Encyklopedja Kościelna/Eljasz
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom IV) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Eljasz, hebr. Eljahu (mój Bóg Jehowa), 70 'Hλίας, jeden z najsławniejszych proroków królestwa Izraelskiego, ur. w Thesbi, w ziemi Galaad (III Reg. 17, 1), zkąd Thesbitczykiem nazwany (ibidem), prawdopodobnie jednak pochodził z pokolenia Lewi, z rodu kapłańskiego, jak należy wnosić z tego, że składał ofiarę Bogu (ib. 18, 31). Żył on w czasach naj-sroższego prześladowania przeciw prorokom (III R. 19, 10. 14. cf. Jeza-bel). Zapowiedziawszy Achabowi kilkoletnią suszę, jako karę Bożą za bałwochwalstwo, sam z rozporządzenia Bożego ukrył się nad Jordanem, blizko potoku Karith, gdzie cudownie przez kruki był żywiony. Ztąd przeniósł się do miasta fenickiego Sarepty i zamieszkał u jednej ubogiej wdowy. Tu, podobnie jak nad Jordanem, P. Bóg żywił go cudownym sposobem, bo sprawiał, że niewyczerpywała się mała miarka mąki i oliwy, przez cały czas pobytu proroka w Sarepcie, i dostarczała wyżywienia dla proroka, wdowy i jej dziecka prawie przez lat 3. Cf. Luc. 4, 25. III Reg. 17, 1... Po 3-letnim w Sarepcie pobycie, stawił się znów przed Achabem (III R. 18, 1). Achab, chociaż z poduszczenia Jezabeli (ob.) chciał proroka zabić (ib. 10), tym jednak razem, na jego polecenie, zwołał lud i kapłanów bałwochwalczych na górę Karmel (ob.). Tu Eljasz cudowną ofiarą, na którą ogień z nieba zstąpił, dowiódł, że tylko Jehowa jest Bogiem prawdziwym, ożywił wiarę ludu izrael., a kapłanów baalowych w oczach Achaba pozabijać kazał (III R. 18, 1), jak to było polecone prawem Mojżeszowém (Exod. 22, 20. Deut. 13, 6. 17, 2...). Jezabela przysięgła mu za to zemstę; uciekł przed nią E. na puszczę Bersabee. Tam, gdy zasnął, obudził go dwukrotnie anioł, za każdym razem każąc jeść znajdujące się przy nim podpłomyki. Eljasz „wstawszy, jadł i pił i chodził mocą onego pokarmu czterdzieści dni i czterdzieści nocy.“ Przez ten czas błąkał się między Bersabeą i Horeb niezmiernym smutkiem przyciśnięty (III R. 1..). Na Horeb pokrzepiło go widzenie Boga (ib. 6—12). Otrzymał tu objawienie nie w burzy, nie w trzęsieniu ziemi, nie w ogniu, ale w powiewie łagodnego wiatru (III Reg. 19, 6—12), na znak, że ostatnie a najdoskonalsze (w J. Chrystusie) objawienie łagodnego, duchowego będzie charakteru. Gdy Eljasz, zapatrując się nawet na oblicze Boga, nie może zapomnieć o swoim i swego ludu losie, otrzymuje zapewnienie, że jeszcze znajduje się w Izraelu pewna liczba (7,000, której to liczby wszakże nie należy rozumieć ściśle arytmetycznie) wybranych, którzy przed Baalem nie zgięli kolana, a co się tyezy Ahaba i innych bezbożników, E. otrzymuje rozkaz namaszczenia Hazaela na króla Syrji, Jehu na króla Izraela, jako przyszłe narzędzia kary boskiej; prorockie zaś kierownictwo i wykonanie wszystkiego ma złożyć na swego następcę Elizeusza (III Reg. 19, 13—21). Odtąd rzadko już występuje Eljasz w swym urzędzie; za gwałtowne zabranie winnicy Nabotowi, przepowiada jeszcze Ahabowi i Jezabeli śmierć straszliwą (III Reg. 21); oznajmia też śmierć choremu Ochozjaszowi, który wyprawił poselstwo do Belzebuba, bożka akkaroń-skiego, z pytaniem o swoje zdrowie; dwa razy wysyłał król żołnierzy na pojmanie Eljasza, ale za każdą razą ogień z nieba ich pożerał, dopiero za trzecią