św. Hilary (De Trinit. VII) tak się wyraża: „Doznamy tego ognia, w którym nasze dusze, skalane grzechem, będą musiały ponieść najsroższe cierpienia.“ Św. Augustyn wiele pisał o czyścu. Również św. Grzegorz W., św. Izydor sewilski, św. Bonifacy bp moguncki, Piotr Lombardus nazwany ojcem scholastyków i wielu innych. Z soborów wystarczy nam powaga trydenckiego, który (sess. 25 de purgatorio; cf. sess. 6 can. 30, sess. 22 cap. 2) zaleca biskupom wierzyć, nauczać i opowiadać ludowi wszędzie naukę o czyścu, taką, jaka została przekazaną przez Ojców i sobory. Co zaś do kwestji głębokich i trudnych, które zrodzić się mogą w tym przedmiocie, a które po największej części nie przyczyniają się do zbudowania i pomnożenia pobożności, należy ich unikać w nauczaniu ludowém. Liturgje, które zarówno jak dzieła Ojców Kościoła zawierają tradycję czystą i nieskażoną, stwierdzają też naszą naukę. W liturgji św. Bazylego (ap. Goar) czytamy: „Pamiętaj, o Panie, o tych wszystkich, którzy zasnęli w nadziei zmartwychwstania i wiekuistego żywota, prosimy cię o spokój dla duszy N. N. i odpuszczenie jej grzechów. O Panie, daj jej radość w przybytku światła, gdzie ginie wszelki smutek i wszelka boleść.“ Toż samo znajdujemy w liturgji św. Chryzostoma, oraz w liturgji zwanej św. Jakóba, o której wspomina św. Cyryl aleksandryjski w swoich Katechezach. Wyjąwszy niewielu heretyków, jak Aerjusza (ob.). Piotra de Bruys (ob.) oraz waldensów i husytów, nauka o czyścu wyznawaną była przez wszystkich chrześcjan, rozproszonych po całym świecie. W XVI w. protestanci wypowiedzieli jej zaciętą wojnę. Luter, jak w wielu innych kwestjach, tak i tutaj zmieniał swoje zdanie. Najprzód zupełnie po katolicku rozprawiał o czyścu, później do prawdy przyłączył wiele błędów, nakoniec zaprzeczył go zupełnie. Kalwin oburza się niezmiernie na tę naukę i w gniewie nazywa ją szkodliwym wynalazkiem szatana (Instit. lib. III c. V n. 6). Protestanci wszystkie miejsca Pisma św. mówiące o czyścu tłumaczą przenośnie; że zaś przytoczonego wyżej miejsca księgi Machabejskej, tak jasno i wyraźnie świadczącego o naszej prawdzie, wykrętnie wytłumaczyć nie mogli, odrzucili tę księgę zupełnie, jako apokryf; jak niezasadnie, ob. Machabejskie księgi. Św. Augustyn, De civit. Dei l. 21 mówi: Że uczniowie Platona po śmierci żadnej innej nie uznawali kary, oprócz czyścowej. O innych narodach obszernie pisze Belarmin. Perrone (w Prael. theol. de Deo Cr.) twierdzi, że gdy z dzisiejszymi protestantami rozprawiać będziemy o potrzebie oczyszczenia się dusz w przyszłości, od wszelkiej skazy i niedoskonałości, aby były godne oglądać Boga, przyznają nam słuszność; gdy im zaś wspomnimy o czyścu, oburzą się natychmiast, pamiętni na słowa swoich mistrzów Lutra i Kalwina. Taka jest nienawiść samej tej nazwy, używanej przez Kościół. Choć rzecz przyznają, nazwisko rzeczy potępiają. Mosheim utrzymuje (Hist. Eccl. saec. II), że nauka o czyścu nie z tradycji i Pisma św., lecz z poganizmu, a zwłaszcza ze szkoły Platona przeszła do chrześcjan. Na to odpowiedzieć można: że gdy ta nauka jest tak powszechną, należy sądzić, że poganie zaczerpnęli ją z odwiecznej tradycji, jak i wiele innych prawd, np. o raju, o stanie pierwotnej niewinności, o upadku pierwszego człowieka, o wcieleniu i t. p. Prawdziwa religja jest dawniejsza od poganizmu. Prawda musi poprzedzać błąd, w porządku logicznym pierwsze jest twierdzenie, a po nim następuje przeczenie. Ludzie przyjąwszy prawdy czyste i niepokalane, skazili je następnie wieloma błędami, i im dalej oddalali się od pierwotnego podania, tém coraz więcej zacierała się prawda. Jednak w tych błędach każdemu badaczowi, pilnie śledzącemu, łatwo dostrzedz pewne rysy podobieństwa i ślady dawnej tradycji. Inni protestanci utrzymują, że źródła nauk o czyścu nie należy szukać w Objawieniu, lecz w wrodzonej nam skłonnności i sympatji ku zmarłym, z których otrząść się nie możemy, ztąd chętnie się za nich modlimy, idąc za próżnym i zwodniczym głosem serca. Dowiedliśmy wyżej, że dogmat o czyścu wprost z Objawienia płynie, najwyraźniej o nim mówi Pismo i tradycja; przyznać wszakże możemy, że odpowiada on wybornie potrzebie serca ludzkiego, ale to nie osłabia, lecz utwierdza jeszcze naszą prawdę, a w każdym razie przekonywa raz jeszcze, że nauka objawiona zgodna jest z naturą ludzką i z jej szlachetnemi popędami. Nauka zaś protestancka w tym punkcie jest straszliwą i zasmucającą: zadaje gwałt najzacniejszym uczuciom serca, zrywa węzły święte, łączące dwa światy, widzialny i niewidzialny; rozdziela świętą szatę jedności Kościoła wojującego i cierpiącego; wreszcie, odejmuje sposobność okazania wdzięczności i czynienia dobrze rodzicom, braciom i dobrodziejom. Cf. Bellarmin, De purgatorio; Collet, De purg.; Leo Allatius, De utriusque Ecclesiae occid. et orientalis in dogmate de purg. perpetua consensione, 1655, Dr. Loch, Dogma der griechischen Kirche vom Purgatorium, Regensb. 1842. X. A. E.