razą udał się E. do chorego króla i powtórzył proroctwo, które się też niebawem spełniło (IV Reg. 1). Z całej historji życia E’a najwięcej uderza koniec jego (ok. 895 r. przed Chr.). Odwiedziwszy uczniów swoich w Galgal, Bethel i Jericho, przybył z nimi nad Jordan, płaszczem swoim rozdzielił wody rzeki i z jednym tylko Elizeuszem przeprawił się na drugą stronę. Zaledwie uszli kawałek drogi, aż oto wóz ognisty i konie ogniste rozłączyły ich, i wstąpił Eljasz przez wicher do nieba (IV Reg. 2, 1—11).—Płomienna gorliwość o chwałę Boga (Eccli. 48, 1 quasi ignis), która nawet w przysłowie weszła (cf. Luc. 9, 54 w gr. i syr. tekście), obok zupełnego posłuszeństwa słowu Bożemu, i całkowitego oddania się swemu powołaniu, jest najwybitniejszym przymiotem E’a; Ojcowie śś. przedstawiają go innym za wzór czystości, miłości, modlitwy i zaparcia się. Rozwiązywanie w sposób naturalny cudów, wypełniających życie tego proroka, np. że przez kruki (goreb), które E’a żywiły, należy rozumieć Arabów, lub Orebitów; wskrzeszenie umarłego tłumaczyć obudzeniem z letargu przez zwierzęce ciepło, lub elektryczność; wzięcie zaś do nieba objaśniać piorunem, lub burzą i t. p., tylko płytkie umysły złudzić może. Nie ma także wartości żadnej wybieg niektórych pisarzy nowszych (np. Ewald’a, Gesch. Isr. 3 t.), że rzeczy czysto ludzkie uważają za historyczne, a nadludzkie biorą za poezję, bo sprzeciwia się to historycznemu wyłącznie charakterowi ksiąg królewskich, a znowu odrzucanie bezpośredniego boskiego wpływu na sprawy ludzkie w ogóle, a w historji Izraela w szczególności, niczém usprawiedliwić się nie da. Zesłanie Eljasza, jego cuda, są tylko jedném ogniwem łańcucha cudów, jakiemi Bóg prowadził ten naród. Jak niegdyś Mojżesz nadzwyczajnemi cudami stwierdził dotykalnie Boże posłannictwo swoje, tak Eljasz raz jeszcze próbuje, czy wiarołomny naród nie da się na prawą drogę naprowadzić. Lecz znaki i cuda już nie mogły sprostować woli zepsutego ludu; Eljasz tedy kończy szercg najstarszych proroków, którzy przeważnie dla samej teraźniejszości działali, i rozpoczyna szereg proroków następnych, którzy, chociaż także budzili sumienia współczesnych pokoleń, wszakże swój wzrok zwracali już więcej na przyszłość i do niej swoje proroctwa odnoszą. Co się zaś tyczy wzięcia E’a do nieba, tradycja zawsze rozumiała, iż wraz z ciałem był wzięty, że z czasem, równie jak Enoch, odda dług śmierci. Co do sposobu, jakim się jego ciało przechowuje, wiele było zdań różnych (np. Iren. Hieron. utrzymują, że E. w raju został osadzony). Teodoret, Quaest. 75 in Gen., słusznie odpowiada: powinniśmy to, co Pismo św. podaje, mieć we czci, a tego nie badać, o czem zamilczało; Ireneusz zaś (V 15) co do możliwości samego faktu, tę czyni uwagę, że natura stworzenia i słabość ciała nie są mocniejsze od woli Boga, której wszystko słucha. Skoro zaś E. nie umarł, przeto działalność jego nie skończyła się jeszcze z opuszczeniem ziemi. Pomijając już list, jaki według 2 Paral. 21, 12. Joram, syn Jozefata, otrzymał od Eljasza, w 8 prawie lat po jego wzięciu do nieba, bo takowy niekoniecznie miał być zesłany z nieba i mógł wcześniej w duchu proroczym być napisanym, tradycja tak żydowska jak chrześcjańska za pewne podaje, że E. po raz drugi ukaże się na ziemi, jako przesłaniec Mesjasza. To zaś opiera się na jasném wyrzeczeniu Malach. 4, 5. które Chrystus Pan przytacza (Mat. 17, 11, 12). Odpowiednio do tej tradycji, jedném z pierwszych pytań, jakie żydzi dali Janowi Chrzcicielowi, było, czy on jest Eljaszem (Joan. 1, 21)? Chrystus sam był przez niektórych uważany za Eljasza (Mat. 16, 14. Marc. Luc.), i żyd Trypho (Just. Dial. c. 49), jako powszechne przekonanie współwyznawców, wypowiada, że Eljasz namaści przyszłego Mesjasza (inne świadectwa w Lightfoot do Mat. 17, i Joan. 1, 21). Lecz przytoczone już miejsca w Malach. 4, 5 i 3, 1 sq.. gdzie jest mowa o dwojakiém przyjściu Mesjasza, każą także wnioskować o dwojakim Eljaszu: pierwszym, który tylko podobnie jak Eljasz miał ducha prorockiego, był Jan Chrzciciel (Luc. 1, 17. Mat. 11, 14. 17, 10—12), skromném wystąpieniem poprzedzający Chrystusa, przychodzącego w stanie upokorzenia; drugim zaś, który przyjdzie na końcu świata przed wielkim dniem Pańskim (Malach. 4, 5) będzie sam prorok Starego Testam.: złoży on wówczas świadectwo o Tym, który mu się objawił w lekkim powiewie wiatru na górze Horeb i w blasku swej chwały na górze Tabor (przy Przemienieniu), i który go wraz z Enochem zachował, aby raz jeszcze przez lat 3 i 6 miesięcy (Apocal. 11, 3—12) w szacie pokutnej, słowy i cudami, nawracał serca ojców (żydów) do dzieci (chrześcjan), i resztki Izraela do Kościoła wprowadził. Że dwaj ci świadkowie umrą śmiercią męczeńską, wyraźnie o tém mówi Apokalipsa (ll, 7). Cf. August. De civit. Dei 1. XX c. 29; Tertull. De anima c. 36, 50 i in. O czci Eljasza w Kościele ob. Bolland. 20 Lipca, którego to dnia imię ś. E’a znajduje się w Martyrol. Koman. Karmelici uważają ś. Eljasza za swego patrjarchę; ob. Karmelici. Łatwo pojąć, że do niezwykłej osoby Eljasza później wiele przywiązało się bajecznych podań. W pismach rabińskich znajdują się twierdzenia, że E. był pierwotnie aniołem, że jako taki nazywa się w raju Sandalphon i że zajmuje się obecnie splataniem wieńców z modlitw ludzi pobożnych i składaniem ich przed Bogiem; że przeprowadza do raju dusze z pieklą, gdzie już one za grzechy odpokutowały; że sam na siebie przyjmuje małe grzechy sprawiedliwych i za nie pokutuje; że czasami pokazuje się na ziemi, szczególniej pobożnym, aby ich ratować od jakiej biedy, i rabinom, aby ich uczyć; pokazuje się zaś w rozmaitej postaci, już to arabskiego kupca, już ognistego niedźwiedzia, już kobiety zalotnej. I to dla rabinów nie jest ukrytém, że E. codziennie w świątyni jerozolimskiej składa ofiary, ponieważ świątynia ta nie istnieje tylko w oczach niewiernych. Przy każdém obrzezaniu E. jest niewidzialnie obecny, stawiają mu nawet żydzi oddzielne wówczas krzesło, krzycząc przytém głośno: kise Eliahu (siedzenia E’a)! w przekonaniu, że E., jako stary jest już trochę przygłuchy (Eisenmenger, Endt. Jud.). Koran wspomina o Eljaszu, jako o znakomitym proroku, późniejsze jednak pisma mahometańskie podają o nim bajki: nazywa się on tam Chidr, t. j. zawsze zielony, uosobienie wiecznej młodości. Chidr nieznany nikomu pielgrzymuje po ziemi, pokazuje się ludziom pobożnym od czasu do czasu, jako pustelnik, naprowadza ludzi na drogę cnoty, jest mścicielem niewinności i sam tylko zna drogę do źródła nieśmiertelności (cf. Herbelot, Biblioth. orient. art. Ilia i Kheder). Nawet u perskich magów jest podanie o Eljaszu, że był on nauczycielem Zoroastra.